-34-

3.9K 184 10
                                    

Nadszedł dzień w którym trzeba iść do szkoły. Zeszłam na śniadanie. No właśnie... zaczęłam jeść śniadania.

- A ty tak idziesz na rozpoczęcie roku?- zapytała mama, kiedy weszłam do kuchni w piżamie.

- Nie, ale jadę z Karoliną, więc mam czas.

- Niedługo Karolina się wyprowadzi, więc będziesz zdana na autobusy.

- No niestety- usiadłam, wkładając sobie kanapkę z dżemem do buzi.

Po zjedzeniu poszłam się ogarnąć. Ubrałam sukienke. Usłyszałam jak Karolina trąbi, więc pobiegłam na dwór.

- Siemka- powiedziałam, dając jej buziaka w policzek.

- Hejka.

- Tak, tak... zapinam już pasy- wyprzedziłam ją.

Rszyłyśmy w rytm Nirvany- smells like teen spirit.

- To kiedy się przeprowadzasz?- zapytałam.

- Jakoś chyba za dwa tygodnie- odpowiedziała.

- A wiesz już jaka płeć dziecka?

- Jestem w drugim miesiącu ciąży. Powiedziałam sobie, że dowiem się dopiero w piątym.

- Nie no... spoko. A zamierzasz skończyć szkołę?

- No oczywiście. Przecież nie zmarnuje tych dwóch lat.

- To kto będzie się zajmował dzieckiem, gdy ty będziesz w szkole?

- Myślałam, że chrzestna- spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.

- Bardzo chętnie, gdy będę miała tylko czas.

- Haha okej. A tak na serio, to różnie. Raz mama będzie je niańczyła, raz rodzice Kacpra. Ogólnie to myślimy nad wynajęciem opiekunki.

- Skąd weźmiecie na to kase?

- Kacper idzie do pracy. Rodzice też nam pomogą.

Zaczęłam się zastanawiać dlaczego niektórzy ludzie mają tak łatwo w życiu. Nie muszą się w ogóle wysilać, a dostają pieniążki od rodziców. Wolałam sposób "utrzymam się sama", ale jednak poczułam wewnętrzną zadrość. Ona nic nie musiała robić. Nie musiała się starać, a miała wszystko czego chciała.

Dojechałyśmy do szkoły. Przywitałam się ze swoimi znajomymi. I udaliśmy się na rozpoczęcie. Trwało to około
godziny. Poszłam do swojej sali i dostałam plan lekcji. Wyszłam na zewnątrz, oczekując Karoliny.

- Jestem- powiedziała Karo, zchodząc ze schodków- Ja jeszcze jadę do Kacpra. Jedziesz ze mną?

- Nie, muszę jeszcze coś załatwić- skłamałam, gdyż nie miałam ochoty się z nim spotykać. Nie miałam nic do niego, ale po prostu czasami nie zachwycał swoją inteligencją.

- No to paa- Karo mnie przytuliła i wsiadła do BMW. Po czym ruszyła z piskiem opon, kiwając do mnie.

Poszłam spacerkiem na tramwaj. Byłam głodna, więc po drodze wstąpiłam do Maca. Zamówiłam burgera i cole. Zjadłam przy stoliku, który znajdował się w rogu, przy ścianie. Przynajmniej nie musiałam stresować się wzrokiem ludzi.

Po zjedzeniu, poszłam nieśpiesznym krokiem na przystanek.
Autobus miałam dopiero za 40 minut. Kiedy doszłam na miejsce, usiadłam na ławce i wyciągnęłam telefon. Widziałam kątem oka, że ktoś mi się przygląda, ale nie wiedziałam kto to. Nagle ten ktoś usiadł koło mnie, a ja podniosłam wzrok.

- Cześć- powiedział chłopak.

- O, cześć. Adam, tak?- zapytałam niepewnie, przypominając sobie chłopaka z imprezy u miśki i również z przystanku.

- Pamiętasz moje imię. Gratuluje Patrycjo!- uśmiechnął się.

- Co tam u ciebie?- spytałam, nie wiedząc o czym z nim rozmawiać.

- Jakoś leci. Ostatnio wygrałem Europejski konkurs fotografi.

- Wow, garatki.

- Dałabyś się zaprosić na piwo?

- Hmm teraz?

- Może być teraz. Jak najbardziej- ucieszył się.

- W sumie możemy iść- wstałam z ławki.

Szliśmy rozmawiając.

- A jak tam u ciebie? Z Agą już nie jesteś?

- Nie jestem z nią od siedemdziesięciu dni dokładnie. Czyli prawie trzech miesięcy.

- Co ty tak dokładnie to liczysz?- spojrzał na mnie ze zmartwieniem (?).

- Nie wiem tak jakoś... podświadomie.

- Tak spytałem, aby mieć pewność, że mogę podbijać- uśmiechnął się zalotnie.

- Skąd wiesz, że nie jestem z kimś innym? Hmm?

- Bo kto by liczył dni od rozstania się ze swoją byłą?- ucichliśmy na chwilę- To czego się napijesz?

- Obojętnie- odpowiedziałam.

- Ja stawiam, więc muszę wiedzieć co- uśmiechnął się i otworzył mi drzwi do baru.

- Dziękuję- powiedziałam i weszłam.
Usiadłam przy barze.- Irlandzkie, ciemne!

- Mówisz, że dobre?- zapytał Adam, gdy siadał koło mnie.

- Zajebiste. Nie będziesz żałował- uśmiechnęłam się do niego.

- To ja poproszę to samo- powiedział do barmana.

Posiedzieliśmy przez dwie godzinki, rozmawiając na różne tematy. Chyba go polubiłam. Wypiliśmy jeszcze po jednym i poszliśmy z powrotem na przystanek.

- Palisz?- wyciągnął paczke papierosów.

- Nie palę. Akurat mój PKS nadjeżdża- powiedziałam do chłopaka.

- Mój jest dopiedo za pół godziny- uśmiechnął się.- To narka!

- Paa Adam!- powiedziałam i weszłam do autobusu.

Usiadłam przy oknie i zobaczyłam go, jak się do mnie szczerzy.
Pokiwałamu mu, a w tym momencie kierowca ruszył. Założyłam słuchawki.

Po dotarciu do domu, przebrałam się i zjadłam obiad. Po jakiejś godzince odpoczynku, poszłam biegać. Po treningu wróciłam do domu cała zdyszana i spocona.
Poszłam wziąć prysznic.
Rzuciłam się zmęczona na łożko i zasnęłam.

                           ***

Gdy Cię ujrzałam, już o nas wiedziałam ❶ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz