Rozdział VII

16 3 2
                                    

O godzinie 15-ej zaczęłyśmy przygotowania do spotkania. Więc jako pierwsza poszłam do łazienki wziąść prysznic i ogólnie się ogarnąć. Wzięłam sukienke i bieliznę oraz cieliste rajstopy, a następnie ruszyłam do łazienki. Zdjęłam z siebie ubrania oraz bieliznę i włosy związałam w luźnego koka, aby sie nie zamoczyły. Weszłam do kabiny i pozwoliłam ciepłej wodzie otulić moje ciało. Po długim relaksują prysznicu wyszłam z kabiny prysznicowej a następnie zaczęłam robić makijaż, aby przypadkiem nie ubrudzić czymś sukienki. Gdy zrobiłam już makijaż, założyłam świeżą bieliznę następnie rajstopy i sukienkę. Fryzurę postanowiłam zrobić w pokoju, więc ruszyłam tam. Zastałam w nim oczywiście Dianę przeglądającą... Mój album ze zdjęciami z dzieciństwa! Postanowiłam dosiąść się do niej i oglądać razem z nią. Gdy Diana chciała zamknąć album wypadła z niego mała koperta.

Dla Hope Hell
         Na jej szesnaste urodziny

Szesnaste urodziny miałam za dokładnie dwa tygodnie. Od kogo mogła być ta koperta? I co się w niej znajduje? A jeśli... Gdyby to była koperta od mojego biologicznego ojca? Wygląda na dość dawno napisaną... Papier jest lekko żółty... Pismo dość czytelne, ale jednak lekko wyblakłe... A gdybym... Otwożyła ją teraz?

Droga Hope
Masz już 16 lat i myślę że czas abyś poznała prawdę o mnie
Nazywam się Michael Hell
Jestem Twoim biologicznym ojcem
Historia moja i Twojej matki jest dość straszna a zaczyna się tak:

Spotkałem ją w parku. Płakała. Zauważyłem siniaki na jej rękach. Miała czarne włosy. Podeszłem do niej. Zaoferowałem pomoc. Zabrałem ją do siebie. Ona opowiedziała mi o swoim życiu. Jej mąż tyran pobił ją. Uciekła. Miała dość takiego traktowania. Mieszkała u mnie kilka dni. Mieliśmy romans. Kochaliśmy się. I w ten sposób pojawiłaś się Ty. Kiedy Twoja matka zaszła w ciążę, on nas znalazł. Musiałem jej bronić, Kochałem ją. Ukryłem was w innym mieście. Pewnie po tym jak ukryłem was, on mnie zabije. Szczerze? Nie żałuję. Czuję że będę miał wspaniałą córkę. Kocham Cię Hope.

                Michael Hell     07.02.2001

Mój ojciec nie zginął w wypadku?! Czyli mama okłamywała mnie przez całe życie? Dlaczego to zrobiła? Mam tyle pytań, a na żadne odpowiedzi... Mój ojciec... On... Oddał za mnie i za moją mamę swoje życie... Ten sukinsyn go zabił! Pragnęłam zemsty... Łzy leciały mi po policzkach. Diana przytulając mnie szeptała "wszystko będzie dobrze" nie słuchałam jej... Nic nie będzie dobrze póki ten fagas nie umrze... Chcę żeby cierpiał... Tak samo jak moja mama i tata... Muszę się dowiedzieć o nim jak najwięcej... Znajdę go i zemszczę się.

***

Przestałam już płakać. Zmyłam resztki makijażu i zrobiłam nowy. Końcówki włosów lekko zakręciłam. Była godzina 16:30 a więc czas już wychodzić.

***

Na miejsce dotarłyśmy 5 min przed czasem. Nikogo jeszcze nie było więc usiadłśmy na jednej z ławek obok fontanny. Więc czekamy. Pamiędzy mną a Dianą trwała cisza, którą moja przyjaciółka postanowiła przerwać.
-Spóźniają się.
-Która jest?
-siedemnasta dwa- na te ostatnie słowa wybuchnęłyśmy śmiechem. Gdy się uspokoiłyśmy usłyszałyśmy szelest w krzakach jednak nic tam nie było. No chyba że wiewiórka czy coś takiego. Wstałyśmy rozglądając się dokoła. Poczułam silny ból z tyłu głowy. Upadłam, a następnie zapadła ciemność... Nie wiem co działo się później...



Tam tam taaaam xD

Welcome To Reality Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz