Twoje słowa

3.7K 499 120
                                    

Zawsze uważałem, że człowieka najbardziej można zranić czynem. W domu często byłem bity, więc nic dziwnego, iż tak myślałem. Lecz tamtego dnia moje zdanie na ten temat miało się zmienić. Wiele razy słyszałem od ciebie nieprzyjemne słowa, przezwiska, ale... jakoś nigdy nie docierały one do mnie z taką siłą, jak tamto. Pamiętasz? Ah, ty nie możesz pamiętać. Przecież to zdanie jest jednym z wielu, które do mnie skierowałeś. Tak często je wypowiadałeś... Dlaczego dopiero w tamtym momencie zrozumiałem w pełni, co ono znaczy?

Moja drużyna kończyła trening, a twoja za chwilę miała go zacząć. Dziwiłem się jak to możliwe, że przyszliście godzinę wcześniej niż zazwyczaj. Chyba nikt nie chciał dodatkowych godzin wysiłku, prawda? Poza tym specjalnie ustalono pomiędzy nami tak duży odstęp czasowy, żeby nie było żadnych zwad. Idąc do szatni, zauważyłem cię z wiewiórą. Byłeś bez koszulki. Nawet nie wiesz, jak wtedy miałem ochotę na ciebie skoczyć i po prostu zgwałcić. Resztkami wolnej woli powstrzymałem się od realizacji tego pomysłu. Zamiast tego poszedłem pod prysznic, aby trochę sobie ulżyć. Na twój widok serce od razu szybciej mi biło. Wtedy też cały drżałem z pożądania. Sprawy nie ułatwiała intensywna faza dojrzewania. Nie wiesz, jak bardzo chciałem ci wyznać, co czuję. Setki razy zbierałem się do tego, lecz zawsze tchórzyłem w ostatecznym momencie.

Kiedy wychodziłem, nie było już nikogo. Odetchnąłem z ulgą i już kierowałem się w stronę zamku, gdy ty wyszedłeś dokładnie naprzeciw mnie.

- Potter – syknąłem jak zwykle na powitanie. – Idziesz na trening?

- Jakbyś nie zauważył, Malfoy – odwarknąłeś mi, od razu się spinając.

- W takim razie życzę ci, żebyś znów się połamał.

Za każdym razem, kiedy otwierałeś usta miałem nadzieję, że powiesz „Kocham cię".

- Zejdź mi z drogi. - Lecz i tym razem z twoich ust popłynęła sama trucizna.

Za każdym razem {Drarry} (KOMPLETNE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz