Rozdział X - Nowi znajomi

186 23 8
                                    


-Nie, nie ma takiej opcji! – Elita starała się wybić mi z głowy pomysł samodzielnego wtargnięcia do Kaon – To misja samobójcza, na którą stanowczo nie pozwalam!

-Ale Megatron ma Ace'a! To moja wina i moją odpowiedzialnością jest go odzyskać!

-Po pierwsze, to nie jest twoja wina – femme położyła mi rękę na ramieniu – Zrobiłaś, co mogłaś. Nikt cię o nic nie obwinia. A po drugie, Ace nie wybaczyłby mi, gdybym puściła cię samą do stolicy Decepticonów.

-Ale może Megatron jeszcze nie poinformował vechiconów o mojej zdradzie. To może być nasza jedyna szansa! Nie mogę jej tak...

-Nie zmienię mojej decyzji, Infinity – przerwała mi – Sama do Kaon nie wyruszysz na pewno, a my odnieśliśmy zbyt wielkie straty, bym mogła zebrać dla ciebie drużynę – spuściłam ze zrezygnowaniem głowę.

-Tak jest...

-Jeśli jednak tak bardzo chcesz pomóc w odzyskaniu Ace'a, jest coś, co mogłabyś zrobić – w momencie znów spojrzałam na Elitę z nadzieją – Poprzez zniszczenia spowodowane atakiem Decepticonów straciłam kontakt z pozostałymi Autobotami. Nikt nie wie, co się stało. Dlatego proszę cię, byś wyruszyła do Iacon i poinformowała o wszystkim tak Sentinela, jak i Optimusa. Przede wszystkim Optimusa...

-Oczywiście, wyruszę bezzwłocznie – już miałam odwrócić się do wyjścia, kiedy fembotka mnie zatrzymała.

-Nie tak szybko. Nie myślałaś chyba, że puszczę cię samą? – uniosłam brew ze zdziwieniem.

-Z całym szacunkiem, Elito, ale nie sądzisz, że do tej misji wystarczy jeden, szybki Autobot?

-Być może... Pamiętaj jednak, że dla reszty Cybertronu nadal jesteś córką Megatrona i Decepticonem...

Elita miała rację. Mimo wszystko nadal nosiłam insygnia Decepticonów, a mało kto wiedział o mojej prawdziwej funkcji oraz lojalności dla Autobotów. Jeżeli sama wyruszę do Iacon – stolicy Autobotów, może czekać mnie rychła śmierć.

-A więc? – wzruszyłam ramionami – Kto jest tym szczęściarzem? – Elita uśmiechnęła się delikatnie, choć widziałam, że sprawia jej to trud. Mimo wszystko jej syn jest więźniem, a zarazem zakładnikiem Decepticonów...

-To partnerzy i jedni z najlepszych zwiadowców jakich znam. Dobrze znają podziemne tunele, którymi najszybciej, a jednocześnie niepostrzeżenie dostaniecie się do Iacon. Dobrze ci jednak radzę, staraj się być dla nich miła. Wiele przeszli, a w szczególności Arcee...

-Ma się rozumieć.

-Dobrze więc... Spotkajmy się za cykl w Sali Głównej. Musisz jeszcze odpocząć i przyszykować się do wędrówki.

-Oczywiście.

Odwróciłam się od Elity i skierowałam do sypialni, jaką tymczasowo mi udostępniono. Pomieszczenie było małe, a przynajmniej tak mi się wydawało, w porównaniu do mojego starego pokoju. Ale w końcu żyłam w luksusach, to co się dziwić? Położyłam się na leżance i odwróciłam w kierunku ściany. Starałam się odgonić od siebie wszelkie, związane z Acem lub moim ojcem myśli. Byłam zmęczona tak fizycznie, jak i psychicznie, a zamartwianie się wcale by mi nie pomogło. Nim się zorientowałam, moje optyki zaczęły się zamykać, a niedługo potem, usnęłam...


Oczami Ace'a

Nie byłem pewny, co się stało. Wiedziałem tylko tyle, że ktoś nieźle mnie poobijał i miałem złe przeczucie, że tym kimś był Megatron... Bolała mnie w zasadzie każda, nawet najmniejsza część ciała, przez co miałem wrażenie, że coś rozrywa mnie od środka. Czułem upływający ze mnie energon, a wraz z nim i siły życiowe. Ręce miałem podwieszone pod sufit elektromagnetycznymi kajdanami. Nawet, gdybym próbował się z nich wyrwać, na co zwyczajnie nie miałem sił, nie udałoby mi się. Ktoś nieznany mi co jakiś czas wchodził do środka i sprawdzał, czy aby na pewno nadal funkcjonuję. Nie ma to jak być więźniem Decepticonów...

LAST HOPEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz