Rozdział 35

1.5K 104 226
                                    

Jęknąłem, gdy blondyn usiadł na moim miejscu intymnym i lekko poruszył biodrami.

Przymknąłem oczy, a Feliks zaczął nawijać na palca pasmo moich niestarannie rozrzuconych na łóżku włosów.

Wyjąkałem:
"Jesteś mój, wiesz o tym?"

"Ha! A to od kiedy?"

Po chwili zastanowienia, wymruczałem "Odkąd pierwszy raz mnie pocałowałeś."

Feliks chwycił mnie za podbródek i przycisnął swoje usta do moich.
Szepnął w moje usta "No, niech ci generalnie będzie."

Odsunął twarz i wstał, łapiąc mnie za dłoń. Z trudem wstałem i słaniając się na nogach, skierowałem się za Polakiem. Próbowałem choć trochę uspokoić oddech.

"Dokąd ty mnie prowadzisz?"

"Zobaczysz."

Po chwili znaleźliśmy się w salonie.
Chłopak popchnął mnie na szafę i wyciągnął z kieszeni jakąś szmatkę.
Spojrzałem zdziwiony na dłonie Polski. Blondyn zwinnym, szybkim ruchem zawiązał mi oczy i musnął moje usta. Teraz to już w ogóle nie wiem o co chodzi.

Nagle poczułem na sobie linę.
Głośno westchnąłem. Już za późno, by się jakoś wydostać. Poruszyłem się niespokojnie.

Gdy byłem wystarczająco mocno przywiązany do szafy, przyjaciel odwiązał materiał z moich oczu.

Uśmiechnął się.
"A oto druga część zemsty."

Powoli wypuściłem z siebie powietrze.
"Naprawdę Felek, naprawdę?"

"A już taki ze mnie mściciel."

Polak podszedł do mnie i podpierając ręce na moich ramionach, stanął na palcach. Pocałował mnie krótko i wyszedł z pokoju.

Minęło dobre kilkanaście minut, zanim Felek wrócił. Tylko...tylko taki trochę inny.

Miał na sobie czerwoną spódnicę w czarną kratkę, sięgającą przed połowę ud i białą koszulę. Na zgrabnych nogach miał białe podkolanówki, a na stopach czarne, zgrabne szpilki.

Gdy w końcu oderwałem wzrok od jego krótkiej spódniczki, spojrzałem lekko w górę.

Jego twarz pokryta była jasnym pudrem, a brwi podkreślone ciemną kredką, na ustach zaś miał delikatny, różowy błyszczyk.

Jego włosy były wyprostowane, przez co wydawały się nieco dłuższe.
Gdy dokładniej spojrzałem w jego oczy, zauważyłem, że ma na sobie soczewki wzmacniające zielony kolor siatkówki.

Jeszcze nigdy aż tak się nie stroił.
Zawsze, gdy przebierał się za dziewczynę, nie miał na sobie makijażu, a jego spódnica była dłuższa i mniej obcisła. Nie nosił też szpilek.
I tak nawet dobrze tego nie pamiętam, gdyż nigdy nie zwracałem na niego takiej uwagi. Wtedy dostrzegałem w nim tylko przyjaciela. Tylko przyjaciela, nic więcej. Nie zwracałem uwagi na szczegóły.

Chłopak subtelnie się uśmiechnął, widząc, jak pochłaniam go wzrokiem.
Podszedł nieco bliżej, zgrabnym, delikatnym ruchem, zwracając wzrok ku podłodze.

Na jego policzkach dostrzegłem mocny rumieniec. Ewidentnie nie umiał spojrzeć mi w oczy.
Dawno nie widziałem go tak zawstydzonego.

Miałem ogromną ochotę do niego podejść i zedrzeć z niego tą spódniczkę, lecz liny krępowały moje ruchy.

Feliks stanął przede mną i z kieszonki w koszuli wyciągnął niewielki nożyk.
Powoli i ostrożnie rozciął linę, jakby obawiając się moich zamiarów.

"Pomiędzy Światami" ~ Hetalia [LietPol]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz