Dangerous

967 42 10
                                    

Weszłam do pokoju. Gdy przekroczyłam drzwi zobaczyłam mały pokój z stolikiem, dwoma krzesłami, szafą, łóżkiem w rogu pokoju i kolejnymi drzwiami prowadzącymi prawdopodobnie do łazienki. Spodziewałam się groźnego chłopaka a jedyne co zauważyłam to śpiącego "przestępce". Justin miał blond włosy i na oko 175 cm. Ubrany był w rurki z dziurami i obcisłą czarną koszulkę, przez którą można było zobaczyć, że był umięśniony i dobrze zbudowany. Podsumowując wcale nie sprawiał wrażenia groźnego. Jednak nigdy nie oceniaj książki po okładce.
- Bieber, obudź się - szturchną go Andrew- masz gościa.
Chłopak zaczął otwierać oczy, a kiedy zorientował się, że wszyscy tu czekam na niego, szybko usiadł.
- Kurwa, co jest? - warkną zirytowany.
Podskoczyłam przez jego wybuch. Powiem szczerze, nie spodziewałam się tego. No ale cóż, nie oceniaj książki po okładce, jak mówiłam.
- Bieber, grzeczniej - zabrał głos Alex.
- Nie mów mi do cholery jak mam się odzywać! - rykną mój podopieczny.

Bałam się, naprawdę w tamtej chwili chciałam z tamtąd uciec.

Justin chyba dopiero wtedy  zauważył moją obecność, bo zapytał:
- Kto to? 
-Jestem Alice i będziemy razem pracować - wyprzedziłam Alexa, który już chciał mnie przedstawić.
Bieber prychną.
- Mówiłem z nikim nie będę pracować.

Co to znaczy że nie będzie pracować, to po co ja tu jestem???

- Zostawić was samych? - zapytał mnie na ucho Andrew.
- Tak, może nie będzie czuł się skrępowany.
Chłopacy wyszli z pokoju.
Pozwoliłam sobie usiąść na jednym z krzeseł.
- Tak więc - zaczęłam realizować program -jestem Alice Rogens, i będę pracować z tobą w tym półroczu. Mam 20 lat i jestem na pierwszym roku studiów psychiatrycznych.
- Skąd pewność że będę z tobą pracować? -sykną.
Zignorowałam jego pytanie.
- Odpowiedz - krzyknął i momentalnie wstał z miejsca.

Przecież nic mi nie zrobi, prawda?
Podszedł do mnie powoli i ukazał rząd śnieżnobiałych zębów.

- Ja,ja nie wiem - cholera, pół roku techniki ukrywania strachu a nic to nie dało.
- No właśnie - był zadowolony z siebie, że udało mu się mnie wystraszyć.
- Dobrze, to.... - nagle wpadł mi do głowy pomysł - zagrajmy w 15 pytań, co ty na to?
- Na czym to polega? - był podejrzliwy.
- Po prostu ty zadajesz mi pytanie a ja tobie.
Tylko trzeba szczerze odpowiedzieć - zaznaczyłam.
-Ok- powiedział obojętnie -ale ja zaczynam.
Skinęłam głową.
-Masz chłopaka? - zapytał bez skrępowania.
Prawie zaksztusiłam się powietrzem.
- Nie, właściwie... nie wiem -potrząsnęłam głową - od kiedy bierzesz?
- Od kiedy skończyłem 18 lat, czyli od 3 lat.
Hmm,masz rodzeństwo?
- Tylko o 4 lat starszego brata.Teraz ja, dlaczego bierzesz? 
- Bo lubię - wzruszył ramionami.

Wyrzuciłam oczami, ten chłopak zaczynał
mnie wkurzać, delikatnie mówiąc.

- To nie odpowiedź.
-Tak, to jest odpowiedź, i w dupie mam czy cie ona satysfakcjonuje czy nie, zrozumiałaś?
Wolno pokiwałam głową.

Raz był miły a raz strasznie wredny. Nie umiałam połapać się w jego zmianach nastroju.

Nagle zadzwonił mój telefon. Już chciałam go wyciszyć kiedy Justin kiwną, bym odebrała.
Tak więc zrobiłam.
- Halo?
- Al, możesz rozmawiać? - w słuchawce usłyszałam głos osoby z, którą nie chciałam mieć nic wspólnego, czyli z Zayanem. Spotykałam się z nim aż do wczoraj, kiedy to dowiedziałam się, że mnie zdradza.
- Mówiłam Ci już, że nie chcę mieć z tobą nic wspólnego!- starałam się by mój głos brzmiał stanowczo.
- Słonko, daj mi wytłumaczyć, wczoraj nie myślałem trzeźwo - błagał mnie mój były- zrozum przepraszam, ok?  Przepraszam.
- Nic mi po twoim przepraszam Zayan!Nie jestem w stanie Ci tego....
Nie zdążyłam dokończyć bo Justin wyrwał mi komórkę i wrzasnął do niej:
- Czy czegoś kurwa nie zrozumiałeś? Mówi że nie chce cię znać, więc może odwal się od niej.
I się rozłączył.
Zatkało mnie, dosłownie. Bieber chyba zauważył moje zamieszanie, bo podszedł do mnie i z zmartwieniem wymalowanym na twarzy zapytał :
- Wszystko dobrze?
- T-tak - myślałam że ten człowiek jest bez uczuć, jednak jest inaczej.
-Ok, w takim razie kontynuujemy grę -miał najładniejszy uśmiech, jaki do tej pory widziałam.

Czekaj,czekaj czy ja właśnie pomyślałam, że ma ładny uśmiech?!!!
Alice! Ogarnij się!!

- Dobra moja kolej, nie? - zapytał Jus -mieszkasz sama?
- Nie, nie z rodzicami tylko z bratem Niallem - zamyśliłam się - a ty masz rodzeństwo?
- To nie twoja sprawa, więc się tym nie interesuj!- warkną - moja kolej, czemu nie chcesz rozmawiać z tym chłopakiem?
Poklepał miejsce obok siebie na łóżku.
Usiadłam obok niego tak jak chciał. Ostatnie o czym bym marzyła to wkurzenie go,ale chyba już mi się udało tego dokonać.
- To, to był mój były chłopak, Zayan.
- Dlaczego były?  - zaciekawił się Bieber.
- Bo, bo on mnie zdradził - próbowałam nie dać upustu łzą jednak na marne.
Justin delikatnie otarł moje policzki i zrobił coś co mnie bardzo zaskoczyło. Najzwyczajniej w świecie mnie przytulił.
Pociągnęłam nosem. Ten chłopak coraz bardziej mnie zaskakiwał.
- Nie płacz, szkoda.  Nie warto by tak ładna dziewczyna wylewala łzy na takiego dupka.

Czy ja się przesłyszałam czy on właśnie nazwał mnie ładną? Stop!!  Może to właśnie czas na wizytę u laryngologa?

- Przepraszam, może lepiej jak już pójdę - wyswobodziłam się z jego uścisku.
- Kiedy znowu przyjdziesz?  - spytał chłopak.
- Będzie przychodzić w Poniedziałek, Wtorek i Piątek.
Jus skinął głową.
- Dobrze, w takim razie do zobaczenia - założyłam płaszcz i nie patrząc na mojego podopiecznego wyszłam.

-----------------------------------------------------------------
Witam.
Rozdział krótki, wiem. Z czasem będę próbować pisać je coraz dłuższe.
Jeśli się podobał to piszcie komentarze, jeśli macie zastrzeżenia również postaram się dostosować.
Dzięki za uwagę.

AlexKemer1

My dream | Justin Bieber Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz