& 13

182 21 2
                                    

Dzisiaj Marco miał zagrać przeciwko Arsenalowi. Bardzo się stresował. Miał tak przed każdym meczem.
Obowiązkowo pojawiła się na meczu. Mecz był bardzo wyrównany przeciwnik stwarzał sobie sytuacje do strzelenia bramki. Na szczęście mecz zakończył się korzystnym wynikiem 2:0.
Po meczu wróciłam z Reusem do domu. Teraz to ja zaczęłam się stresować. Jutro mam zagrać pierwszy mecz w Lidze Mistrzów. Bałam się, że sobie nie poradzę. W Bundeslidze nie mamy wielkiej konkurencji zresztą tak samo jak chłopaki. Kwestia mistrzostwa rozgrywa się zawsze między nami a Bayernem. Tak było co roku. Jutro miałam zagrać przeciwko Barcelonie. To klasa sama w sobie i raczej nie wymaga większego komentarza. Marco bardzo mnie wspiera i opowiadał mi co czuł gdy to on grał swój pierwszy mecz w tych prestiżowych rozgrywkach. Mam nadzieję że wszytko pójdzie tak jakbym chciała.

W końcu nadeszła ta chwila. Za kilka minut miałam wyjść na murawę. W szatni trener udzielił nam ostatnich wskazówek no i czas zacząć grę. Poziom był naprawdę wysoki. Grając na ataku było mi bardzo ciężko i nie miałam zbyt dużo sytuacji do oddania strzału. Rezultat 0:0 utrzymywał się bardzo długo.
Doliczonym czas gry. Dośrodkowanie w pole karne. Piłka spadła idealnie na moją głowę a później wylądowała w siatce. Nie docierało to do mnie. Kibice skandujący moje nazwisko, koleżanki które się na mnie rzucają. To niesamowite doświadczenie.
Ostatni gwizdek, podziękowanie rywalowi i zchodzimy z boiska jako zwycięzca. Trener pogratulował nam za świetną grę.
Dopiero teraz zauważyłam Samanthe która o kulach szła w moim kierunku. Od razu do niej pobiegłam i ją bardzo mocno przytuliłam.

- Co ty tutaj robisz? Miałaś być jeszcze do końca tygodnia w szpitalu.

- Jak widzisz jestem. I czuję się całki dobrze więc lekarz pozwolił mi wyjść wcześniej.

- Nawet nie wiesz jak sie cieszę.

- Ja też. Kochana gratuluję. Ta bramka była naprawdę świetna.

- Dziękuję. Ale czemu nic mi nie powiedziałaś, że będziesz?

- Chciałam zrobić Ci niespodziankę i chyba mi się udało - uśmiechnęła się

- Oczywiście, że ci się udało. Widzę, że postępy w rehabilitacji też już są. Lekarz mówił kiedy będziesz mogła chodzić już sama?

- Jeśli wszytko pójdzie tak jak ma to myślę że to kwestia 2/3 miesięcy  ale nie ukrywam, że nie mogę się już tego doczekać.

- OK dziewczyny  zabieramy was. Mamy dla was małą niespodziankę.

- A możemy wiedzieć co to za niespodzianka?

- Nie, nie możecie bo to już nie byłaby niespodzianka. Mario bierz Sam i za godzinę widzimy się tam gdzie ustaliliśmy.

- Jasne będziemy.

Pojechałam razem z Marco do domu powiedział, żebym ubrała się normalnie więc ubrałam koszulkę i jeansy. O 19 byliśmy już wszyscy razem w kinie. Poniźniej poszliśmy coś zjeść.

- A teraz czas na niespodziankę.
Chyba nie myślałyście, że wyjście do kina nią było. Z racji tego że jest śróda a i my i Daria mamy trening dopiero w sobotę to stwierdziliśmy, że przyda nam się trochę odpoczynku po wrażeniach ostatnich tygodni. Wasze walizki są już w samochodzie. Pospieszcie się bo za 20 minut mamy odprawę  na lotnisku. I proszę o nie zadawanie żadnych zbędnych pytań, bo nie, nie powiemy wam gdzie was zabieramy.

Kolejny raz udało mu się mnie zaskoczyć. Kocham go najbardziej na świecie.

Ja I OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz