Na wstępie chciałam zaprosić was na moje drugie opowiadanie "Anabelle", które znajdziecie na moim profilu. Jest tam na razie tylko wstęp ale dajcie znać czy podoba wam się taka tematyka.
----------------------------------------------------
Siedzę właśnie na swoim łóżku i próbuje zrozumieć co się wydarzyło. Po wybuchu Justina poszłam go poszukać. Jednak gdy już nie miałam kompletnego pojęcia gdzie może być, poprosiłam ochronę o pomoc. Oni też nie mogli go znaleźć. Także po jakiejś zmarnowanej godzinie szukania blondyna, kazali mi iść do domu. I tak jestem tu. Zamartwiając się czy chłopakowi nic się nie stało, bo po części była to moja wina.
Usłyszałam charakterystyczny dźwięk sms. Odblokowałam telefon i zobaczyłam, że napisał do mnie nieznany numer. Odczytałam wiadomość :~Jeśli nie chcesz mieć problemów, radzę się pilnować~ nieznany.
Okey. To pewnie pomyłka, nie? Żeby być pewną, odpisałam :
~Przepraszam, to pomyłka~ja.
Po chwili przyszedł nowy sms:
~Nie sądzę, Alice~ nieznany.
Dobra to już zaczynało robić się niepokojące.
~Czego chcesz ~ja.
~ Niczego, jednak na twoim miejscu bym uważał (załącznik) bo przez to możesz mieć wiele problemów ~ nieznany.
Nie mogłam uwierzyć. Na zdjęciu byłam ja, przytulająca się z Justinem. Teraz wszystko stało się jasne. Ten ktoś mówił o studiach. Czemu jestem taka głupia... Przecież jak mój przełożony to zobaczy, to na 100% mnie wykopie. Jednak ważniejszym pytaniem było, czemu ten człowiek mnie śledził? Postanowiłam na razie zostawić tą sprawę w spokoju i skupić się na moim pacjencie. Zdecydowałam zadzwonić do szpitala i zapytać co się stało. Wykręciłam numer.
- Halo? - odezwał się głos w słuchawce.
- Dzień dobry tu Alice Rogens - przedstawiłam się.
- Oh, Cześć Alice, tu Andrew, stało się coś, że dzwonisz?
- Właściwie nie, chciałbym się tylko dowiedzieć co z Justinem, znaleźliście go?
- Ach - przerwał na chwilę i mogłam usłyszeć jak wciąga powietrze nosem - problem w tym, że właśnie nie. Po tym jak poszłaś, szukaliśmy go wszędzie ale wszystko na nic.
Wstałam z łóżka i podeszłam do okna,potakujac na znak, że słucham. Andrew mówił coś jeszcze, jednak w tamtym momencie zauważyłam jakiś ruch w ogrodzie.
- Czekaj Andrew, oddzwonię do ciebie za chwilę. Muszę coś natychmiast sprawdzić - nie wyjaśniając niczego więcej, zakończyłam połączenie.
Ponownie obserwowałam podwórko i teraz już nie miałam wątpliwość do tego co widzę. Ktoś w czarnej kominiarce powoli składał się w stronę wejściowych drzwi.
-Niall!! - zawołałam brata.
Zaraz potem w myślach uderzyłam się w czoło bo Ni nie było w domu. Teraz naprawdę byłam przerażona. Jedynym rozwiązaniem było schowanie się gdzieś. Przerażona szybko wbiegłam go garderoby i schowałam się pomiędzy tonami ubrań. Może kryjówka niezbyt pomysłowa ale to jedyne miejsce w całym domu gdzie miałam chociaż małe szanse na pozostanie w ukryciu. Postanowiłam po namyśle zaryzykować i wysłałam szybkiego sms do Nialla o treści :
~Ni, ktoś próbuje włamać się do domu, pomóż!
Niestety nie dostałam odpowiedzi.
Po chwili usłyszałam jak ktoś wali w drzwi.
Zaczęłam się trzaść. Nie panowałam już nad sobą, byłam zbyt przerażona.- Kurwa! - usłyszałam warkniecie na parterze.
- Dalej, szukaj. Musi tu być - odezwała się druga osoba.
Czyli jednak było ich prawdopodobnie dwóch.
Tak się zamyśliłam, że nie usłyszałam jak drzwi od garderoby zostały otwarte.- Może tu jesteś... - mruknął, głęboki głos.
Nagle ubrania pod którymi byłam schowana, zostały rozsunięte i moim oczom ukazał się wysoki szatyn, na oko po trzydziestce.
- Chris, mam ją - zawołał swojego " kolegę " a mnie całkowicie zignorowałał.
- O co chodzi? - spytałam drzacym głosem - czego ode mnie chcecie?
- Dowiesz się w swoim czasie - odparł bezimienny mężczyzna z chytrym uśmieszkiem, po czym przyłożył mi jakąś szmatkę do twarzy.
Zaczęłam krzyczeć i wyrywać się, lecz po chwil poczułam jak odpływam w nicość.
-------------------------------------------------------
Hej hej, przepraszam, że taki krótki ale przynajmniej coś dodałam. Obiecuję, że w najbliższych kilku rozdziałach wszystko się wyjaśni. Do zobaczenia. Alex Kemer.
CZYTASZ
My dream | Justin Bieber
FanfictionAlice jest na pierwszym roku studiów psychiatrycznych. Zostaje przydzielony jej najgroźniejszy chłopak który ma problemy i jest uzależniony od narkotyków. Czy Al pomoże mu i wyciągnie go nałogu? A może to on wciągnie ją w uzależnienie?