Nigdy nie sądziłem, że ani Autoboty, ani Decepticony poświęcą się na tyle, aby rozwieszać w neutralnych miastach plakaty nawołujące do przyłączenia się do walki. Gdy tylko znalazłem się na terenie Uraya City powitał mnie wielki, drażniący moje optyki bijącym od niego ostrym światłem bilbord z napisem „Dołącz do Decepticonów i walcz o lepsze jutro". Moim zdaniem takie nawoływanie do walki jest po prostu braniem innych na litość i obie frakcje się tym upokarzają. Ale cóż, to i tak nie ode mnie zależy jak Transformery chcą przekonać inne Transfomery do wzięcia udziału w wojnie.
Znalezienie baru było chyba jak dotąd najprostszym zadaniem, nawet łatwiejszym, niż dotarcie tutaj. Czerwone światła reflektorów widać było już z daleka, a głośna muzyka dodatkowo prowadziła mnie do właściwego miejsca. Budynek nie był bardzo duży, choć większy od tego, który razem z Bee odwiedziliśmy w Protihex. Miał jedno piętro, a od jego ścian odchodziła farba, przez co bar sprawiał wrażenie bardzo starego. Gdy tylko wszedłem do środka, miałem ochotę wyłączyć sobie tak audio receptory, jak i optyki. Głośna muzyka sprawiała, że od razu kręciło mi się w głowie, a jasne światła oślepiały. Po omacku starałem się omijać inne Trenasformery, tańczące i pijące energonowe piwa w całym pomieszczeniu. Jakimś cudem dotarłem do baru i zająłem miejsce na stołku, zaraz obok nieprzytomnego mecha.
-Podać coś? – spytał barman, gotowy podać mi kufel piwa.
-Eh... W pewnym sensie. Uprzedzam, to mój pierwszy raz, więc nie wiem, czy robię to dobrze – mech uniósł brew – „Nadzieja" – to jedno słowo sprawiło, że bot w momencie spoważniał i zilustrował mnie wzrokiem od góry do dołu. Pewnie spodziewał się tu Bee i nieco mi nie ufa.
-A gdzie ten drugi? Ten mały, żółty?
-Niestety, ale dziś nie mógł przyjść – barman machnął ręką.
-Może to i lepiej... Zawsze chciał darmowe piwo... - zaśmiałem się pod nosem.
Mech poprosił innego barmana, by ten przejął na chwilę jego obowiązki, a sam wyszedł zza blatu i podszedł do mnie. Ruchem głowy zachęcił mnie, bym skręcił w niedługi, dość wąski korytarz po prawej. Tak też zrobiłem. Następnie zostałem pokierowany w drzwi po lewej, za którymi czekały mnie schody prowadzące pod ziemię.
-Do samego końca i drzwi po prawej – powiedział bot – Tam czeka na ciebie twój kontakt.
-Dziękuję – mech skinął głową i po chwili zniknął za drzwiami.
Pewnym krokiem zacząłem schodzić w dół. Nie było tu już tak jasno jak w centralnym pomieszczeniu baru, można wręcz rzec, że było nieco ciemno. Grube ściany też zagłuszały trochę głośną muzykę, dzięki czemu moje audio receptory mogły „odpocząć". Kiedy już znalazłem się na dole czekały na mnie trzy pary drzwi. Skręciłem w te po prawej i znalazłem się w niewielkim, wyjątkowo ciemnym pomieszczeniu, które było całkowicie puste, a przynajmniej tak mi się wydawało. Jedynym źródłem światła była mała lampka, która oświetlała zaledwie niewielki fragment pokoju.
-Eh... Halo? – wzrokiem szukałem choćby zarysu tajemniczego informatora, niestety na próżno – Ktoś tu jest?
Nagle, nawet nie wiem kiedy i jak, ale znalazłem się na ziemi, z nożem przy gardle, przygnieciony przez jakąś niewielką sylwetkę. Starałem się jakoś wyrwać, ale napastnik unieruchomił mi każdą z kończyn. Nie mogłem się ruszyć.
-Zapytam o to tylko raz – ku mojemu zdziwieniu, usłyszałem głos femme... - Gdzie jest Bumblebee?! – dopiero teraz udało mi się dostrzec twarz fembotki, przez co o mało nie zemdlałem.
-Infinity? –zapytałem osłupiały. W tej samej chwili na twarzy femme zaczęło malować się zdziwienie.
Powoli podniosła się i uwolniła mnie z uścisku, a następnie odsunęła się o kilka kroków tak, że stała teraz centralnie pod lampą. Mogłam się jej dzięki temu dobrze przyjrzeć.
CZYTASZ
LAST HOPE
FanfictionWojna o Cybertron powoli wyniszcza wnętrze planety, a szansy na rozejm znikają w zawrotnym tempie. Młody Ace Pax, syn Optimusa Prime'a - jednego z ostatnich przywódców Autobotów - oraz Elity One, trafia do Protihex, gdzie musi stawić czoła swojemu z...