P. Anonim
Jestem w ich mieście przeszło rok, wiem o nich wszystko. Znam ich lepiej niż oni siebie nawzajem i nawet lepiej niż oni znają siebie samych. Minął rok. Ich życie zmieniło się diametralnie. Moje? Tylko trochę się uspokoiło. Mogłem zostać wBeacon Hills rok, co stanowi mój rekord. Teraz jedynym miejscem, do którego mogę spierdolić to Bieszczady, znajduje się tam, gdzie moja rodzima wieś. Jeśli tam nie będę bezpieczny to nigdzie nie będę. Ścigają mnie Oni na zlecenie swojego Pana. Oczywiście wiem kto. Wiem też dlaczego tak mu się spodobało BeaconHills. Jednak po co mam to mówić jakimś czytelnikom, którzy nie wiedzą kim jestem?
Wolę im powiedzieć, co się dzieje teraz w mieście. W domu Kiry Yukimury oraz to jak pewna rodzinka chce odzyskać swoją krewną. Każdy chce ją dla swojego egoistycznego celu, mniej lub bardziej szalonym celu. Tylko, że żaden krewniak dziewczyny nie uwzględnił w swoim planie pewniej zmiennej - zwykłego, szarego chłopaka, Stilesa. Okazał się on jednak kluczowy, gdyż mimowolnie owiną tajemniczą dziewczynę wokół palca. Strasznie szkoda, że Stiles tego nie pamięta, w ogóle nie pamięta dziewczyny, ani jej krewnych. Brunet jednak znał ich o czym nie miał pojęcia. Znał jej wujka i ojca.
Dziewczyna, którą niektórzy uważają za piękną, sprawia wrażenie obłąkanej. Podobnie jak ja została odizolowana od swojego środowiska. Jednakże ja przebywałem dalej wśród ludzi, którzy nie potrafili zapamiętać mojej twarzy, szczęśliwie dla mnie. Dziewczyna, niestety, ale tyle szczęścia nie miała. Kilka lata spędziła w postaci kojota, błąkającego się po lasach miasteczka. Strasznie zdziczała i dopiero jej szanowni krewni raczyli ją "odmienić". Dziewczyna nosi imię Malia.
Siedziała teraz wśród stada Scotta McCalla i bliskich jego dziewczyny. Próbowała przedstawić im swoją historię. Wytłumaczyć, że jej ojciec - Peter Hale - chce ją zabić, a niejaki Derek Hale uratować. Nikt nie widział ile w tym prawdy. Historia dziewczyny wydała się wszystkim słuchaczom niewiarygodna. Przecież znali Petera Hale'a. Dziewczyny nie. Malia sprawiała wrażenie dziwnej i niestabilnej emocjonalnie. Ja wiedziałem, że jej historia jest prawdziwa lub przynajmniej w głowie dziewczyny taka była, bo niektóre fakty, o których wspomniała odbiegały od rzeczywistości, która w tym przypadku była jeszcze gorsza niż to, co jest w jej głowie.
Peter Hale - mój faworyt całej tej tragedii pogmatwanej jak fabuła mody na sukces. Jako jedyny stąpa twardo po ziemi i stara się nie pierdolić ze szczegółami. Wszystko załatwia pazurami lub osobowością, charyzmą czy jakby tego nie nazwać - mężczyzna ma w sobie to "coś". Jest obiektem westchnięć sporej części szkoły i chyba jako jedyny jest pewien co do tego, co da mu córka, gdy ją zabije.
Jednak teraz ważne jest coś innego. Malia jest na granicy ataku paniki, załamania nerwowego i epilepsji. Siedzi cała roztrzęsiona obok rozpalonego kominka z cegły. Lydia stara jej się jakoś pomóc, przykrywając kocem i tuląc. Daje to niewiele, ale przynajmniej coś. Stiles i Scott w tym czasie starają się zrozumieć historię kojotołaka. Wygląda to jak monolog Stilinskiego, ale McCall również stara się udzielać. Najczęściej przejawia się to w przytakującym kiwaniu głową oraz wyrazie twarzy "nie wiem co pierdolisz, ale ok, brzmi jakby miało sens". Kira i jej rodzice natomiast prowadzili inną konwersację, wycofali się do kuchni, gdzie zaczęli prowadzić dialog lekko uniesionym tonem. Noshiko i jej mąż posiadali dwa skrajnie różne zdania na temat sytuacji z potomkinią Hale'a. Ken rozumiał dziewczynę, sam nie był istotą nadnaturalną, a jego żona miała osiemset lat. Trochę o nich wiedział. Jednak matka Kiry uważała, że sprowadzają na swój dom spore kłopoty. Nie powinni byli przyjmować tej dziewczyny pod swój dach. Na miejscu Kiry i reszty definitywnie zrobiłbym to samo. Jednak mam szczęście, że teraz jestem obiektywny i wszystko widzę, wiem wszystko. Dlatego muszę się zgodzić z Noshiko. Przyjmując Malie pod dach swojego domu, ściągnęli na siebie kłopoty. Skąd to wiem? Widzę co robi teraz rodzina Hale'ów.
Derek ciągle zamknięty w piwnicy walczy ze sobą i bólem. Wie, że się wydostanie i poparzenia na nadgarstkach i kostkach zniknął. Wie również, że gdyby wypalił sobie rękę aż do tkanek mięśniowych lub kości to się wyśliźnie. Jednak jego regeneracja działa zbyt szybko. Peter znalazł siebie wygodne miejsce na drzewie, wpatrywał się z daleka w okna, w którym stał Stiles i chcąc nie chcąc również patrzył na niego. Wiedział co się zaraz stanie. Znał matkę swojej córki. Pustynny kojot (lub jak ją zwą) uzbierała sojuszników.
W domu Kiry zgasło światło. Ktoś wyłamał drzwi i w mgnieniu oka ogień z kominka wyparował. Jedyne światło padało zza okna. Malia zaczęła piszczeć, a ja miałem już wtedy inny kłopot. Oni mnie znaleźli.
CZYTASZ
Czarnowłosy - Steter/Sterek
أدب الهواةKiedyś wszystko było proste. Mimo, że plan mojego dnia powierzchownie wyglądał na monotonny - szkoła, znajomi, nauka - to w nieznaczny sposób każdy dzień mijał mi inaczej. Na przykład ten, w którym nikt nie miał dla mnie czasu, a ja w akcie desperac...