4

7.9K 270 22
                                    

Następnego dnia gdy tylko wstałam naszła mnie myśl że skoro Emilly się do nas wprowadziła musialysmy zrobić babskie przyjecie.  Wstałam zrobiłam poranna toaletę i w piżamie pobiegłam do pokoju Em.

-wstawaj!- weszlam do jej pokoju chcąc ją obudzić- nie ma spania już jest 12.00- mówię ale Emilly wcale to nie ruszało - zrobimy dziś babskie mocowanie? Upieczemy babeczki jak zawsze gdy u mnie nocowałaś.

Na te słowa odrazu wstała.

-jestem za! Ale teraz daj mi jeszcze pospać- odwróciła się do mnie plecami chcąc usnąć.

-nie ma mowy. Chodź zrobimy śniadanie i pojedziemy na zakupy na nasz wieczór.

W kuchni siedział tylko Lucas który przywitał mnie swoim ślicznym uśmiechem

- hej mała.

- dzien dobry, wybierasz się gdzieś?- zapytałam widząc jak zakłada kurtkę dżinsową.

-tak. Muszę pozałatwiać kilka spraw.

-a Jacob? Jeszcze nie wstał?- Em właśnie weszła do kuchni.

- Jacob jest od 8:00 rano w pracy. O 16.00 kończy zmianę. Dobra ja lecę. Marka dziewczynki- wziął kluczyki od samochodu z blatu i wyszedł

-ja nawet nie widziałam że Jacob gdzieś pracuje... Przecież rodzice mu wysyłają pieniądze- powiedziałam otwierając lodówkę

- najwidoczniej jest mu za mało. Tez muszę  zacząć szukać nowej  pracy. Większość pieniędzy które mama dała mi na tymczasowy hotel wydałam wczoraj- Em

- ja też powinnam. Musimy pójść jak najszybciej dopóki nie rozpoczął się rok szkolny.

Zrobiliśmy sobie kanapki i kakao. Rozmawialiśmy jeszcze o tej pracy. Z racji tego, że w Los Angeles chodziliśmy do szkoły hotelarskiej. Chcieliśmy podjąć pracę w hotelu, których w Miami było bardzo dużo. Później poszłyśmy sie szybko ubrać. Musze założyć coś eleganckiego.

Mam nadzieję że moim pracodawcą będzie mężczyzna a nie kobieta.

- wyglądasz

ślicznie- powiedziała Em zamykając na klucz drzwi od domu.

-dziekuje. Może na początek poszukamy tej pracy a potem zrobimy zakupy żeby nie tracić czasu?- zaproponowałam.

-no dobra. Ja to bym chciała gdzieś obok domu. Bo jak zaśpię to bede miała blisko- śmiała sie Em

- ty jeszcze pracy nie masz a juz planujesz spóźnianie sie?- wsiadlam za kierownicą- może jednak pójdziemy pieszo? Hotel jest blisko.

-ale jak nas nie przyjmą to będziemy musiały się wracać po samochód. A mam szpilki ty zresztą też. Dojdę do hotelu ale już nie wrócę - powiedziała Em. Miała dwa razy wyższe buty niż ja.

-no dobra tymi szpilkami mnie przekonałas.

Do pierwszego hotelu mieliśmy dosłownie minutę drogi.

-dzien dobry. W czym mogę pomóc?- zapytała uprzejmie jedna z recepcjonistek.

- chciała bym zapytać o pracę.

-niestety mamy już komplet pracowników. Ale mogą panie zostawić swój numer na wszelki wypadek

-dziekujemy- zapisaliśmy numer na kartce i poszliśmy szukać dalej.

Kumpel mojego brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz