-50-

4.1K 226 16
                                    

Minęły dwa miesiące.

Udało mi się zdać cały semestr w szkole. Nie byłam z niczego zagrożona. Z Agą było coraz lepiej. Już ze mną normalnie rozmawiała i zaczęła jeść. Jednak cały czas miała jakieś dziwne nastroje. Raz była
szczęśliwa, za chwile zaczynała płakać. Martwiłam się o nią, gdyż siedziała całe dnie w domu. Nigdzie nie wychodziła. Nie chciała też, aby ktoś ją odwiedzał. Często słyszałam jeszcze te słowa "obojętnie", "bez różnicy", "nie ważne", "co z tego". Wiedziałam, że jest jedyna osoba na której jej naprawdę zależy... Na mnie.

Od momentu, kiedy Paweł dostał z piąchy, już nie chodzimy na terapie. Aga nie chce go widzieć. Na każdym kroku mnie obserwuje.
Jest o mnie zazdrosna.

Zaczęłam się uczyć na egzaminy zawodowe, które mają się odbyć na końcu kwietnia. Przede mną
jeszcze rok i matura. Nigdy nie lubiałam się uczyć, więc o studiach nawet nie myślę. Nie mam pomysłu co będę robiła po szkole... Chociaż NIE... Mam kilka, ale wydają się zbyt absurdalne i surrealistyczne. Mogłabym w sumie już teraz zacząć realizować jeden z moich planów.

- Czemu nie piszesz?- jak zwykle zostałam wyrwana z zamyślenia na lekcji fizyki, przez moją koleżankę.

- Już piszę.

- Masz coś do jedzenia?- zapytała Ana. Była z biednej rodziny. Naprawdę biednej. Ubierała się w znoszone ciuchy po starszym rodzeństwie.

- Niestety nie mam- spojrzałam na nią i zrobiło mi się jej żal.- Masz dziesięć złotych- włożyłam jej do kieszeni, tak aby nikt nie widział.

- No co ty! Zwariowałaś?- wyszeptała.

- Już dawno- uśmiechnęłam się i wstałam, bo rozległ się dzwonek.
        
Wyszłam na korytarz, ona do mnie podbiegła.

- Weź to. Przecież nie potrzebuje pieniędzy- chciała mi je wetknąć w ręke.

- Mnie nie oszukasz. Jak będziesz coś potrzebowała, to śmiało się do mnie zwróć o pomoc- obróciłam się i poszłam do toalety.

Zaczęłam rozmyślać jaką niespodziankę mogę przygotować dla mojej dziewczyny na jej urodziny, które są za 20 dni.
Już wiedziałam.

Udałam się na kolejne lekcje. Po szkole postanowiłam odwiedzić rodziców. Pojechałam najpierw do mieszkania, aby zostawić plecak, powiadomić Age i zjeść obiad. Kiedy otworzyłam drzwi, usłyszłam znajome głosy. Od razu wiedziałam kto nas odwiedził.

- Cześć Marcin, cześć Asia!- powiedziałam wchodząc do salonu.

- Hejka!!- wstał i mnie przytulił.- Dawno cię nie widziałem. Zmieniłaś się.

- Na lepsze, czy na gorsze?- zażartowałam.

- Haha chyba na lepsze.

- Ja uważam, że lepiej być już nie może- powiedziała Aga, kiedy dawałam jej całusa na przywitanie.

- Agiiś ja zaraz jadę do rodziców.

- A obiad zjesz?

- A co zrobiłaś?

- Gulasz.

- Zjem.

- Ej! Ja też chcę!- zaśmiał się Marcin.

- To chodź sobie weź haha.

- Nie no... żartowałem. Przecież nie będę was obżerał. Już jesteście wystarczająco chude.

- A ty za to za gruby- dowaliła mu Asia.

Zjadłam obiad i pojechałam.   Zaparkowałam Toyote na podjeździe i poszłam zadzwonić do drzwi. Nikt nie otwierał. No tak. Spojrzałam na zegarek. Była 13:45, a moi rodzice kończą pracę o 14. Zaczekałam na nich w samochodzie, gdyż na
dworzu wiał zimny wiatr. Po 30 minutach zajechał tata. Wysiadł z samochodu i przytulił mnie.

Gdy Cię ujrzałam, już o nas wiedziałam ❶ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz