I zaczyna się moja rutyna. Moja codzienność. Leżałam jeszcze przez chwilę dopóki nie usłyszałam krzyku babci.
- Reika~!! Wstawaj!!!Westchnęłam cicho i podniosłam się z łóżka. Powolnym krokiem podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej mundurek szkolny. Przebrałam się w niego i rozczesałam włosy.
Zeszłam do kuchni i usiadłam przy stole. Babcia, 70-latka z białymi, spiętymi z tyłu włosami, krzątała się po kuchni.
Podała mi talerz z tostami i herbatę, potem wróciła do dalszego krzątania się.Po kilku minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Zamiast sprawdzić kto to, pobiegłam do pokoju po torbę. Pocałowałam babcię w policzek i wyleciałam z domu.
Na schodach stał kolejny element mojej rutyny.
- Kei-san.
- Dzisiaj szybciej niż zwykle.- uśmiechnął się chłopak.
- I tak wstałam szybciej. Tylko wolałam sobie poleżeć.
- Typowe.
- A ty nic tylko się ze mnie chichrasz.- Okej, okej, jeśli to ma cię pocieszyć to kot zrzygał mi się na śniadanie.
- Pfff... To też typowe.Po kilku minutach znaleźliśmy się przed szkołą.
- Aah.. dzisiaj wolne lekcje..
- I tak dadzą nam pracę domową.
- Ej, nie musisz być na wszystko tak źle nastawiona.- Kei wyglądał na zawiedzionego.
- A mam się tak zachowywać?- odchrząknęłam.- O Boże... Wolne lekcje! Napewno będziemy mogli porozmawiać i w ogóle!!
- I taką bym cię wolał.- zaśmialiśmy się razem.Byliśmy już pod szkołą gdy:
- Spierdalamy!! - ten krzyk przykuł naszą uwagę.
- Co to było? Dochodziło stamtąd.- brunet wskazał na budkę z rekwizytami na w-f.
- Chodźmy..- zerwałam się, ale Kei mnie zatrzymał.
- Nie możemy spóźnić się na lekcje.
- Nie spóźnimy się.- wyrwałam się i pobiegłam do budki.Powoli wychyliłam głowę, żeby zobaczyć co się za nią dzieje. Wszystko ucichło. Tylko na ziemi leżał uczeń. Podeszłam do niego.
- Halo? Wszystko w porządku?
- Reika! Chodźmy już do klasy.- odwróciłam głowę w jego stronę.- Nie widzisz, że jest nieprzytomny?!- chłopak natychmiast ucichł. Wróciłam do leżącego chłopaka. Przyłożyłam dwa palce do jego szyi. Puls był wyczuwalny. Przewróciłam go na plecy i przyłożyłam ręce do klatki piersiowej. Zanim zaczęłam naciskać, usłyszałam jak w moją stronę biegnie szkolny lekarz.
Kazał mi się odsunąć.Przyjrzałam się twarzy chłopaka. Był poobijany. Miał siniaka pod okiem i lekka struszka krwi leciała z jego nosa. Jego kasztanowe włosy były przykryte czarną czapką.
Lekarz kazał wrócić na lekcje. Kei złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę szkoły.
- Jak myślisz? Co się stało? - zapytałam, oglądając się za siebie.
- Nie wiem i nie chce wiedzieć.
- Dlaczego go pobili? I kto?
- Nie interesuje mnie to!- Ciekawe, czy coś bardziej poważnego się stało..- Kei nagle się zatrzymał.
- Czy mogłabyś przestać o nim gadać!? Spotkaliśmy kogoś kto został pobity. Przecież to się dzieje codziennie w naszej szkole, a ty tu się zachowujesz jakby nie wiem kto to był!
- Dobra! Ale nie musisz mi krzyczeć prosto w twarz.- chłopak odsunął się o dwa kroki dalej.
- Twoja ślina dostaje mi się na twarz.- dodałam zciszonym głosem.- Przepraszam.- lekko się uśmiechnęłam i szturchnęłam go.
- Wybaczone. A teraz chodźmy na te durne lekcje.Myślałam, że to dziwne spotkanie tego gościa nic nie zmieni. Jednak się myliłam.
I tradycyjny Polsat 😉
CZYTASZ
The One Who "Destroyed" Me [SKOŃCZONE]
Fiksi PenggemarFanfiction o Yacie Misakim Czas i miejsce akcji NIE dzieją się jak w anime K Project. Można powiedzieć, że jest to całkowicie inna historia. Taka typowa o nastolatkach. Więc jeśli nie tolerujesz takich opowiadań, TO NIE CZYTAJ !