Rozdział 7

2.7K 221 41
                                    

Następnego ranka, drużyna siódma znalazła się na polanie w pobliżu domu Tazuny. Zaczynając od kilkukrotnego okrążenia polany, przez skipy, krążenia ramion i inne tego typu ćwiczenia, a kończąc na rozciąganiu, brzuszkach i, ku niezadowoleniu Sakury, pompkach.
Następnie Kakashi pokazał swoim uczniom, jak chodzić po drzewach i zostawił ich, aby sami opanowali tą podstawową technikę.

Naruto, jako, że wcześniej opanował chodzenie po drzewach, wziął się za swoje kochane fuinjutsu. Aktualnie przygotowywał się do ukończenia trzeciego poziomu z dwudziestu podstawowych. Oprócz nich, było jeszcze po dziesięć rozszerzonych w kategoriach takich jak: bariery, przeklęte pieczęcie, pieczęcie bitewne, pieczęcie czasoprzestrzenne, pieczęcie zakazane i kilka innych.

Blondyn od samego początku ćwiczył sam. Przy swoim ojcu, który był mistrzem fuinjutsu, zdawał tylko kolejne testy kończące dany poziom nauki. Szczerze mówiąc, chłopak nie mógł doczekać się dziesiątego poziomu fuinjutsu, gdzie było pokazane, jak tatuować pieczęcie na ciele. Dlatego teraz młody Namikaze siedział i, w skupieniu, dopracowywał wymagane symbole i pieczęcie.

Takiego zapracowanego znalazła Sakura, która, nie myśląc o konsekwencjach, zawołała:

- Co robisz, Naruto-baka?! - zaskoczony chłopak rozmazał jeden symbol na malowanej pieczęci. Widząc błąd, zaklął pod nosem, po czym jak najszybciej przymocował karteczkę do kunai i wyrzucił ją jak najdalej od siebie. I to w ostatniej chwili, bo ledwo kunai zniknął między drzewami, a pieczęć wybuchła, skutecznie rozpraszając Sasuke i alarmując Kakashiego, który wpadł na polanę gotowy do walki.

- Co tu się stało? - zapytał sensei.

- Ćwiczyłem fuinjutsu, kiedy ktoś mnie nastraszył i popełniłem wybuchowy błąd - powiedział młody Namikaze zgodnie z prawdą.

Hatake spojrzał na chłopaka i jego miejsce pracy, by po chwili skinąć głową i zapytać:

- Który to poziom?

- Trzeci. Planuję jeszcze przed egzaminem na Chunnina go zaliczyć i zacząć kolejny.

Kiedy srebrnowłosy to usłyszał, bardzo zaskoczył go poziom nauki, który był bardzo zaawansowany jak na jego wiek. Postanowił więc ułatwić chłopakowi naukę, rozkazując Sakurze dalej ćwiczyć chodzenie po drzewach, aż będzie w stanie to robić instynktownie lub nie będzie na granicy niedoboru chakry. Dzięki temu, młody jinchuriki mógł w spokoju pracować do późnego wieczora, kiedy to Hatake zawołał ich na kolację zrobioną przez Tsunami. Po posiłku, wszyscy udali się na spoczynek.

***

Minął tydzień. Przez ten czas, drużyna siódma nabrała wobec siebie trochę więcej zaufania i opanowała chodzenie po drzewach i po wodzie. Kakashi pilnował, by Sakura opanowała obydwa ćwiczenia, co miało zwiększyć jej reserwy, przy okazji dając Naruto czas na powtórzenie wszystkich znanych mu pieczęci i utrwalenie ich.

Aktualnie, drużyna siódma, bez Naruto, i Tazuna szli w stronę mostu. Blondyn poprzedniego dnia zużył ogromne ilości swojej chakry i Kakashi nie chciał go przemęczać.

Ledwo weszłi na most, a utonęli we mgle. Hatake przeklął pod nosem. Przydałaby się tu pomoc młodego Namikaze.

***

Naruto został obudzony przez krzyki dochodzące z kuchni. Natychmiast zbiegł na dół, będąc tylko w swoim niebieskim dresie.

Wpadł do pomieszczenia i natychmiast rozeznał się w sytuacji. Tsunami leżała związana na podłodze, a Inari leżał pod ścianą. Nad chłopcem stała dwójka uzbrojonych mężczyzn.

Wykorzystując to, jinchuriki zaszedł ich i, dwoma celnymi ciosami, pozbawił ich przytomności nim zranili Inari'ego. Następnie podszedł do kobiety i rzwiązał ją. Sam zaś bez słowa poszedł na górę, obudził lisa i zebrał rynsztunek, po czym opuścił dom, i ruszył na most z Kuramą na ogonie.

***

Mimo mgły, na moście dało się wyróżnić sześć postaci. Cztery z nich walczyły między sobą w dwóch oddalonych od siebie parach. Ostatnia dwójka stała na krańcu mostu wśród drzew, by przypadkiem nie zostać trafionym przez chybiony kunai czy shuriken.

Wydawałoby się, że w żadnym starciu nikt nie miał wyraźnej przewagi, ale to się zmieniło, kiedy Haku użyła Makyo Hyosho i uwięziła Sasuke pośród lodowych luster, po czym zaczęła w niego rzucać tysiącami senbon, których spora część wbijała się w ciało Uchihy. Sakura chciała już zostawić Tazunę bez ochrony i pobiec mu pomóc, kiedy mgła otaczająca lustra została rozproszona przeładowanym Futon: Daitopa celującym w pułapkę bez wyjścia.

Widząc, że to nie podziałało, Naruto zakradł się do środka, by pomóc kaktu... znaczy się Sasuke, który musiał niedawno aktywować Sharingana, jeśli jego czerwone tęczówki z jednym tomoe były jakąś wskazówką. Czarnowłosy stwierdził jednak, że był to głupi ruch, dopóki blondyn nie streścił mu swojego planu.

Obaj zaczęli składać pieczęcie, cały czas starając się unikać lecących w ich stronę senbon. Naruto skończył pierwszy i, trzymając ostatni symbol, czekał na czarnowłosego, który był gotowy raptem dwie sekundy po nim.

Pierwszy zaatakował czerwonooki, wypuszczając całkiem sporą kulę ognia. Następnie blondyn wypuścił falę powietrza, która połączyła się z kulą ognia, znacznie ją powiększając.

Atak ten był na tyle silny, że skruszył dwa lustra, które i tak odbudowały się nim spróbowali chociażby zbliżyć się do dziury. Bardzo ich to zawiodło i na ułamek sekundy stracili wolę walki, co wykorzystał i ich przeciwnik, atakując ich lodowymi senbon ze zdwojoną siłą.

Wyłapał to Sasuke i odruchowo osłonił młodego Namikaze sam biorąc na siebie większość igieł.

- Sasuke! - krzyknął blondyn łapiąc Uchihę by nie upadł na most i nie wbił igieł głębiej. - Dlaczego?

- Nie wiem... Moje ciało samo... się ruszyło - szepnął chłopak na granicy przytomności, by po chwili przymknąć, teraz już onyksowe, oczy i stracić przytomność.

Widząc to, w jinchurikim coś pękło. Nagła fala nienawiści zalała jego młody umysł. Lis, który wszstko obserwował z zewnątrz, zniknął w kłębie dymu, by wrócić do umysłu młodego Namikaze.

"Kit! Nie!" krzyknął Kurama, próbując ocucić sakryfikanta, ale było za późno.

Pozwól MiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz