9

2.4K 75 8
                                    

Z samego rana do naszego pokoju weszła Amanda.

-jak się spało Emilly?-zapytala odsłaniając szeroko zasłony i otwierając okna.

-bardzo dobrze. Dziękuję Amando- odparła leżąc jeszcze w łóżku.

- wszyscy już na was czekają ze śniadaniem- wymieniła nam brudne ręczniki- aaa i dziewczynki. Pani Smith chciała się z wami spotkać po sniadaniu. W ogrodzie- zamknęła za sobą drzwi i wyszła.

-Bella musimy wstawać twoja mama czeka.

-juz wstaje... Która jest godzina?

-prawie 8.00

Odrazu poszłam do łazienki. Przemylam twarz. Lekko się pomalowałam żebym nie wyglądała na zombie. Rozczesałam włosy i poszłam do garderoby. Nie mogłam się zdecydować w co się ubrać.... Tyle tu było ciuchów... Wszystkie w moim rozmiarze. Moim i Emilly. Mamy ten sam rozmiar.
Zdecydowałam się wreszcie na zwykłą białą bluzkę i spódnicę i białe trampki. Żeby było mi wygodnie podczas organizacji ślubu.

Gdy zeszłam na dół wszyscy już byli w kuchni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy zeszłam na dół wszyscy już byli w kuchni. Poza... Lucasem.

-dzien dobry kochane. Siadajcie do stołu- powitała nas z wielkim uśmiechem mama.

Był caly stół jedzenia. Jest 8.30. ja nie wiem kiedy Amanda zdążyła zrobić to jedzenie. Czy ona kiedykolwiek śpi?

Wybrałam sobie naleśniki z truskawkami. A Em jajecznicę.
Kiedy polewalam naleśniki czekoladą do kuchni wszedł Lucas. Bez koszulki. Na sobie miał tylko szare dresy. Wyglądał słodko... Był taki zaspany. Jego włosy były w totalnym nieładzie.

-ooo wstała śpiąca krolewna- powiedział Jacob widząc zaspanego Lucasa i zaczął się śmiać.

- cześć wszystkim- Powiedział po czym zaczął nakładać naleśniki tak jak ja.
Idąc do stołu wpadłam na Lucasa który akurat wtedy kiedy przechodziłam odwrócił się do tyłu aby sięgnąć po czekoladę. Mało brakowało i moje naleśniki wylądowały by na podłodze. Staliśmy twarzą w twarz bardzo blisko siebie. Nie mogliśmy się wyminąć. Czułam się skrępowana dotykajac jego umięśnionego nagiego torsu. Na szczęście nikt tego nie widzial. Większość osób już wstało od stołu. W kuchni została tylko nasza czwórka. Ja Em Lucas i Jacob. Gdyż wstaliśmy najpóźniej. Dla nas 8.00 rano to i tak było wcześnie.... Więc byliśmy z siebie dumni że w ogóle wstaliśmy.

-musicie zobaczyć nasz pokój! Można by tam było urządzić mega imprezę! -Jacob

-hahaha najpierw trzeba zająć się ślubem. Aleee nie zaszkodzi trochę rozrywki- powiedziałam kończąc naleśniki.

-To co impreza u was?- Em

- my załatwimy alkohol nie musicie się martwić- Lucas.

-dobra to o 21.00 u was?- Emilly

Kumpel mojego brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz