Rozdział III

28 3 0
                                    

Umówiłyśmy się z chłopakami na pierwsze spotkanie. Miało się odbyć w następną sobotę, więc miałyśmy jeszcze sporo czasu, ale i tak postanowiłyśmy po szkole pojechać do centrum na małe zakupki. Tak więc wykonałam codzienne czynności takie jak poranny prysznic czy zrobienie lekkiego makijażu. I przyszedł czas na wybieranie ubrań a że było dzisiaj ciepło to postanowiłam nałożyć czarne spodenki z ćwiekami i wysokim stanem a do tego białą koszulkę z napisem "Welcome to my life" oraz czarno biały sweterek. Po szybkim prysznicu i innych porannych czynnościach zeszłam na dół, gdzie zastałam moją mamę robiącą naleśniki z nutellą, więc postanowiłam zjeść śniadanie. Po zjedzeniu śniadania wzięłam mój telefon i napisałam do Diany że będę czekać u niej pod domem. Tak też schowałam telefon do tylnej kieszeni spodenek, założyłam moje vansy, chwyciłam torbę i żegnając się z mamą wyszłam z domu kierując się pod dom mojej przyjaciółki. Kiedy dochodziłam do furtki z domu wyszła Diana. Kiedy szłyśmy do szkoły zauważyłam że coś jest na rzeczy. Była bardzo zamyślona i miała rozmarzony wyraz twarzy.
-Dobra, mów co sie stało- to raczej nie było pytanie, bardziej stanowczy rozkaz.
-Emmm... Ale... O czym Ty mówisz?- zapytała z udawanym zaskoczeniem oraz niewinnym uśmiechem Diana. Teraz już było wiadome że coś się stało. Czyżby mała Diana się zakochała?
- Dobra nie pitol że nic się nie stało, tylko mów
- Echhh... No bo... Ja...- zakochała się, to widać. Gdyby tak nie było, to napewno by się nie jąkała.
-Zakochałaś się?- zapytałam z lekką nutką szoku w głosie.
-No tak... W Nathanie. - zarumieniła się. Boże to jest słodkie i myślę że pasowali by do siebie. Czemu ja nie potrafię się zakochać? Dziki ze mnie człowiek.
- Uważam że Nathan jest słodki, miły, uroczy, zabawny i w dodatku przystojny! Po prostu ideał!- na jej słowa tylko zaczęłam się cicho śmiać.
- I z czego się chichrasz? Moim zdaniem Ty i John pasowalibyście do siebie.- zrobiłam grobową minę a następnie moje policzki nabrały koloru buraka. Czy to możliwe żeby pomiędzy mną a Johnson'em było coś więcej niż przyjaźń? Nieee, to nie było możliwe. Na moją reakcję Diana zareagowała głośnym śmiechem. Natomiast ja udawałam obrażoną, ale też zaczęłam się śmiać. W takim nastroju doszłyśmy do szkoły i ruszyłyśmy do sal w których mamy lekcje. Weszłam do sali i usiadłam w ostatniej ławce od strony okna. Do klasy wczedł chłopak. Na oko miał z 190 cm wzrostu. Miał blond włosy i był dobrze umięśniony. Na ogół wyglądał jak typowy Bad-Boy.
-To jest nowy uczeń waszej Klasy. Proszę przedstaw się.- powiedziała pani Wright że sztucznym uśmiechem.
- Więc nazywam się Mike Dean i lubię ładne dziewczyny.- momentalnie popatrzył na mnie i puściła oczko na co lekko się zarumieniłam.
-Dobrze. Mike usiądź obok... Panny Hell.- pokazała palcem na mnie. O nie. Od dzisiaj nie lubię naszej wychowawczyni. Chłopak uśmiechnął się i ruszył w moją stronę. Postanowiłam że pierwszy raz od początku roku szkolnego zajmę się lekcją. Ale weź się skup kiedy ktoś się na Ciebie gapi jak na eksponat w muzeum.
-Zrób zdjęcie wystarczy na dłużej- w końcu nie wytrzymałam i odezwała się do chłopaka.
- Nic nie poradzę, na to, że jesteś taka piękna- na te słowa parsknęłam śmiechem i wróciłam do gapienia się w zeszyt. Czuję że będę musiała go znosić na każdej lekcji gdyż na każdej siedziałam sama. Echhh to będzie długi dzień. Kiedy tylko zadzwonił dzwonek spakowałam się i gdy chciałam wyjść z klasy usłyszałam głos pani Wright.
-Hope? Mogę Cię prosić abyś na następnej lekcji oprowadziła Pana Deana po szkole?- taaak wiedziałam że ten obowiązek spadnie na mnie. No cóż, życie.
-Tak jasne proszę Pani- odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem. Ta tylko przytaknęła i już mogłam wyjść z klasy.
-Będziesz na mnie skazana, Kochanie -  Boże jak ten człowiek mnie irytuje.
- Nie mów do mnie "Kochanie", dupku- powiedziałam a raczej lekko krzyknęłam do chłopaka na co ten parskną śmiechem.
- Czuję że się polubimy- słodko się uśmiechnął na co moje nogi zrobiły sie jak z waty. Czemu on tak na mnie działa?

***

Więc po przerwie dałam zwolnienie dla pani od matematyki. Mike zrobił to samo i wyszliśmy z klasy. Żuciłam szybkie "chodź" i zaczęłam oprowadzać go po szkole. Kiedy pokazywałam mu gdzie są męskie toalety, on bezczelnie złapał mnie za rękę i wciągnął do jednej z nich, przyciskając do ściany. Następnie wpił się w moje usta i zaczął namiętnie całować. Nie wiem czemu ale oddawałam pocałunki. Gdy oderwaliśmy się od Siebie walnęłam go w policzek, wyzywając od dupków na co on stał jak wryty.

Welcome To Reality Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz