I thought we 're friends.

550 30 10
                                    

PROSZE ZOSTAW KOMENTARZ!

Miną 1 tydzień odkąd Jay jest w szpitalu. Codziennie do niego przychodziłam razem z Niallem, czasem nawet zostawałam na noc. Justin za to cały czas miał zły humor, ciągle się denerwował z byle powodu, raz nawet rykną na pielęgniarkę, a ona tak się przestraszyła, że wezwała lekarza.

Właśnie czekam, aż będę mogła wejść do Jusa. Na razie jest u niego lekarz.
Po chwil drzwi się uchyliły i wyszła z nich wcześniej wspomniana osoba.

- Co z nim? Jak wyniki badań? Kiedy będzie mógł wyjść? - zasypałam lekarza pytaniami.

- Wyniki badań są dobre jednak pan Bieber będzie musiał zostać jeszcze kilka dni, by całkowicie dojść do zdrowia.Mam na myśli zadrapania i siniaki. W sumie mógłbym Pana Biebera wypuścił choćby dziś, ale boję się, że wda się w jakąś bójkę, czy znowu coś wymyśli i trafi do nas znowu- odpowiedział.

- A co z żebrami?

- Żebra już dawno się zrosły, wszystko jest na miejscu.

- Dobrze- wzięłam wdech - czy teraz mogę do niego pójść?

- Oczywiście- uśmiechnął się - proszę bardzo , pacjent jest dziś w zaskakująco dobrym humorze.

No, mam nadzieję. Codziennie znoszę jego humorki. Przydałby się jeden dzień odpoczynku.

Nacisnęłam klamkę, i weszłam do pomieszczenia, gdzie leżeli pacjenci.
Powoli podeszłam i usiadłam na krześlę przy łóżku Justina. Jego głowa automatycznie zwróciła się w moim kierunku.

- Hej - powiedziałam nieśmiało.

- Cześć - wychrypiał.

Od razu było widać, że chłopak wstał niedawno.

- Jak się czujesz? - zadałam standardowe pytanie,które zdawałam  za każdym razem gdy tu przychodziłam.

- Kiedy przyszłaś od razu
lepiej - uśmiechnął się pierwszy raz od jakiś 3 dni.

Czy to był komplet??!!  No tego się nie spodziewałam.

- Co masz na myśli? -to co powiedział, nie powiem, zawstydziło mnie.

- Gdzie Ni? - zignorowałał moje poprzednie pytanie.

Super wraca ignorujący Justin.

- Nie mógł przyjść.

Justin tylko się obrócił tyłem do mnie, by sięgnąć po telefon. Wystukał coś na nim i znów obrócił się twarzą w moją stronę.

- Faktycznie, nie mógł  - delikatnie się uśmiechnął.

Naprawdę ma dziś dobry humor. Ciekawe co jest tego powodem.

Po chwil mój telefon wydał z siebie dźwięk otrzymanej wiadomości. Odblokowałam telefon i odczytałam wiadomość :

Masz ochotę się
spotkać?! ~Ann

Szybko wystukalam na telefonie :

Jasne, za godzinę??

Po chwili dostałam odpowiedź od przyjaciółki, że spotkamy się tam gdzie zawsze.

- Wiesz Jus, ja już się będę
zbierać - poinformowałam chłopaka.

- Dlaczego? Jsteś tu dopiero jakieś 10
minut - sykną.

- Bo - nie wiedziałam co powiedzieć. Chyba zdecyduje się na prawdę - Ann chciała się spotkać.

- Ann - prychną - to ta od Bultera?

Nie wiedziałam skąd ma takie informacje. Ale było to niepokojące.

-Tak - odpowiedziałam wolno - skąd to wiesz?

- Proszę cię, myślałem że jesteś mądrzejsza .Naprawdę myślisz że problemem dla mnie jest przejść z pokoju swojego do innego pokoju, niezauważonym- był rozdrażniony, jakby wkurzyło go, że w niego nie wierzę.

- Wiesz zauważyłam - zadrwiłam- ale naprawdę, długo się z nią nie widziałam. Zresztą do ciebie przychodzę codziennie. 

- Okey - zamyślił się - ale jest jeden warunek.

- No dawaj, jaki?

- Będę mógł pójść z tobą.

- Czyś ty zwariował??  Przecież lekarz ci nie pozwoli! - krzyknęłam,a inni pacjenci popatrzyli na mnie.

- A czy ja pytam go o pozwolenie!? - uśmiechnął się chytrze.

- Dobra, jak chcesz.

Justin uśmiechnął się. Zdecydowanie dziś powtórzył ta czynność więcej razy niż przez naszą cała znajomość. Wstał z łóżka,chwycił telefon i założył kurtkę. Wyszliśmy z budynku, całe szczęście nie zauważeni przez lekarza czy pielęgniarkę.
Skierowałam się w stronę mojego auta, a Justin za mną.

Włączyłam moja ulubioną piosenkę w radiu "Paris"

- Chainsmokers? - zapytał zdziwiony Justin.

- Tak,  spoko są - odparłam.

-Też i lubię - powiedział- ale bardziej lubię Closer.

-  Hm, jest ok.

Po cichu nuciłam piosenkę pod nosem. Po paru minutach byliśmy w kawiarni do której zawsze chodzę z Ann. Można powiedzieć, że to takie nasze miejsce.

Wysiadłam razem z Jusem z auta i weszliśmy do kawiarni, przywitani pięknym zapachem kawy pomieszanym z ciastkami korzennymi. Usiedliśmy przy najbliższym stoliku i czekaliśmy.

Po paru minutach zjawiła się Ann, ale przyszła z jeszcze jedną osobą.
W najśmielszych snach tej osoby się tu nie spodziewałam.
Nie wierzę że Ann mi to zrobiła...
Jednak bardziej obawiałam się reakcji Justina...

_______________________________________
Proszę zostaw gwiazdkę i komentarz.
Dzięki za uwagę.
Alex Kemer

My dream | Justin Bieber Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz