Rozdział 36

1K 103 70
                                    

Oboje wyszliśmy z domu. Odetchnąłem z ulgą.

"Generalnie, to wrócimy, jak każdy będzie spał, co nie?"

Westchnąłem i spojrzałem na zegarek.
"No raczej tak. Jest już 18, więc myślę,
że szybko minie."

"A gdzie, tak jakby, idziemy?"

"Nie wiem. Gdziekolwiek, aby tylko z daleka od ich głupich pytań."

Chłopak złapał mnie za rękę.
"No tak...czyli oni już wiedzą o wszystkim."

"O wszystkim to może nie wiedzą, ale o większości. Nadal nie wiedzą przecież jaka dokładnie relacja nas łączy."

"Jak oni mogliby to wiedzieć, skoro nawet my sami nie wiemy?"

Pokiwałem głową z zastanowieniem.
Niestety, ale to jest prawda.
Nie mam pojęcia co czuję do Feliksa, tak jak on nie wie, co czuje do mnie.

Skierowaliśmy się na łąkę, na której już niedawno byliśmy. Gdy tylko dotarliśmy, spojrzałem na chłopaka. Rozejrzałem się. Staliśmy na środku łąki, wokół nikogo nie było.

Nie byłem w stanie dłużej ukrywać emocji. Wybuchłem płaczem i przytuliłem Polaka.
"P-przepraszam."

Chłopak, zdziwiony moim zachowaniem, odwzajemnił uścisk i zaczął delikatnie głaskać dłonią moje plecy.

"Ale za co?"

Z moich oczu wydostała się kolejna fala łez.

"Za wszystko...nawet za dzisiaj."

"Czemu za dzisiaj?"

"Że w taki sposób cię potraktowałem, że nie mogłem się powstrzymać."

Blondyn westchnął.
"Liciek, nie płacz. Nie wiem jak tobie, ale mi się podobało."

Uśmiechnąłem się.
"Dziękuję."

Staliśmy w bezruchu dosyć długo.
Uwielbiam go przytulać.
Jednak wszystko co dobre, zawsze musi się kończyć.

Blondyn odsunął się ode mnie.
"Dlaczego ty jesteś dla mnie taki dobry?" - wyszeptałem.

"Nie wiem, ale nie żałuję niczego z dzisiejszego dnia."

Otarłem łzy i z wdzięcznością spojrzałem na przyjaciela.

"Generalnie, wiesz co? Wracajmy do domu. Już oni totalnie mnie nie obchodzą. Niech sobie gadają."

Zgodziłem się z Polakiem i obaj udaliśmy się do domu Francoisa.

Weszliśmy do przedpokoju.
Mimo, że staraliśmy się być jak najciszej, usłyszeliśmy głos z salonu.
"Już wróciliście? Tak wcześnie?"

"Tak." Powiedziałem bez entuzjazmu i wszedłem po schodach, za Felkiem.

Kilka kolejnych godzin spędziliśmy na nudzeniu się. Ja czytałem książkę, a Polska coś pisał na laptopie.

Po około godzinie, chłopak podsunął mi pod nos urządzenie.
Zauważyłem otwarty notatnik, a w nim dokładne streszczenie dzisiejszego dnia.

Uśmiechnąłem się, czytając kolejne wersy.
Z ciekawością przeczytałem, jak to wszystko wyglądało ze strony chłopaka.

Gdy skończyłem, cmoknąłem Polaka w policzek.

"Generalnie, to teraz twoja kolej."

Po tych słowach Polak podał mi laptopa. Westchnąłem. Nie umiem dobrze pisać.

Po pół godzinie skończyłem i z zawstydzeniem oddałem laptopa.
Opisałem tam wszystkie moje myśli, nawet te nieprzyzwoite.
Potem napisałem o tym, co robiłem w łazience, zaraz po tym co robiliśmy i co mnie do tego pokierowało.

Feliks z zainteresowaniem zaczął czytać. Czym dłużej czytał, tym bardziej się uśmiechał. Gdy przeczytał, spojrzał na mnie.

"Kurde, to było tak jakby totalnie szczere i zafeliste!"

"Co do szczerości, muszę się zgodzić."

"Generalnie, to muszę częściej ubierać spódniczki." Zaśmiał się blondyn.

"Uwierz mi, byłbym naprawdę zadowolony." Uśmiechnąłem się, odwracając wzrok.

...

Gdy byliśmy już przebrani, ułóżyliśmy się do łóżka.
Mimo, że chciałbym teraz normalnie iść spać, nie umiałem.
Szczególnie po tym, jak w mojej głowie znów zaczęły krążyć obrazy z dzisiaj.

Z zadowoleniem stwierdziłem, że Polska już śpi. Pod wpływem chwili, opuściłem łóżko i znów udałem się do łazienki. Przynajmniej teraz nikt mnie nie przyłapie.

PERSPEKTYWA FELIKSA

Otworzyłem oczy, gdy Toris opuścił pokój. Widzę, że tak jak ja, nie może spać.

Usłyszałem skrzypienie drzwi od łazienki. Trudno się nie domyślić, po co tam poszedł.
Uśmiechnąłem się delikatnie.
Co jak co, ale schlebia mi to.

Postanowiłem, że zawstydzę go. Mam już nawet plan.

Po kilkunastu minutach chłopak wszedł do pokoju. Mogłem usłyszeć jego głośny oddech.
Gdy Liciek położył się obok mnie, wyszeptałem
"Co tak długo w tej łazience robiłeś?"

"Ty nie śpisz?!"

"Nie mogę usnąć. Więc, generalnie, to powiesz co robiłeś?"

"Ja? Nic, znaczy...no nic!"

Pokiwałem głową śmiejąc się.
"Ja już wiem, co ty tam robiłeś."

Litwin głośno westchnął.
"Dlaczego musisz zawsze się domyślać?"

"Nietrudno było się domyślić."

Licia schował głowę w poduszce i jęknął.

"Generalnie, to czego się wstydzisz?" Wyszeptałem mu do ucha, na co chłopak zadrżał.

"Wszystkiego!"

"Czyli?"

"Rozumiem, że tobie łatwo się rozmawia na takie tematy, ale nie mi!"

"No, ale powiedz, co jest w tym takiego dziwnego?" - dopytywałem z ciekawości.

"To, że o tych sprawach z nikim nie umiem rozmawiać."

"No to możesz spróbować ze mną. Generalnie, przecież przechodzę to samo, więc cię rozumiem."

"Może kiedyś z tobą o tym porozmawiam, ale na pewno nie dzisiaj." - prychnął Liciek i dodał
"Dobranoc."

Wzruszyłem ramionami. Nie rozumiem, czemu on tak się tego wstydzi.

"Dobranoc." Odpowiedziałem i wróciłem do nieudolnych prób uśnięcia.

"Pomiędzy Światami" ~ Hetalia [LietPol]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz