Truth

410 17 0
                                    

WAŻNY ROZDZIAŁ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

DUŻO TŁUMACZENIA!!!!!!!!!!!!!!!!!

JEŚLI GO OMINIESZ MOŻESZ NIE ROZUMIEĆ RESZTY ROZDZIAŁÓW!!!!!!!!!!!!!!!!

Siedziałam właśnie w swoim prowizorycznym pokoju. Jeszcze do końca nie przyswoiłam ostatnich wydarzeń. Dziwię się, że nie dostałam żadnego szoku czy coś. Przecież nie na co dzień jest się porwany przez swojego podopiecznego na studiach. Absurd? Też się zgadzam...
W każdym razie, po tym jak Justin opuścił w złości swój gabinet, udałam się do mojego pokoju, bo co mogłam zrobić innego? Każdy z chłopaków i Mia próbowali dostać się do mnie i pogadać, ale skutecznie każdego odtrącałam. Tak mi się przynajmniej wydawało.

- Alice, jesteś tam wciąż?- zapukałał prawdopodobnie Harry. Nie rozpoznawałam jeszcze do końca głosu Harry'ego, tym bardziej za drzwiami.

- Nie! Uciekam przez okno - burknęłam bez przekonania.

W prawdzie już o tym myślałam, lecz okazało się, że okna są na kluczyk, a mój telefon się rozładował dlatego nie miałam jak stąd wyjść bez stawania twarzą w twarz z kimkolwiek.

- Proszę, mogę wejść?- zapytał loczek.

- Nie wiem.

- Proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę. Mam jedzenie.

- Ehhhh, niech Ci będzie- podeszłam do drzwi i je otworzyłam- ciesz się, że jestem głodna. I to by było na tyle z mojej skuteczności odtrącania.

Harry wszedł z pizzą w ręku. Rozejrzał się najpierw po pokoju, potem odłożył posiłek na stolik koło łóżka, a następnie podszedł do mnie ze zmartwieniem wymalowanym na twarzy.

- Wszystko okay?

- Harry - westchnęłam - nie...

- Głupie pytanie - domyślił się chłopak- nie powinienem pytać - chodźmy jeść- zmienił temat.

Harry pociągną mnie na łóżko i podał mi kawałek pizzy. Postanowiłam wypytać Harry'ego trochę o Justina i o ten ich cały gang.

- Harry- zaczęłam- mogę cię o coś spytać? O parę rzeczy które mnie ciągle męczą.

- Jasne- odparł szatyn z pełną buzią.

- Więc, skąd znasz Justina i resztę? Przepraszam. Jeśli to osobiste pytanie, to nie odpowiadaj.

- Spoko. Justina znam ze szkoły i w sumie z nim bardzo dobrze się dogaduje. Jest dla mnie jak brat. Nialla znam tak długo jak Louisa, czyli 2 lat. Mia za to doszła do nas dopiero rok temu.

- Okey, dzięki za szczerość - zawachałm się, może było to zbyt tajne czy coś? Ale niestety ważne najwyżej mi nie powie - opowiesz mi jak w ogóle zawiązał się ten gang i ile jest w to osób wmieszanych?

- Chyba nie powinienem...Justin mnie zabije.

- Proszę, o niczym się nie dowie - zrobiłam maślane oczy.

- Ahhh, ale cicho. Tak więc, zaczęło się to w pierwszej klasie liceum. Justin, taki Tayler, Mark, Liam, Zayn i ja byliśmy postrachem szkoły, wiesz typowi bad boye. Oczywiście Justin z nas wszystkich najbardziej się wyróżniał. Po pewnym czasie zaczęliśmy się nudzić. Nie wystarczyło nam to, że możemy kogoś wystraszyć, potrzebowalismy rozrywki. Dlatego dla zabawy założyliśmy taki gang. Wtedy było to takie jeszcze dziecinne i niegroźne. Wiesz ciągle zabawa- Harry na chwilę się zatrzymał i pokiwał głową jakby na potwierdzenie własnych słów - po pewnym czasie zaczęliśmy zbierać ludzi.
W drugiej klasie było nas już około trzydziestu. Potem zgodne okrzyknielismy Justina szefem. Miał po prostu największy autorytet i takie tam. Drugiego czerwca, zdobyliśmy pierwszy raz broń i naszych pierwszych wrogów. W trzeciej kasie odezwał się do nas szef jakiegoś większego gangu, koleś z mafii. Chciał żebyśmy do niego dołączyli. Justin się nie zgodził. I to było przełomowe wydarzenie. Oszczędze ci drastycznych szczegółów ale jesteśmy tu co oznacza, że ich pokonaliśmy. Zajęliśmy ich bazę, wzięliśmy broń i resztę. I tym sposobem staliśmy się tym oto gangiem, najgroźniejszym gangiem w Kalifornii. Koniec historii- nieśmiało uśmiechnął się Harry, chyba bojąc się, że mnie wystarczył.

- Wow- nie miałam pojęcia co mogłabym powiedzieć- nie spodziewałam się tak długiej historii- ale nie wspominałeś ani razu o Lou ani Ni. Czemu?

- Ahhh, zgaduję, że wiesz ile lat ma Justin?- pokiwałam głową - ja też mam 21. Za to Lou ma tyle samo co Niall. Oni dołączyli do nas w wieku 20, po tej bitwie czy jakkolwiek to nazwiesz, dlatego nie było ich w opowiadaniu. Mimo to, Justin najbardziej ufa Niallowi. W sumie się nie dziwię, przecież ten Irlandczyk zdobywa zaufanie każdego.

- Wiem Harry, to mój brat- zaśmiałam się -dzieki Harry, że mi to opowiedziałeś. To miłe z twojej strony.

- Nie ma sprawy. Zostawić cię teraz samą?
 
Skinęłam głową.

- Tak to był męczący dzień, dzięki za pizzę.

- Cała przyjemność po mojej stronie- Harry ukłonił się, co wyglądało komiczne dlatego parsknęłam śmiechem.

- Do zobaczenia - pożegnałam się.

Po wyjściu Harrego, umyłam się i zęby po czym położyłam się w łóżku, nie przejmując się nawet tym, że nie zmieniłam ubrań. Po chwili odpłynęłam w objęcia Morfeusza.

_____________________________________
Niby zawieszam i co? Gówno prawda!! Chyba jednak odwieszam ale nie jestem pewna. W każdym razie dodaje rozdział. Trochę mi głupio. Przepraszam, że tak mieszam. Mam nadzieję, że zrozumieliście coś z tego rozdziału.
Jakby coś się nie zgadzało to piszcie.
Ily. Xx 💙

----------------------------------------------------
Szczerze nie wiem co ja mam z tymi memami...

----------------------------------------------------Szczerze nie wiem co ja mam z tymi memami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
My dream | Justin Bieber Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz