Rozdział VIII

10 3 0
                                    

Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Siedziałam na krześle. Mam związane ręce i nogi. Wszystko mnie boli a szczególnie głowa. Zaraz zaraz... Gdzie jest do jasnej cholery Diana?
-Diana?!!!- zaczęłam krzyczeć i jednocześnie płakać. Jeśli coś jej się stało? Jak mogło nic jej się nie stać?! Zostałyśmy porwane do cholery. Coraz bardziej płakałam. Z bólu i strachu jaki teraz mnie otaczał. Po jakimś czasie zorientowałam się że jestem w piwnicy jakiegoś domu. Było tam okno. Ale w oknie były kraty. Muszę znaleźć Dianę i się z tąd wydostać. Tylko jak? Zaczęłam krzyczeć i wyrywać się.

Diana pov
Obudziłam się w jakimś ciemnym pokoju. Śmierdziało tu zgnielizną. Ludzkim zdechłym mięsem. Siedziałam związana na krześle. Ktoś był w pokoju. Czułam to. Bałam się. Nie tylko o siebie, ale też o Hope. Czemu jej tu nie ma? Gdzie ona jest? Co się w ogóle tu dzieje? Gdzie my jesteśmy? Chyba nie znajdę odpowiedzi na te pytania. W kącie tego ciemnego pomieszczenia ktoś stał. Nie widzę jego twarzy.
-O proszę! Moja księżniczka wstała?- powiedział śmiejąc się. Miał ostry głos. Przestraszyłam się go, dalej się boję. Nic nie odpowiedziałam. Podszedł do mnie. Walną mnie z pięści w twarz.
-Odpowiadaj jak się do Ciebie mówi, szmato!- wykrzyczał przy moim uchu. Z oczu leciały mi łzy. Dręczyły mnie dwa pytania. Gdzie jest Hope? I co oni z nami zrobiął...

Hope pov
Krzyczałam jej imię. Boli mnie wszystko. Ręce, nogi, głowa, gardło dosłownie wszystko. Cały czas płacze. Nienawidzę momentu w którym jestem bezsilna. Nie mogę pomóc Dianie. Czuję że cierpi. Dalej krzyczałam, mimo że moje gardło już nie wytrzymywało. Co zamierzają zrobić? Czemu nas porwali? Czego chcą? I czy to sprawka Johnsona i Nathana? Jeśli tak to zawiodłam się. Nie wolno ufać ludziom. Ludzie są źli. Ktoś wszedł do tego... Pokoju? Nie, to z pewnością jest piwnica.
-Ku*wa nie drzyj się tak Hope! Może uda mi sie was z tąd wyciągnąć-  skądś znam ten głos. Aksamitny i opanowany z nutką zmartwienia. Nie mogłam sobie przypomnieć, czyj był ten głos.
-K-Kim jesteś?- niepewnie zadałam pytanie. Bałam się.
- Spokojnie, nic Ci nie zrobię, pomogę wam Hope- powiedział spokojnie i mnie przytulił. Rozwiązał mi ręce i nogi.
-Błagam Cię Hope nie uciekaj. Oni Cię zabiją jeśli spróbujesz uciec Hope. Kocham Cię- i wyszedł. Zostawił mnie samą z milionem pytań i se strachem, który nade mną panował. Powoli wstałam z krzesła. Syknęłam z bólu. Wszystko dalej mnie boli. Chwilę pohodziłam po piwnicy. Wzięłam krzesło i postawiłam je pod oknem aby móc zajrzeć za okno. W rogu pokoju zobaczyłam moją torebkę. Znalazłam w niej telefon. 10% jakie szczęście. Pomyślałam chwilę i wysłałam sms-a do Mike'a.

Do: fajny dupek
Mike pomóż mi! Nie wiem gdzie jestem! Porwali mnie! Pomóż mi kurwa!

Od: fajny dupek
Spokojnie Hope. Mam nadzieję że to nie jest głupie żart. Masz tam jakieś okno?

Do: fajny dupek
Tak mam. I nie to nie jest żart... Boję się...

Od: fajny dupek
Zrób zdjęcie przez okno. Postaram się Cię znaleźć... Uratuje Cię Hope

Do: fajny dupek
*Wysłano zdjęcie*
Poznajesz coś?

Od: fajny dupek
Tak. Jade po Ciebie Hope
Już dobrze...

Welcome To Reality Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz