Kiedy mnie i Knock Out'owi udało się wydostać poza więzienne mury ujrzałem chaos, jaki panował na zewnątrz. Chyba jeszcze nigdy nie widziałem tak wielu Autobotów, jak i Decepticonów walczących w jednej bitwie... Z dala mogłem dostrzec Devastatora, który bez problemu zabijał każdego, kto tylko się do niego zbliżył. Musiałem działać. Pognałem do przodu, tym samym zostawiając medyka w tyle. Każdego napotkanego Decepticona zabijałem, nie zatrzymując się ani na chwilę. Potem dostrzegłem Elitę... Razem z innymi, między innymi z Ironchidem walczyła przeciw Devastatorowi. To tylko sprawiło, że przyśpieszyłem. Już po chwili byłem wśród wojska Autobotów, a każdy z żołnierzy wiwatował, że do nich dołączyłem.
-Elita! – krzyknąłem, ponieważ nadal dzieliła nas spora odległość. Femme spojrzała w moją stronę i uśmiechnęła się z ulgą – Strzelajcie w nogi! – fembotka pokiwała porozumiewawczo głową i przekazała rozkaz do reszty walczących z Devastatorem Autobotów.
Wszystkie ciosy w nogi tak ogromnego Transformera sprawiły, że powoli tracił on równowagę. Przez to stawał się też słabszy. Kiedy mech zachwiał się zrozumiałem, że to nasza jedyna szansa.
-Elita! – zawołałem po raz kolejny żonę – Manewr Delta! – femme pokiwała porozumiewawczo głową i ruszyła w moją stronę.
Kiedy zaczęła się wojna, a ja zostałem Prime'm opracowaliśmy serię manewrów, które wykonać mogliśmy jedynie razem.
Kiedy Elita była dostatecznie blisko, wystawiłem ręce do przodu gotowy, by ją wypchnąć. Femme wskoczyła na moje dłonie, a ja „wyrzuciłem" ją dostatecznie wysoko i daleko, by dostała do twarzy Devastatora. Fembotka uderzyła go z pięści z naszą połączoną siłą, która sprawiła, że mech upadł na ziemię.
Niedługo potem Combiner zaczął się rozdzielać, a wszystkie Decepticony, które go tworzyły wycofały się.
Widziałem biegnącą w moją stronę Elitę. I ja ruszyłem w kierunku femme, a kiedy byliśmy dostatecznie blisko przytuliłem ją i pocałowałem. Tak dawno tego nie robiłem, że zapomniałem, jak przyjemnie jest to uczucie. Rzecz jasna chwila ta nie mogła trwać wiecznie... Musieliśmy zażądać odwrót, by nie stracić już ani jednego żołnierza więcej.
Autoboty zaczęły się wycofywać, a my razem z nimi. To jednak nie był dla mnie koniec walki. Niespodziewanie nade mną pojawił się Megatron. Zrobiłem szybki unik przed jego ostrzem i cofnąłem się o kilka kroków. Lord Decepticonów stanął przede mą, gotowy do walki. Dałem Elicie znak, by wyprowadziła wszystkich z Kaon, a ja sam uruchomiłem swój miecz.
-Tylko ty i ja, Megatronie.
-Nie, tylko ja, Prime!
-Przemyśl to jeszcze – starałem się przemówić mu do rozumu – Niegdyś byliśmy braćmi...
-Przeszłość zostawiłem daleko za sobą, Optimusie. Teraz przejmuję się jedynie przyszłością. I nie ma w niej ani ciebie, ani Autobotów, ani twojego syna... - mówiąc te słowa, mech uśmiechnął się perfidnie.
-Co mu zrobiłeś?! – puściły mi nerwy.
-Powiedzmy, że na pojednanie rodzinne szansy raczej nie macie... - Tego było już za wiele...
-Jeden z nas przetrwa...
-I jeden upadnie...
Oczami Infinity
Trzymałam głowę Ace'a na kolanach, a Bumblebee starał się zatamować wyciek energonu. A był on bardzo duży... Za nic nie zdążymy dotrzeć do medyka. Ace... Nie! Nie mogę na to pozwolić. Deliktanie odłożyłam ledwie przytomnego mecha na ziemię i zbliżyłam się do jądra Cybertronu. To wszystko nie może się tak skończyć. Nie możemy przegrać!
CZYTASZ
LAST HOPE
FanfictionWojna o Cybertron powoli wyniszcza wnętrze planety, a szansy na rozejm znikają w zawrotnym tempie. Młody Ace Pax, syn Optimusa Prime'a - jednego z ostatnich przywódców Autobotów - oraz Elity One, trafia do Protihex, gdzie musi stawić czoła swojemu z...