the weight of us

687 61 2
                                    

Harry zdecydowanie czuł się samotny. Brakowało mu czegoś w powietrzu; czegoś, co pozwoliłoby mu oddychać pełną piersią; czegoś, co przywróciłoby chęć do życia i zaprzestania biernego oglądania świata.

Trasy były jego  żywiołem, kochał kontakt z fanami i kochał swoich przyjaciół z zespołu, ale niech to, kochał też swoją rodzinę, gorące kakao i zimę, a przede wszystkim, kochał ją.

Małą Cassie. Niepozorną, szczuplutką i tajemniczą Cassie, z przepięknymi oczami i delikatnym uśmiechem. Harry doskonale wiedział, że  Cassie działała na niego jak narkotyk, a on bez niej jak narkoman na detoksie – każdy mu to mówił – ale w głębi serca wiedział też, że to co czuje, to miłość.

Oczywiście, jego znajomi go wyśmiali, przecież dziewiętnastolatek ledwo potrafi napisać „miłość”, a co dopiero wiedzieć, co ona oznacza, ale Harry wiedział. Każdy uśmiech Cassie, każde jej słowo, każda wada i zły dzień coraz bardziej mu uświadamiało to, że jest bliski odkrycia odwiecznej tajemnicy.

Czym jest miłość? Wiecznym szukaniem, sposobem na odżegnanie samotności, stadem motyli w brzuchu? Czy może przywiązaniem, poczuciem bezpieczeństwa, albo zwyczajnym przyzwyczajeniem, tak jak można przyzwyczaić się do porannego joggingu czy cosobotniego wyjścia na mecz?

Harry potrząsnął głową. Aktualnie nie miał pojęcia, czym miłość jest naprawdę. Aktualnie definicją miłości była Cassie, Cassandra.

/ notebook /Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz