Siedziałem wygodnie na dużym łóżku przyjaciółki, które swoją miękkością aż kusiło, by się w nim delikatnie rozłożyć. Pościel była zimna, a w dotyku wydawała się być z satyny czy bawełny. Wiedziałem, że jak się położę to prędko nie wstanę, a Lyds miała przynieść mi jakieś magiczne proszki. Będzie za niespełna kilka minut, więc dalej tylko siedziałem. Wpatrując się w ścianie przypomniałem sobie o czymś.Poznałem ostatnio nowy kolor - fiołkowy. Nie mam pojęcie po co, ale ktoś mi wspomniał, że taki istnieje a ja to niestety zapamiętałem. Dlatego powiedzenie jaki kolor widnieje na ścianach pokoju Lydi jest trudne. Pewnie była to ścieżka wędrowcy świtem nad polane jaśminów. Tylko, że dziewczyny nazwałyby to ametystowym, lawendowym lub wrzosowym. Pytanie jest jedno - po co? Czy tak kurwa trudno powiedzieć "fiolet"? Niestety, ale chyba tak.
- Prosz - rudowłosa powiedziała, dając mi jakoś niepokojąco żółto-oczojebny napój. Miałem zaufanie do dziewczyny, więc bez większego marudzenie wypiłem ciecz. Smakowała jak chemiczna pomarańcza.
- Dałaś mi wapno? - Zapytałem z lekkim grymasem na twarzy. Wstałem z łóżka i odłożyłem szklankę na zatłoczony, ciemnobrązowy stolik nocny.
- A ty mi czekoladę i jakoś nie stwierdzam faktów - miałem nadzieję, że zabrzmiało to trochę zbyt ostro niż początkowo zamierzała to powiedzieć. - Wybacz, ale jestem dzisiaj drażliwa. Jeśli jeszcze dziś nie dostanę okresu to będzie źle. A w dodatku miałam wczoraj chujową randkę. - Nie dała mi nic powiedzieć, więc tylko siedziałem i patrzyłem na nią jak ten słup soli. - I to określenie spodobałoby się Ethanowi, ciągnie go do tego. On pewnie też komuś ciągnie. - Rudowłosa rzuciła się na łóżko, twarz schowała w poduszce i wydała z siebie zduszony jęk rozczarowania.
- To czemu on zgodził się na to spotkanie? - Podsunąłem się do Rudej, kładąc rękę na jej ramieniu i delikatnie głaszcząc.
- Bo "szuka nowych znajomych, w nowej szkole, nie chcąc się ograniczając inodo brata". - Obróciła twarz na poduszce tak, by mogła oddychać. Teraz patrzyła się w ścianę, wyraźnie smutna.
- Co znaczy "ino"? - Położyłem się obok niej, patrzyłem w niej piękne oczy. Jej wzrok był pusty i z trudem unikała mojego wzroku.
- Jest jakaś tam gwara, w której zamiast "tylko" mówi się "ino". Jest też powiedzenie "nie mów ino ino tylko". - Byłem zaszokowany. Nigdy nie rozumiałem gwar i ciesze się, że w moich stronach tak nie mówią.
- A co z jego bratem? - Dziewczyna się obróciła plecami do mnie. Kompletnie się pogubiłem. Nie wiedziałem czy ona chce rozmawiać czy nie. Jednak Lydia mi kiedyś powiedziała, że można pomóc komuś kto pomocy nie chce. Skoro wpuściła mnie do domu to chyba potrzebuje towarzystwa. Przytuliłem ją, a gdy chciałem puścić do wyraziła oczywisty przeciw. Leżeliśmy na jej łóżku pogrążeni w przybijającej atmosferze. Otwarte okno nie pomagało.
- Hetero - Lyds odpowiedziała krótko po chwili, wywołując u mnie delikatny śmiech.
CZYTASZ
Czarnowłosy - Steter/Sterek
FanfictionKiedyś wszystko było proste. Mimo, że plan mojego dnia powierzchownie wyglądał na monotonny - szkoła, znajomi, nauka - to w nieznaczny sposób każdy dzień mijał mi inaczej. Na przykład ten, w którym nikt nie miał dla mnie czasu, a ja w akcie desperac...