-27-

4.7K 245 11
                                    

Następnego dnia obudziłam się zanim zadzwonił budzik- o szóstej trzydzieści.

Zaczęłam przeglądać szafki w
poszukiwaniu jakiejś kawy. Znalazłam tylko cukier w kostkach i olej.

Hmm chyba wybiore się na zakupy- pomyślałam.

Skorzystałam z toalety, umyłam zęby, ubrałam się i wyszłam. Spojrzałam na telefon. Miałam 22 nieodebrane
połączenia od rodziców. Przypomniało mi się, że miałam od razu do nich zadzwonić jak tylko dotrę na miejsce.
Zadzwoniłam do mamy, wiedząc, że ona już nie śpi o siódmej.

- No w końcu Patrycja! Czemu nie dzwoniłaś! Nie mogłam całą noc spać, bo się denerwowałam- mówiła mama.

- Ojj, no zapomniałam.

- Nawet już oglądaliśmy z tatą wiadomości, czy jakiś samolot się nie rozbił- zaśmiała się.

- Niestety się nie roztrzaskał, a chciałabyś, nie?- śmiałam się.

- Lepiej nie! Kto by nam robił takie pyszne obiady? I odwoził z imprez?

- Nawet nic mi nie mów o wożeniu waszych tyłków! Teraz jak zarobie, to kupie sobie własne auto!

- Widzisz? A tak się broniłaś, żeby zrobić prawo jazdy! A teraz nawet samochód chcesz kupować.

Szłam drogą rozmawiając z mamą przez telefon. Zobaczyłam na drodzę kobietę w piżamie. Zdziwiłam się bardzo, a chwilę po tym zakończyłam rozmowę z mamusią. Weszłam do sklepu i zobaczyłam Sophie. Też była w piżamie.

- Hej Spohia- powiedziałam.- A ty zapomniałaś się przebrać?- zażartowałam.

- Cześć haha. Tutaj wszyscy tak chodzą nad ranem. A czemu już nie śpisz?

- Woww. Ja bym się wstydziła tak wyjść- uśmiechnęłam się.- Po prostu się już wyspałam.

Dziewczyna obróciła się do kasy i powiedziała coś po Niderlandzku. Po chwili zapłaciła i nadeszła moja kolej.
Poprosiłam o kawę, sok i bułki po angielsku, ale ekspedientka nie zrozumiała do końca, podając mi tylko kawę i mówiąc coś w ich języku. Była to starsza pani. Sophia przetłumaczyła moje słowa na holenderski i dostałam to, o co
prosiłam. Wyszłyśmy na dwór.

- Chciałabyś przyjść dzisiaj do nas po pracy? Fabio zna doskonałe metody na odprężenie- uśmiechnęła się.

- Nie wiem czy będę w stanie...

- Eee, nie jest tam tak ciężko. Można ściemniać.

- A ty skąd wiesz?

- Ja też tam pracuję- posłała mi uśmiech i weszła na swój teren, zostawiając mnie samą na drodzę- Nie spóźnij się!- krzyknęła, gdy zamykała za sobą wielkie czarne drzwi od Villi.

Spojrzałam na telefon i zobaczyłam, że jest już ósma. Weszłam do apartamentu. Zatrzymała mnie jakaś kobieta.
Prawdopodobnie sprzątaczka, czy ktoś taki. Powiedziała, że nikt mnie wczoraj nie oprowadził ze względu na późną godzinę i musi to zrobić teraz.

Pokazała mi basen i spa wchodzące w cenę zakwaterowania, oraz plaże nad morzem na której odbywają się imprezy. Zaprowadziła mnie również do stołówki, w której będzie podawany obiad. I powiedziała gdzie muszę się zgłosić przed pracą. Oprowadzanie zajęło jej godzinę. Poszłam do swojego mieszkanka odłożyć zakupy i przebrać się w bardziej robocze ciuchy. Straszne wiało na zewnątrz, gdyż kierunek wiatru był od strony morza.

Nadeszła pora i musiałam wychodzić. Udałam się do miejsca, które wskazała mi tamta kobieta. Musiałam tam podpisać listę obecności, po czym przystąpiłam do pracy. Zrywałam pomidory, gdy nagle usłaszałam za sobą krzyk w innym języku. Obróciłam się wystraszona.

Gdy Cię ujrzałam, już o nas wiedziałam ❶ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz