A wy to kto? ~ Rozdział 2

2.2K 213 84
                                    

"Obaj w tym samym czasie wkroczyliśmy w lustro trzymając się mocno za ręce."

Wskoczyliśmy. Nie poczułem gruntu pod nogami, co mnie przeraziło. Obaj spadaliśmy. Już po chwili leżeliśmy na ziemi, po przebyciu jakichś 3 metrów. Jednak ja miałem miękkie lądowanie...na Litwie.

"Auć. Feliks, złaź ze mnie."

"Jesteś wygodny."

"Co mnie to obchodzi!? Wszystko mnie boli przez ciebie!"

"Przesadzasz!"

"Wcale, że nie!"

"Wcale, że tak!"

Nie miałem najmniejszego zamiaru wstawać. W życiu.

Nawet nie spostrzegliśmy, że leżymy w dosyć dużym salonie.
Do pomieszczenia wszedł mrocznie wyglądający ciemnowłosy brunet zwabiony hukiem i naszą kłótnią.

"Kim jesteście?!"

"A ty to kto niby?!" natychmiast odpysknąłem.

Nie dam sobie, by ktoś krzyczał na tak totalnie zacną i fabulous osobę, jak ja. To jest niedopuszczalne.

"Ja się was pytam. Odpowiadać!"

"A jak nie to co?"

Generalnie, ten gbur nie będzie mi mówił, co mam robić!

"To nie dożyjesz jutra, deklu."

Teraz to przesadził. Wzburzony krzyknąłem.

"Czy ty mnie właśnie obrażasz?!"

Z tego całego zdenerwowania, przekręciłem się na brzuch, przypadkowo wbijając łokieć w brzuch Lićka.
Chciałem dokładniej zobaczyć tego totalnego pajaca, który właśnie uraził dumę najzafelistszej osoby na świecie.

Zamiast tego, usłyszałem głos Torisa.

"Feliks! Możesz przestać mnie przygniatać?"

Już miałem się odezwać, ale wyprzedził mnie tamten półgłówek.

"Może w końcu powiecie mi kim jesteście?!"

Litwa postanowił przerwać tą kłótnię.

"Ja jestem Toris, personifikacja Litwy 1p, a ten denerwujący człowiek, to Feliks, personifikacja Polski 1p."

"SAM JESTEŚ DENERWUJĄCY CZŁOWIEK KTOŚ DAŁ CI TU PRAWO GŁOSU JA SIĘ TOTALNIE PYTAM?"

Litwa w odpowiedzi wystawił do mnie język.

Brunet, stojący nad nami, po chwili osłupienia, postanowił się odezwać.

"Cóż...nie tak sobie was wyobrażałem. Litwa i Polska 1p. Jesteście całkowitymi przeciwieństwami Polski i Litwy 2p. Ja jestem Luciano, Włochy Północne."

"Miło poznać." Odpowiedziałem sarkastycznie.

Po krótkiej, niezbyt miłej wymianie zdań, Luciano stwierdził, że zaprosi dziś kilkanaście państw na małą "imprezę" zapoznawczą, dodając szybko, że to tylko po to żeby ktoś nas od niego zabrał. Tymczasem my musimy zostać w jego domu, albo gdzieś wyjść na miasto. O umówionej godzinie mamy czekać w salonie.

Rozmowa na tyle mnie znudziła, że usnąłem.

PERSPEKTYWA TORISA

Już miałem wstawać, jednak coś mi przeszkodziło. Tą "przeszkodą" był śpiący Polska, leżący na mnie. Tak! Ten skurczybyk usnął!

"Super! Teraz to już nie wstanę. Feliks, jesteś zbyt ciężki!"

Napotkały mnie kolejne utrudnienia. Polak zasnął dosyć mocnym snem. Naprawdę długo próbowałem obudzić Polskę. Najpierw krzyczałem, potem szturchałem, próbowałem też go zrzucić. Ale nic mi się nie udawało.
Jakbym go uderzył, Feliks pewnie by się obudził, jednak zaraz uznałem, że za nic w świecie nie uderzę Felka. Musiałbym być idiotą, żeby to zrobić.

W końcu wpadłem na pomysł.

"Feliks! Mam paluszki, twoje ulubione! Zaraz je zjem i nic ci nie zostawię!"
Zacząłem się wydzierać, z przekonaniem, że to obudzi Polaka.

"Gdzie? Jakie paluszki?" Felek natychmiast się obudził i patrzył na mnie zdezorientowany.

Zaśmiałem się, po czym powiedziałem zadowolony:

"W końcu się obudziłeś! A teraz złaź ze mnie!"

"Licia! Narobiłeś mi nadziei, a teraz co?"

Feliks wydawał się być zawiedziony.
...

Po niedługim czasie zaczęło nam się nieźle nudzić, dlatego też postanowiliśmy wyjść na miasto, by zobaczyć jak wygląda świat 2p.

Już po chwili obaj wędrowaliśmy przez niewielkie miasteczko, wesoło rozmawiając na różne tematy.
Kierowaliśmy się w stronę rynku.

Gdy już dotarliśmy, mocno się zdziwiliśmy.
Wszędzie było ponuro i strasznie, a ludzie byli ubrani przeważnie na czarno.
Poczułem dłoń Polaka na swojej. Kątem oka spojrzałem na chłopaka. W sumie byłem niemniej przestraszony od niego.

Dalej szliśmy bez słowa. Do pewnego momentu.
Feliks zobaczył cukiernię, a że zawsze uwielbiał słodkości, od razu pociągnął mnie do środka. Na początku Polak bał się podejść do przerażającej sprzedawczyni z mocnym, czarnym makijażem. Jednak chęć zjedzenia czegoś słodkiego przezwyciężyła strach i chłopak kupił dwa pączki oblane czekoladową polewą. Jeden wręczył mi, a drugi zostawił dla siebie.

I tak sobie chodziliśmy po rynku, zajadając się kupionymi przez Felka pączkami.
Były naprawdę smaczne.

Po kilku minutach bezcelowego chodzenia po niewielkim rynku, podeszła do nas dziewczyna.
Kruczoczarne włosy sięgały jej aż do pasa. Ubrana była w czarną sukienkę z falbankami, sięgającą do kostek.
Była ode mnie trochę wyższa.

Zamurowało nas ze strachu. Nie mieliśmy ochoty na pogawędki ze strasznie wyglądającymi miejscowymi.

Kobieta wyprostowała się, po czym podeszła bliżej. Zmierzyła nas nieprzyjemnym wzrokiem, po czym zapytała, śmiejąc się:

"A wy to kto? UFO? Bardziej kolorowo chyba się nie dało ubrać!"

"Pomiędzy Światami" ~ Hetalia [LietPol]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz