25/Wjazd na chatę

191 26 3
                                    

Jeszcze kilkadziesiąt minut się posprzeczaliśmy i potem poszłam spać.
Rano przebrałam się w mundurek na "specjalne" okazję i zjadłam śniadanie.
Spięłam włosy i wyszłam z domu.
I tu niespodzianka. Stał tam Misaki.
- Co ty tu robisz?
- Skoro Klej nie przychodzi po ciebie do szkoły, to pomyślałem, że zajmę jego miejsce.
- Ahaaa... To chodź-- chłopak mnie przytulił. Wciągnęłam powietrze. Poczułam od niego perfumy męskie.
I to dość ładne... Zacisnęłam lekko palce na jego koszuli.

- Stęskniłaś się?
- Nie?
- To dlaczego trzymasz moją koszulkę?
- Tak odruchowo...- czy on znowu coś kombinuje?
- Skoro odruchowo, to ja cię pocałuje odruchowo.- zbliżył twarz i już przymknął oczy.
- Ciebie naprawdę coś porypało!!- odepchnęłam go.

Byliśmy już na placu, gdzie miało się odbyć zakończenie roku szkolnego.
Nauczyciele czytali wyniki z testu. Przyszła kolej Misakiego.

- Misaki Yata...- nauczyciel spojrzał na kartkę. Jego oczy rozszerzyły się.
- ....88 procent.- wszystkie osoby wokół niego (jego klasa) spojrzała na niego ze zdziwieniem gdy podchodził do nauczyciela i odbierał świadectwo. Nikt nie mógł uwierzyć. Wszyscy przecierali oczy i każdemu opadła szczęka.

A była to moja zasługa.
Wystarczyło mi tylko powiedzieć, że go lubię i tyle.
Czy jestem z siebie dumna?
Cóż, napewno jestem dumna z Yaty.
Z siebie? Nie bardzo. Przecież musiałam mu powiedzieć, że go lubię!!

Kolej mojej klasy. 56, 34, 66, 85...Tych wyników było pełno. Kei otrzymał 80 procent. Lekko mnie to ucieszyło, że wyszło mu gorzej od Misakiego. Może przestanie się przemądrzać. Moja kolej!!
- Reika Yamada... 89 procent.-

....Zaraz, co?
Napisałam najlepiej z mojej klasy?
Ale... Jak? Napewno się pomylili. To niemożliwe!
Lekko roztrzęsiona podeszłam do nauczycieli. Podałam im trzęsącą się dłoń i odebrałam świadectwo. Wróciłam na swoje miejsce.

Po skończonej ceremonii, dyrektor pożegnał wszystkich i przypomniał o godzinie zbiórki na obóz.
Na placu jeszcze się tłoczyło od ludzi, którzy płakali rozstając się, chociaż wiadomo było że spotkają się na następny dzień.
Wróciłam do domu z chłopakami.

Miałam pusty dom, więc ich wpuściłam.
Od razu poszliśmy do mnie do pokoju, a Kei do toalety.
Misaki odrazu rzucił się na moje łóżko.
- Prześpię się tu z kilka minut.
- No chyba nie. Złaź.- ciągnęłam go za rękę. Jednak jego ciało było zbyt ciężkie.
- Yata no!- chłopak udawał że spał i chrapał.
- Misaki!!!- zaczęłam go tłuc po ręce. Potem opadłam bez sił. Usiadłam na brzegu łóżka.

Ni stąd ni zowąd, chłopaka owinęła mnie wokół talii i powaliła na łóżko.
Wszystko stało się tak szybko, że nie zauważyłam, że Yata klęczy nade mną z durnym uśmieszkiem.
- I kto tu teraz dominuje?- przytrzymał moje ręce żebym nie mogła go uderzyć.
- Miałem ci udowodnić, że cię lubię, więc...- zbliżył się do mojej szyi. Zaczął ją delikatnie całować.
- Tyyy...mały... Rudzielcu!!!- kopnęłam go w brzuch przez co odskoczył ode mnie i skulił się z bólu.

Wrócił Kei z łazienki. Misaki leżał na podłodze zwijając się i masując miejsce, gdzie go kopnęłam.
Przez kilka minut rozmawialiśmy o tym co spakować na obóz, chłopacy się posprzeczali i pobili poduszkami.
Jak dzieci.
Potem pożegnali się i wyszli z domu.

The One Who "Destroyed" Me [SKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz