6/Dzień z Yatą

227 29 8
                                    

- Jak deskorolka?- zapytałam, starając się podtrzymać rozmowę.
- W porządku. Słuchaj, to jesteś dziś bez swojego chomika obronnego?- zaśmiałam się.
- Tak, bez niego.
- A co byś powiedziała, na to żeby spędzić ze mną przerwy?- to pytanie wprawiło mnie w lekkie zakłopotanie.

- Ale.. tak wszystkie?
- Dopóki panienka nie wyzdrowieje.- namyśliłam się. W sumie, nic przecież się nie stanie. Co nie?
- W porządku.
- Do zobaczenia na dachu.- rzucił deskorolkę na ziemię i odjechał.

Wbiegłam do sali. Gdy zauważyłam, że nie ma nauczyciela odetchnęłam.
Usiadłam na swoim miejscu i się rozpakowałam.

Albo ta lekcja tak szybko minęła, albo poprostu na niej zasnęłam.
Wyszłam z klasy i skierowałam się na schody. Weszłam na dach. Yata stał przy siatce okrążającą dach. Podeszłam do niego.
- Hej.
- Yo.
- Na co tak patrzysz?
- Na boisko. Dzisiaj są jakieś zawody, więc wszyscy poszli tam.
- Aha. To dlaczego my też-
- A po co? - zapytał opierając się o siatkę.
- Żeby dopingować?
- Nie widzisz ile ludzi już tam jest. Dwójka nie robi różnicy.- usiadł na ławce.

Na dachu nikogo nie było oprócz nas. Dosiadłam się obok Yaty. Między nami panowała niezręczna cisza.
- Tooo... Ekhem... Jak twoje oko? - lepszego tematu nie mogłaś znaleźć Rei!?
- W porządku.- Yata ziewnął i pzechylił się na moją stronę. Zabrał moje ręce z kolan i położył się na udach.

- Oi! Yata..
- Ciiiicho. Zdrzemnę się tylko te kilka minut.- odpowiedział i przewrócił się na brzuch. Ręce podłożył pod głowę i zamknął oczy.

Minęła pewnie dopiero minuta. Nie wiem czy już zasnął.
Moją uwagę przykuły jego kolczaste włosy. Nie panując nad sobą, moja ręka powędrowała na głowę Yaty. Jego włosy były takie miękkie mimo kolczastego wyglądu.

Jednak zbyt mnie poniosło. Yata odwrócił głowę i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Zrobiło mi się głupio, więc odrazu zabrałam rękę.
- Ja tylko tak...- Yata wziął moją rękę i położył ją sobie na głowie.
- Głaszcz mnie jak psa.
- C-co?
- Poprostu to zrób.- zaczęłam delikatnie przeczesywać jego włosy. Dlaczego miałam to robić?

I było tak na wszystkich przerwach. Gdy skończyły się lekcje, Yata czekał na mnie przy bramie.
- Idziesz prosto do domu?
- Nie, muszę zajrzeć do Keia i podać mu lekcje. - zaczęliśmy iść.
- Po co sobie zawracasz nim głowę?

- To mój przyjaciel.
- Przyjaciel... A zachowuje się jakby był twoim chłopakiem...- lekko mnie to zdenerwowało. Zatrzymałam się.
- Kei nie jest moim chłopakiem. Nie był i nie będzie. - zaczęłam iść dalej.
- Ej, przepraszam. - Yata mnie dogonił.
- W porządku. Poprostu...- westchnęłam.
- Nieważne. Chodźmy już.- chciałam żeby teraz zapadła cisza, jednak Yata miał inny pomysł.
- Lubisz pływać?

The One Who "Destroyed" Me [SKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz