Should he?

664 37 9
                                    

[Rozdział z perspektywy Justina.]

Poczułem jak ktoś szturcha mnie w ramię.
Otworzyłem oczy a wczorajsze wspomnienia uderzyły we mnie jak lodowaty podmuch wiatru.

- Justin obudź się - usłyszałem.

Zobaczyłem Alice pochylającą się nade mną.

- O co chodzi? - towarzyszyła mi lekka chrypka po śnie.

- Jak to o co?! - dziewczyna wyrzuciła ręce w powietrze - trzeba wytłumaczyć twoja obecność Ni, nie sądzisz? - jej głos był przesiąknięty sarkazmem.

Przewróciłem oczami i westchnęłem.

- Nialla teraz nie ma w domu, z tego co wiem wróci za około godzinę, dlatego radziłbym ci się pośpieszyć.

- Księżniczko, mi by wystarczyło 5 min,a ty mnie budzisz godziny wcześniej?!

Oh, te dziewczyny. Muszą mieć tak dużo czasu na przygotowanie się. Straszne!

- Ah, nie ważne, w łazience masz ręcznik i szczoteczkę do zębów - wskazała ręką na drzwi w jej pokoju, chociaż było oczywiste co to za pomieszczenie - Ja teraz pójdę przygotować śniadanie, więc jak będziesz gotowy to zejdź na dół.

Alice wyszła z pokoju lekko wzdychając pod nosem, przez co się zaśmiałem.

                              ###

Odświeżony zszedłem na dół. Nie miałem problemu z odnalezieniem się w tym domu, gdyż byłem tu jeszcze przed wprowadzeniem się Alice, gdy Niall mieszkał jeszcze sam.
Kiedy wszedłem do kuchni od razu uderzył we mnie zapach naleśników. Dopiero wtedy poczułem jak naprawdę głodny byłem.
Usiadłem na wolnym krześle przy stole.

- Smacznego - powiedziała Al i podała mi moja porcję. Podziękowałem jej pod nosem.

Jedliśmy w ciszy, do czasu trzaśnięcia drzwi frontowych.

- Ni wrócił - mruknęła Alice połykając kęs naleśników.

Gdy tylko Niall wszedł do kuchni, staną jak zamórowany.

- Eh...- udało mu się wyksztusić - Ok, uznam że to normalne. Siedzisz u mnie w kuchni i jesz śniadanie z moją siostrą jak gdyby nic. Prędzej czy później spodziewałem się Jus, że zwiejesz im z tego ośrodka, jednak myślałem, że będzie to raczej później - zaśmiał się rozładowójąc napięcie pomiędzy nami.

Ni jak gdyby nigdy nic się nie stało wziął naleśnika i zaczął go jeść.

- No tak - odchrząknęłem - muszę prosić się o przysługę...

- Hmm? - Niall dał mi znać że słucha.

- Potrzebuje zatrzymać się u kogoś na weekend i pomyślałam, że jesteś najlepszym kandydatem - wyszczerzyłem się.

- Jasne nie ma problemu - zgodził się Ni.

Dopiero teraz zwróciłem uwagę na szatynkę. Siedziała w ciszy przypatrując się naszej rozmowie.

- Ale wrócisz w Poniedziałek do ośrodka? - w końcu zabrała głos.

- No jasne, przecież nie pozbawił bym cie roboty, swoją drogą " przyjemności "- zażartowałem.

Alice lekko się skrzywiła.

- Ok, Justin w takim razie zajmij pokój gościnny - powiedział Ni.

- W porządku, dzięki stary - podziękowałem mu.

- Nie ma sprawy - posłał mi pokrzepiający uśmiech.

- Skoro wszystko ustalone to ja idę do swojego pokoju - powiedziała siostra Nialla, jednak minę miała taką jak by nasze towarzystwo ją po prostu nudziło.

Wstała i skierowała się w stronę schodów.

- Ja musze wyjść, załatwić parę spraw, wrócę wieczorem - oznajmiłem chłopakowi.

- Co załatwić? - spytał podejrzliwie Ni.

- Spokojnie - zaśmiałem się, ale nie poradzę, że ta sytuacja po prostu mnie bawiła - nic nielegalnego. Jak chcesz to możesz ze mną iść.

- W sumie to nie głupi pomysł, też muszę coś załatwić - zastanowił się Niall - dobra, to chodzimy.

Tak więc wstaliśmy i wyszliśmy z domu.

                               ###
- Dobra to co musisz załatwić? - zapytał mnie Ni.

Siedzieliśmy w jego aucie.

- Muszę odwiedzić Jaxo - użyłem ksywki mojego brata.

Dobra to najpierw odwiedzimy Jaxona a potem, załatwimy moją sprawę- pokiwałem głową.

Niall odpalił silnik, i w ciszy dojechaliśmy pod mój dom.

- Iść z tobą? - spytał.

- Nie ma różnicy - wzruszyłem ramionami.

Wysiadłem z samochodu i ruszyłem w kierunku domu mojej mamy i Jaxona.
Ni nie poszedł za mną. Może to nawet lepiej.
Zapukałem do drzwi,gdyż nigdy nie mieliśmy dzwonka.
Czekałem chwilę, aż w drzwiach ukazała się niska szatynka.

- Justin? - zapytała a w jej oczach pojawiły się łzy.

- Hej mamo - przywitałem się nieśmiało.

Pattie przytuliła mnie. Staliśmy w tym uścisku przez kilka chwil.

- Boże nawet nie wiesz jak się cieszę, że wróciłeś, proszę wejdź - wskazała dłonią drzwi.

Weszliśmy do środka. Usiadłem na kanapie a Pattie powiedziała, że przyniesie coś do picia. Nagle usłyszałem trzask drzwi frontowych. Do salonu wszedł Jaxon...

--------------------------------------------------------
Wiem, rozdział zbyt krótki i takie tam.
Cóż, nic na to nie poradzę. Innych pisać nie potrafię. Proszę zostawcie gwiazdkę, ale najbardziej zależy mi na KOMENTARZU.
Chciałabym znać wasze zdanie.
Dzięki za uwagę.
AlexKemer1

My dream | Justin Bieber Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz