11

2.3K 64 10
                                    

Rano obudził mnie Lucas który jedną ręką mnie obejmował a drugą gładził po policzku. Cały czas wbijał we mnie wzrok

- dzień dobry- uśmiechał się do mnie i pokazał swoje śliczne białe zęby.
Odwzajemniłam jego uśmiech.

- długo będziesz się tak patrzył?

- niestety nie tym razem. Mamy ślub na głowie nie zapominaj

- miałam w planach dziś pójść na przymiarki sukni ślubnej mamy i wybrać sukienkę dla mnie i dla ciebie garnitur. Ale mama postanowiła mi utrudnić i pojechać gdzieś. Chciała bym to załatwić za jednym razem. Dlatego musimy to wszystko przełożyć do powrotu mamy.

-nie ma sprawy. A teraz ubieraj się i idziemy na śniadanie

-nie mogę poprostu pójść w bieliźnie?

-nie ma mowy! Masz ubieraj to- podał mi swoją koszulkę

- no dobra. W tym mogę iść- uśmiechnęłam się i wstałam by wziąć jeszcze spodenki.

W kuchni byli tylko Jacob i Em

-no wreszcie! Co tak długo! Mieliśmy zaczekać na was ale byliśmy glodni- Em

- jak wspólna noc. Dużo się działo?- Jacob rzucił żartobliwie.

-nic wam nie powiemy!- wypięłam język w jego stronę i nalałam sobie kawy.

-nic wam nie powiemy!- wypięłam język w jego stronę i nalałam sobie kawy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-gdzie jest Amanda? -zapytalam

-nad basenem. Sprząta po imprezie- Em

-kurde... My mieliśmy to posprzątać. Pójdę do niej.

-to ja pójdę z tobą- Em

Obie ruszyliśmy w stronę basenu.
-Amando my posprzątamy po sobie- wzięłam worek na śmieci i zaczęłam wrzucać kubeczki.

-zostaw kochanie. Ty miałaś się zająć weselem. Sprzątanie domu to moja działka. Właśnie... Odnośnie wesela, Loren do ciebie dzwoniła ale nie mogła się skontaktować z tobą dlatego zadzwoniła do mnie. Kazała mi przekazać że załatwiła salę weselną i żebyś pojechała i zajęła się dekoracjami. Ona musiała jeszcze gdzieś pojechać. Podała mi adres sali ale wyleciał mi z głowy. Specjalnie go sobie zapisałam. Karteczka wisi na lodówce w kuchni.

-bardzo dziękuję Amando. Już tam jadę- zaczęłam zmierzać w stronę kuchni a Emilly za mną.

-nie ma problemu skarbie

-  Zdążymy że wszystkim spokojnie ja ci zrobię jedzenie a ty pójdziesz się ubrac.- Em

-jestes kochana- dałam jej buziaka w policzek i pobiegłam do pokoju.

Założyłam na szybko biały top i czarne dżinsy. Wzięłam pierwsze lepsze buty i zbiegłam na dół.

 Wzięłam pierwsze lepsze buty i zbiegłam na dół

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Kumpel mojego brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz