Day 12

3.5K 165 12
                                    

Już nie nawiązywał ze mną kontaktu. Po części obwiniałam za to siebie, choć przecież nie miałam do tego żadnych konkretnych powodów. Nie powinnam się nad nim litować.

Mama zawsze wmawiała mi, że mam zbyt dobre serce, że kiedyś to mnie zgubi, ale ja nigdy nie potrafiłam w to uwierzyć. Za wszelką cenę starałam się nie przyjmować tego do świadomości, często robiąc na przekór samej sobie. To, co czułam teraz było tylko i wyłącznie dowodem jej racji. Byłam zbyt słaba, aby nie obwiniać się o jego stan. Wydawało mi się, że wyrządziłam mu krzywdę. Ta świadomość nie pozwalała mi przebywać w osamotnieniu. Zbyt wiele działo się w mojej głowie.

Dziś nie grał nawet na swoim fortepianie. W całym domu panowała cisza. Działo się już tak od wczorajszego wieczora, gdy opuścił mnie z bólem serca. Przez chwilę wydawało mi się nawet, że być może gdzieś wyjechał, że może poprostu chciał odpocząć od wszystkiego, w co wpakował siebie i mnie.

Wczesnym wieczorem, gdy słońce chyliło się już ku zachodowi, usłyszałam ciche kroki po drugiej stronie drzwi. Być może źle to zabrzmi i postawi mnie w nieodpowiednim świetle, ale zatliła się we mnie iskierka radości. Nikt nigdy nie usiłował zdobywać mojej uwagi, czasami nikt nawet nie chciał ze mną rozmawiać, więc moim jedynym szczęściem w tym nieszczęściu był fakt, że on walczył o nawiązanie ze mną kontaktu. Miałam poprostu nadzieję, że usiądzie obok mnie i zacznie prowadzić jednostronną rozmowę.

- Kolacja jest już gotowa. - powiedział beznamiętnie, tylko na chwilę skupiając wzrok na moim obliczu - Liczę na to, że zechcesz dotrzymać mi towarzystwa.

- Ale... - nie dane mi było dokończyć. Poprostu wyszedł, pozostawiając moje myśli w kompletnej anarchii . Targało mną zdziwienie, jak i pewnego rodzaju obawa. Nadal był dla mnie zagadką, a przede wszystkim kimś, kogo powinnam się za wszelką cenę obawiać.

Westchnęłam, wspierając się na drżących ramionach. Kiedy stanęłam na nogi, wydawało mi się, że tracę panowanie nad całym ciałem. Wszystko wydawało się być inne. Nawet wnętrze, z którym zaznałam się już zbyt dobrze. Nie wiedziałam, co się wydarzy. Ponownie wystawiał mnie na próbę...

Insistence ~ J.B. storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz