Naruto nie odbiegł daleko od obozu. Więc, kiedy usłyszał wycie Kuramy, natychmiast pobiegł w tamtym kierunku. Spodziewał się zobaczyć wiele rzeczy, ale nie to.
Haku leżała obolała na ziemi, z widocznymi, nadal krwawiącymi, niezadużymi ranami. Jej obolała kostka była teraz zwichnięta, a ramię widocznie złamane. Jedyne, co chroniło ją przed kolejnymi obrażeniami, była cienka kopuła z pokruszonego lodu.
Kurama zaś był w dziurze w drzewie, która kształtem przypominała jego zwierzęcą formę, w której dnie zbierała się niewielka kałuża czerwonej posoki. Sam lis miał widoczną szramę na pysku i jego tylna łapa wyglądała na złamaną.
Widząc stan swoich towarzyszy, Naruto poczuł ogromny napad złości, który cudem kontrolował. Widząc jednak, jak jeden z wrogich shinobi atakuje biednego i niemal bezbronnego lisa, czara goryczy się przelała. Rzucił się na niego i gołymi rękoma wyłamał mu obie ręce ze stawów i złamał mu jedno przedramię.
Haku spojrzała przerażona na blondyna. Wiedziała, że nic jej nie zrobi, ale jego okrucieństwo wobec wroga było przerażające. W jej oczach zebrały się łzy, kiedy opuściła barierę i pobiegła w stronę młodego demona, niezważając na swoją kostkę oraz jej ręke. Przytuliła się do jego pleców, chlipiąc by przestał.
Naruto zatrzymał się i pozwolił się częściowo uspokoić. Jego czerwone oczy na powrót stały się niebieskie, ale wciąż ich źrenice przypominały pionowe kreski.
Atakująca grupa wykorzystała to jako szansę do ucieczki, zostawiając swój zwój w ramach opłaty za puszczenie ich wolno. Naruto jednak tego zdawał się nie zauważyć i podszedł do rannego lisa.
- Kurama? - zapytał cicho, wyciągając w jego stronę ręce. Ranny demon w pierwszej chwili warczał na niego ostrzegawczo, ale potem pozwolił wziąść się na ręce swojego jinchuriki.
Młody Namikaze lekko pogłaskał lisa po głowie, przekazując mu tyle zapieczętowanej chakry, ile demon potrzebował, do całkowitej regeneracji.
W tym samym czasie, Haku podniosła zwój z ziemi i, otrzepując go z kurzu, z ulgą stwierdziła, że to był ten, którego potrzebowali. Z trudem podniosła się na nogi i omal nie krzyknęła z bólu, czując ze zdwojoną siłą swoją zwichniętą kostkę. Zachwiała się niebezpiecznie.
Nim upadła, została złapana w pasie przez wciąż sennego Sasuke. Chłopak posadził ją na ziemi i przyjrzał się jej nodze oraz ramieniu.
- Hn... Trzeba to nastawić... i to teraz... - mruknął pod nosem oceniając rosnącą opuchliznę na stawie. - Naruto! Chodź tu i mi pomóż.
Blondyn spojrzał w stronę Uchihy z uleczonym lisem na rękach, by nastepnie znaleźć się przy nim.
- Na trzy - powiedział, przytrzymując Yuki, a Uchiha łapiąc zwichnięty staw. - Raz...
Kostka z nieprzyjemnym chrzęstem wróciła na swoje miejsce. Z ust Haku wydobył się obolały jęk, który zastąpiła cisza.
- Zbierajmy się - powiedziała, kiedy ból ustał i chłopcy usztywnili jej kostkę oraz odpowiednio opatrzyli rękę, chronic praed kolejnymi obrażeniami. Pokazała im znaleziony zwój - Musimy jak najszybciej dotrzeć do wieży.
Chciała wstać, ale zatrzymał ją blondyn, który stanął do niej plecami, pokazując, by na niego weszła. Dziewczyna przekręciła oczami, ale skorzystała z zaproszenia i już po chwili wszyscy skierowali swoje kroki w stronę ich celu.
