Rozdział 16

1.5K 338 129
                                    

W salonie nastała cisza, a wszyscy goście patrzyli z zaciekawieniem na właściciela domu, który mierzył swojego przyjaciela chłodnym wzrokiem.

— Słucham? Chyba nie rozumiem, Lu — Jongin zmarszczył brwi, bo rzeczywiście nie miał pojęcia, dlaczego blondyn mówi do niego tak poważnym tonem. — Wiadomo, że tu byłem i-

— Pytam, czy nie byłeś tu jeszcze zanim się wprowadziłem. To proste pytanie.

— Po co miałbym tu przyjeżdżać? Lu, wszystko z tobą w porządku? Zachowujesz się... dziwnie.

Chińczyk przełknął ślinę i zacisnął zęby przez nagły ból w skroniach i uczucie ogarniającego go przeraźliwego chłodu. Zacisnął swoje palce na ramionach, starając się w ten sposób chronić przed lodowatą temperaturą, jednak nic to nie zmieniło i dalej drżał.

— Lu? Co się dzieje? — Sehun od razu pobiegł do starszego, który łapczywie łapał oddech, a jego ciałem wstrząsały drgawki. Luhan jednak odepchnął Huna z taką siłą, że młodszy upadł na podłogę, uderzając boleśnie łopatką o ścianę.

Właściciel domu chwycił się za głowę i upadł na kolana, na co przerażony Jongin dopadł do niego i złapał go za ramiona.

— Luhan, do cholery, co się dzieje?!

— Proszę się odsunąć. — Kai usłyszał za sobą spokojny głos młodego księdza. Spojrzał na niego zaskoczony i po chwili wahania wykonał jego prośbę. Baekhyun uklęknął na jednym kolanie i dotknął swoim czołem tego należącego do Luhana. Nawet w takiej ciszy, jaka nagle zapadła, nikt nie był w stanie usłyszeć, co tak właściwie Byun mówi szeptem, jednak Lu już po chwili opuścił ręce w dół, patrząc z nijakim wyrazem twarzy na egzorcystę.

Baekhyun odsunął się i pstryknął palcami. Chińczyk jak na zawołanie przechylił się w prawo, a przed uderzeniem o twardą posadzkę uchroniły go tylko ramiona jego przyjaciela.

— Co tu się właściwie... — zaczął zszokowany Sehun, podnosząc się z dębowej podłogi. Niski szatyn uśmiechnął się do niego lekko.

— Chyba nasz duszek chciał zobaczyć, jak to jest być znów żywym — odpowiedział spokojnie.

— Jeśli odpuścił tak łatwo, nie miał złych zamiarów — dodał milczący do tej pory ciemnowłosy pomocnik egzorcysty, który patrzył na wszystko z beznamiętnym wyrazem twarzy. — A wasz przyjaciel niedługo się obudzi. Wszystko będzie z nim w porządku.

— Dyo chciał... Opętać Lu? — Sehun spojrzał na nich zszokowany. Następnie przeniósł wzrok na nieprzytomnego blondyna, którego Jongin powoli, bez najmniejszego wysiłku położył na kanapie. Hun nie był zdziwiony tym, że opętanie jest możliwe, ale tym, że po raz pierwszy widział to na własne oczy. Zresztą, teraz jedynym jego zmartwieniem był fakt, iż stało się to właśnie jego Luhanowi...

— Jesteś świadkiem pierwszy raz, Sehunnie? — Baekhyun ponownie uśmiechnął się kącikiem ust, widząc potwierdzenie swoich słów w lekkim skinieniu głową. Trącił łokciem Chanyeola, aby ten podał mu jego teczkę, stojącą pod ścianą. Ten od razu to uczynił, odruchowo poprawiając swoje okulary.
Byun wyciągnął z niej po dłuższej chwili trzy niewielkie, metalowe krzyżyki, które wręczył po kolei Jonginowi, a następnie Sehunowi. Ostatni podał swojemu pomocnikowi, który włożył go w dłonie śpiącego Lu. — To dla ochrony, trzymajcie je przy sobie. Zaraz też porozstawiajcie wszystko, co poświęcone po całym domu.

— Nie sądzę, aby Lu miał cokolwiek poświęconego — powiedział Jongin, zakładając rękę na rękę. Był już świadkiem tego typu akcji, jednak po raz pierwszy odkąd założył tę firmę jego praca miała się skupić na ochronie kogoś dla niego bliskiego, więc to wszystko było dla niego naprawdę trudne. — Nie jest religijny.

𝐠𝐡𝐨𝐬𝐭 𝐡𝐮𝐧𝐭𝐞𝐫 | 𝐡𝐮𝐧𝐡𝐚𝐧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz