&12

240 22 4
                                    

Widziałam po Mario, że nawet jak wróciliśmy on cały czas myślami był z Sam. Nie dziwiłam sie, bo ja też cały czas myślałam czy wszytko z nią ok. Spałam dość krótko tej nocy, o ile budzenie się co 15 minut można nazwać spaniem. Rano szybko się zebraliśmy i około 8:30 byliśmy w szpitalu. Lekarz przekazał nam dobre wiadomości. Stan Sam  był coraz lepszy a szansę na jej powrót do chodzenia nie były już tylko nierealne marzeniem. Musiała teraz dużo odpoczywać ale już za kilka dni będzie mogła zacząć rehabilitacje. Oczywiste jest to, że nie od razu będzie biegać i jeździć na rowerze, ale cieszyliśmy się, że już za kilka miesięcy będziemy mogły wyjść na spacer bez wózka. W końcu zobaczyłam też lekki uśmiech na twarzy brata. Lekarz pozwolił mu na krótką chwilę spotkać się z jego dziewczyną. Zostawiliśmy ich, by mogli się chodź trochę sobą nacieszyć a my wróciliśmy do domu. Spędziliśmy romantyczny wieczór tylko we dwoje, tak jak oboje najbardziej lubiliśmy. Bez obawy, że zaraz ktoś zrobi nam zdjęcie, napiszę jakiś artykuł. Uwielbiają te momenty, gdy mogłam zatapiać się w jego spojrzeniu, tulić do jego boskiego ciała, całować. Zawsze wie co zrobić bym była zadowolona. Pięknym zakończeniem dnia była bardzo długa i przyjemnie spędzona noc. Przy Marco zawsze czuje się jak księżniczka. On wie jak powinno traktować się kobiety. Wiem też, że w każdej sytuacji mogę na nim polegać. Zawsze jest przy mnie. Nigdy nie zostawia mnie samej z problemami. Taki powinien być każdy mężczyzna. Często jednak jest inaczej. Cieszę się, że nie w tym przypadku.
Przez te ostatnie zawirowania nieco spadła moja skuteczność w drużynie. Trener na szczęście dalej na mnie stawiał a ja musiałam pokazać, że się nie myśli i jest warto. Kolejne dwa tygodnie spędziłam bardzo aktywnie. Szkoła, trening, szpital, dom, szkoła, trening, szpital, dom. Jeszcze mecze moje i Marco. W tym tygodniu i ja i Reus gramy  w Lidze Mistrzów. Te mecze rządzą się własnymi prawami, ale zarówno dla żeńskiej jak i męskiej sekcji BvB są niezmiernie ważne. Emocje są jeszcze większe,przeciwnicy coraz lepsi a i my musimy włożyć więcej pracy przed takimi spotkaniami, ale jak zawsze możemy liczyć na naszych niezawodnych kibiców. Uważam że Borussia Dortmund posiada najlepszych kibiców na świecie. Zawsze pełne trybuny, śpiewy i wsparcie nie tylko na boisku ale też poza nim robią swoje i jeszcze bardziej nas nakręcają. Przez to czasem cieszymy się jak dzieci po zwycięskim meczu, bo wiemy ile ludzi teraz jest zadowolonych tylko dla tego, że strzeli się bramkę. Tylko tyle, czy aż tyle. Nie mnie to oceniać. Ale wiem jedno. Nie chcę ich zawieść ani ich siebie ani Marco. Ale jak wszystko się ułoży pokaże czas, bo to właśnie czas najlepiej wszytko weryfikuje.

Ja I OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz