Obudziłam się bardzo wcześnie bo o 6 rano. Ruszać mieliśmy o 8, gdyż na miejsce jedzie się 2-3 godziny. Wstałam z wygodnego łóżka i biorąc wczoraj przygotowane ubrania ruszyłam do łazienki. Wzięłam długi oraz relaksujący prysznic. Następnie umyłam zęby wysuszyłam włosy, które związałam w koka. Postanowiłam że dzisiaj makijaż, nawet lekki, nie będzie mi potrzebny. Przygotowana wyszłam z pokoju i ruszyłam na dół. W kuchni siedził Luke i jakiś trzech chłopaków.
-Dzień dobry Hope- odezwał się mój przyjaciel, a na jego twarz wstąpił promienny uśmiech. Co z tego że dzisiaj może nam się coś stać? Usiadłam przy stoliku i niemal natychmiast chłopak postawił mi pod nos tosty oraz sok pomarańczowy. Każdy z chłopaków intensywnie się we mnie wpatrywał. Normalnie jakbym była gatunkiem wymarłym, czy eksponatem. A może mam coś na twarzy?
-Ku*wa czy ja mam coś na twarzy, że się tak lampicie?- chłopcy momentalnie opuścili wzrok.
-To ja może się przedstawię. Jestem Daniel.- brunet o ciemnych oczach podał mi rękę. Był nawet przystojny.
-Ja jestem Simon- Blondyn z niebieskimi oczami oraz okularami na nosie także podał mi rękę. Oczywiście tak jak wcześniej uścisnęłam ją. Trzeci z nieznanych mi chłopaków wstał i podszedł do mnie. Był on dobrze zbudowany oraz miał białe włosy. Może były jasno szare?
-Ja natomiast jestem Jacob, a że jestem zajebisty to uważam że mnie polubisz- wyszczerzył się, ukazując rząd białych zębów, następnie mnie przytulając. Pewny siebie, być może dość dziecinny. Normalnie już go wielbię (wyczuj sarkazm). Odwzajemniłam uścisk chłopaka. Gdy już mogłam w spokoju zjeść tosty, bo moi koledzy poszli do Robinsona obgadać plan, obmyślałam co możemy zrobić dla szefa gangu. Po co zabił Dianę? Miałam mnóstwo pytań i mam nadzieję że na wszystkie uzyskam dzisiaj odpowiedź. Gdy zjadłam już śniadanie, naczynia wrzuciłam do zmywarki. Ruszyłam do swojego pokoju, bez żadnego celu. Po prostu położyłam się na łóżko i rozmyślałam nad tym, co może się stać. Jeśli oni się nas spodziewają? Jeśli będą na nas czekać? Jeśli zrobią krzywdę mi i chłopakom? Co gorsza, jeśli nas zabiją?! Zaczynam żałować że nie jedziemy tam wieczorem, tylko z rana. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie... Jacob? Tak to był białowłosy. Jest naprawdę bezczelny. Położyła się sobie królewna na MOJE łóżka i weszła w dodatku bez pukania do MOJEGO pokoju. Normalnie brak kultury i sto procent bezczelności. Spojrzałam mu w oczy. No nie powiem, oczy miał całkiem ładne, a widać w nich było iskierki radości i rozbawienia sytuacją. Wstał z łóżka, chyba przestraszył się mojej miny typu "złaź bo cię zabije, zadrapie i zapluje kwasem niczym żmija". No mogę też przyznać że było to zabawne z jaką szybkością wstał.
-Więc moja droga, dość wylegiwania sie. Jedziemy.- na te słowa zerwałam się z łóżka. Wyjęłam, wcześniej schowany pistolet z torebki, jakiś scyzoryk i zapas nabojów do pistoletu. Pistolet schowałam do nerki, tak samo jak scyzoryk i zapas nabojów. Założyłam jakieś adidasy i zbiegłam na dół, gdzie wszyscy już czekali. Wsiedliśmy do samochodu czarnego BMW, a że ja nie wzięłam słuchawek, musiałam wytrzymać z tymi idiotami. No cóż, życie.Brak weny
Normalnie supi ;-;
Sorki że te rozdziały są takie zwalone ;-;
CZYTASZ
Welcome To Reality
Teen FictionHope postanawia wraz z przyjaciółką poszukać ciekawych osób na 6obcy. Poznają dwóch chłopaków z którymi szybko się zaprzyjaźniają. Jednak kim naprawdę są Ci chłopacy? Przez jakie piekło przejdzie Hope i Diana? Dowiesz się czytając "Welcome To Realit...