- Cześć słonko. W końcu widzę uśmiech na twojej twarzy. Powiesz mi co się stało.
- Byłam pobiegać w parku i nie uwierzysz kogo spotkałam.
- Kogo?
- Marco Reusa.
- Naprawdę?
- Tak, zaprosił mnie jutro na trening o 9. Mogę iść prawda?
- Pewnie, że tak. Wiem przecież, że kochasz BVB.
- Dziękuję.
Później zadzwoniłam do Julki. Opowiedziałam jej o wszystkim. Z jednej strony cieszyła się razem ze mną, ale widziałam smutek w jej oczach. Gdy skończyłyśmy rozmawiać wzięłam prysznic i poszłam spać. Chciałam być wypoczęta przed jutrzejszym treningiem.
Wstałam rano i zjadłam śniadanie. Spiełam włosy w kucyk i założyłam luźne ciuchy i spakowałam do torby strój( oczywiście BVB) . Właśnie miałam sprawdzić która godzina, gdy zadzwonił dzwonek. To był Marco.
- Gotowa na trening?
- Pewnie, że tak.
- Musisz dać z siebie wszystko, bo Jürgen nikomu nie daje taryfy ulgowej.
- Zawsze daje z siebie wszystko.
Uśmiechnęłam się i wsiedliśmy do samochodu.
Czułam się niezręcznie . Niby wiedziałam, że na treningu będą sami faceci, ale to i tak było dziwne. Reus spytał trenera czy mogę z nimi potrenować. Zgodził się. Po rozgrzewce dzielnie wykonywałam polecenia. Przez ostatnie pół godziny mogliśmy pograć. Podzieliliśmy się na drużyny. Grałam jako napastnik. Kocham strzelać gole i dzisiaj też udało mi się zdobyć aż 3. Wszyscy byli zaskoczeni, że dziewczyna może tak dobrze grać, nawet Klopp. Spytał Marco skąd on mnie wziął. On tylko popatrzył na mnie i się uśmiechnął. Poszłam się przebrać. Po treningu chłopak zaproponował, żebyśmy poszli coś zjeść. Zgodziłam się.
Weszliśmy do jednej z najlepszych restauracji w Niemczech. Zamówiliśmy stolik.
- Czemu nie mówiłaś, że tak dobrze grasz?
- Nigdy nikogo jakoś szczególnie to nie interesowało.
- To źle, bo naprawdę jesteś świetna.
- Nie przesadzaj.
- Nie przesadzam. Dzisiaj strzeliłaś trzy gole. Nie pamiętam kiedy ja tyle trafiłem w 30 minut. - uśmiechnął się.
- No ok. Niech ci będzie. Może nie jestem aż taka zła.
Kelner przyniósł zamówione dania. Były pyszne. Dawno nie jadłam czegoś tak dobrego.
- Jutro gramy mecz. Przyjdziesz?
- Pewnie.
- Cieszę się. Moja najpiękniejsza i najwierniejsza fanka będzie mi kibicować.
Zaczerwieniłam się.
-Bez przesady z tą najpiękniejszą.
- Jak chcesz, ale dla mnie i tak jesteś śliczna.
- Dziękuję.
Później odprowadził mnie do domu i powiedział, że napisze wieczorem. Pocałował mnie w policzek i poszedł.
Kiedy on jest przy mnie czuje się tak cudownie. Zapomniam o całym istniejącym świecie. Wtedy ważny jest tylko on. Mam nadzieje, że jestem dla niego chodź trochę ważna, ale pewnie jak bym nie była to nie zapraszałby mnie na trening, do restauracji, ani nie mówiłby, że jestem śliczna. Nie będę teraz o tym myśleć. Nie mam czasu jutro mecz, a w poniedziałek pierwszy dzień w nowej szkole. Nie wiem czego się spodziewać. Myślę, że nie będzie aż tak źle.

CZYTASZ
Ja I On
Fiksi PenggemarMarco nigdy nie myślał, że fanka może zostać miłością jego życia. Ale co zrobi gdy pozna Darię...