***
Będąc w wieży, pierwsze posadzili Haku na ziemi, potem otworzyli oba zwoje. Naruto, widząc matrycę pieczętującą, kazał odrzucić oba zwoje. W kłębie dymu pojawił się ich sensei z akademii, Iruka Umino.
Nie chcąc zbytnio przedłużać, sprawnie pogratulował im oraz wytłumaczył znaczenie niepełnej inskrypcji na ścianie. Następnie odprowadził ich do przydzielonego im pokoju i wytłumaczył położenie gabinetu pielęgniarki.
Po zostawieniu sennego Kuramy i zmęczonego Naruto w pokoju, Sasuke zaniósł Haku do pielęgniarki, by upewnić się, czy jej kostka i ręka nie są bardziej uszkodzone oraz po kilka przeciwbólowych dla siebie.
W tym samym czasie, Naruto wszedł do jednego z trzech pokoi w ich niewielkim studiu, a lis zdrzemnął się na kanapie w salonie. W swoim pokoju, Namikaze zdjął iluzję i położył się na łóżku, zwijając się w kłębek i oplatając ogonami. Jego maska leżała samotnie na stoliku nocnym.
***
Reszta drużyny siódmej wróciła do pokoju w odrobinę lepszym humorze i lepszym stanie fizycznym. Jak się okazało, kostka Haku nie miała większych uszkodzeń i za dwa dni miała być już zupełnie zdrowa, jednak wrażliwa na ponowne kontuzje. Tego nie dało się niestety powiedzieć o jej ramieniu usztywnionym gipsem i powieszonym na temblaku. Na szczęście ze swoimi jednoręcznymi pieczęciami, tak bardzo nie utrudniło jej to ewentualnej walki.
Kunoichi weszła do pierwszej sypialni i o mało zawału nie dostała, widząc śpiącego Naruto w swojej demonicznej formie. Dopiero po chwili zauważyła maskę leżącą samotnie na stoliku nocnym.
Natychmiast jej umysł zalały wspomnienia z walki na Moście Nadziei oraz sprzed kilku godzin. Z zaskoczeniem stwierdziła, że nie widzi iluzji Shinigami, tylko jego niewinne, śpiące oblicze.
Z cichym kliknięciem zamknęła drzwi do pokoju i najostrożniej jak mogła, podeszła przysiadła na jego łóżku. Młody demon nawet nie drgnął, tylko dalej spał w najlepsze.
Zaczęła mu się przyglądać, w szczególności jego, teraz odsłoniętej, twarzy. Dopiero po chwili coś w jej umyśle klikło i zaczęła rozglądać się za maską.
Znalazła ją na stoliku nocnym, leżącą w spokoju, jakby tam było jej miejsce. Jej młody, lekko przyćmiony, umysł zalały nieprzyjemne wspomnienia z walki na Moście Nadziei, dokładniej ta maszkara podczas. Tej jednostronnej walki. Szybko je od siebie odepchnęła i się ogarnęła.
Spowrotem skupiła się na miętowowłosym, a dokładnie na jego lisie, puszyste i wyglądające na niezwykle miękkie uszy schowane w równie puszystych kosmykach.
Jej dłoń sama powędrowała na jego głowę i zaczęła delikatnie głaskać go po jego włosach. Naruto tylko wtulił się w jej dłoń i spał dalej. Ośmielona jego zachowaniem, zaczęła lekko drapać demona za uchem, co poskutkowało cichym mruczeniem.
Zachęcona tym efektem, drapała dalej aż demon nagle przestał i spojrzała zaskoczona prosto w czerwone tęczówki z wąską, pionową źrenicą.
CZYTASZ
Pozwól Mi
FanfictionNaruto Namikaze-Uzumaki, syn Minato Namikaze i Kushiny Uzumaki. Jinchuuriki Kyuubi no Kitsune. Zawsze uśmiechnięty chłopiec, który swoim uśmiechem rozwesela nawet najsmutniejsze chwile. Wychowywany przez kochającego ojca, ale nienawidzony przez wios...