8

2.8K 69 6
                                    

Była 4 rano gdy obudził mnie budzik. Em wstała razem ze mną. Poszła odrazu budzić resztę a ja wzięłam prysznic związałam włosy w kucyk. Kiedy wyszłam z łazienki żeby się ubrać przyszła do mnie Em.

-ubierzmy się w takie same dresy! Te co kupismy ostatnio jak byliśmy na wspólnych zakupach.

Lubiła się ubierać tak samo. Zawsze! Więc zgodziłam się. Ale nie mieliśmy za dużo takich samych ubrań. Zawsze odemnie wszystko pożycza albo poprostu bierze z mojej szafy. Większość rzeczy dalej do mnie nie wróciło i już zapomniałam o nich.

Ubrałam się w te dresy i zeszłam na dół z walizką. Wszyscy już byli jedli śniadanie które zrobił Jacob.
Szybko zjadłam śniadanie  i  pojechaliśmy na lotnisko. Droga zajęła nam jakieś 40minut które leciały bardzo wolno. Wszyscy byliśmy nie wyspani gdyż zawsze śpimy do południa. No poza Jacobem który  rano wstaje do pracy.
- zadzwoniłem już do Harrego waszego szefa. Powiedziałem że jedziemy na tydzień do rodziny. Na ślub. Z racji że to nasz kumpel nie miał z tym problemu więc wszystko załatwione- Jacob.

Trochę było mi głupio że załatwiłam sobie pracę a teraz nagle wyjeżdżam odrazu. I jeszcze usprawiedliwa mnie brat. Trochę jak bym się bała z nim rozmawiać i kazała Jacobowi do niego dzwonić.

Próbowałam usnąć w samochodzie ale jakoś nie umiałam. Założyłam słuchawki i włączyłam sobie odcinek mojego ulubionego serialu.

Na lotnisku nie było trochę ludzi.

Mieliśmy jeszcze trochę czasu zanim odleci samolot więc poszłam razem z Lucasem do Starbucksa po kawę dla wszystkich

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Mieliśmy jeszcze trochę czasu zanim odleci samolot więc poszłam razem z Lucasem do Starbucksa po kawę dla wszystkich.
Ani słowem się do mnie nie odezwał. Ja zresztą też. Unika mnie od czasu kiedy dowiedział się że będę zmuszona pójść na wesele z Jayem jako świadkowie.

-Lucas czy ty się na mnie gniewasz? Nie chce takich relacji między nami.

Wiedzialam że jest poprostu zazdrosny o Jaya. Ale musiałam to zachować w milczeniu. To pogorszyło by jeszcze bardziej nasze relacje a tego bym nie chciala.

-nie gniewam się mała. Jest mi trochę przykro. Bo to ja chciałem ci towarzyszyć w tak ważnym dniu dla ciebie jak i twojej mamy. Ale ona pewnie by tego chciała dlatego nie nalegam. To jej święto więc niech będzie tak jak ona chce -przytulil mnie i zabrał nasze gotowe zamówienie -wracajmy już zaraz nie zdążymy na samolot. - trzymaj swoją kawę.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Kumpel mojego brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz