Szczęśliwe zakończenie to rzecz wymyślona przez Hallmark, żeby sprzedać więcej kartek na Walentynki. Albo scenarzystów z Hollywood, którzy mieli powyżej dziurek w nosie melodramatów, kto ich tam wie.
Harry nie wierzył w szczęśliwe zakończenie, odkąd skończył dziesięć lat i jego miłość życia zostawiła go na rzecz starszaka, który miał lepsze buty niż on. Jasne, buty Caleba były odjazdowe, bo zaczynały migotać gdy ich właściciel zaczął biec w odpowiednio szybkim tempie, ale co z tego?
Harry też mógł mieć odjazdowe buty, tylko Kathy nie do końca w to wierzyła.
Później, sześć lat później Harry już-już myślał, że szczęśliwe zakończenie jednak czasami się zdarza - Allison wydawała się tą jedyną, tą która zmieni jego życie już na zawsze, ale wtedy Allison wyprowadziła się do Stanów i Harry miał ochotę zwymiotować na drzewo, na którym wyrył scyzorykiem "Mamy swoje szczęśliwe zakończenie".
Szczeniackie zagranie, ale hej, Harry i Allison mieli po szesnaście lat - wtedy wycinanie koślawych liter na drzewach było romantyczne, nie złe i kiczowate. Dlatego pewnego wieczoru, gdy mama chłopaka pozwoliła mu zorganizować coś w stylu kina na świeżym powietrzu, Allison zaproponowała, by wyryli mały napis na korze dębu, który rósł w ogrodzie państwa Styles.
Jeszcze później, gdy Harry obchodził swoje dwudzieste pierwsze urodziny wraz ze znajomymi z uczelni - przebywał na wymianie w Stanach, więc dwudzieste pierwsze urodziny to duża rzecz, przynajmniej dla młodego faceta zakochanego w smaku tequilli - pomyślał, że szczęśliwe zakończenie to brak kaca po imprezie. Dlatego absolutnie nie przejmował się tym, że zachowuje się jak totalny palant, sypiając z kim mu się żywnie podobało - w ten sposób nie narażał się na przywiązanie i, co gorsza, groźbę kolejnego zawodu. Zero angażowania się, można by rzec, czysto zawodowe relacje.
- Wypijmy za to wszystko, czego mieć nie będziesz, Styles - zaproponowała Annabeth, dziewczyna która chodziła ze Stylesem na wykłady o literaturze amerykańskiej XX wieku. - Miłości, dzieci i tego emocjonalnego szajsu.
- Albo za to, że ktoś w końcu ci otworzy oczy na miłość - parsknął Zayn z typowym dla siebie poczuciem humoru. - Na motyle w brzuchu, a nie namiot w spodniach.
- Romantyk - mruknęła Annabeth. - Może Styles umie się zakochiwać, tylko tego nie okazuje, bo jest słaby?
- Niby co rozumiesz przez słabość, Beth. - Harry spojrzał na koleżankę z widocznym pokpiwaniem w oczach. - Nie jestem słaby.
- Boisz się zaangażować, dlatego przespałeś się z połową kampusu - rzuciła beztrosko Annabeth, wzruszając ramionami, a w odpowiedzi na ciężkie westchnienie ze strony Stylesa, dodała. - Boisz się, że jak się zakochasz, to ona cię zostawi z otwartym serduszkiem, a ty nie masz nikogo, kto to serduszko domknie i schowa.
- Przymknij japę, Beth - zarządził Zayn i skinął na barmana.
Harry nic nie odpowiedział, tylko zasępił się nad kieliszkiem. Może Beth miała rację? Nie, ona nigdy nie ma racji, ciągle pisze te swoje wiersze, których nikt nie rozumie. O, i wyciąga pochopne wnioski. I ma ten denerwujący typ śmiechu, który zmusza wszystkich wokół do chichotu.
Szlag by trafił Annabeth. I Allison. I Kath.
Kilka lat później Harry skończył uniwersytet i zadowolony z siebie, wyszedł w todze przed gmach uczelni, czekając na rodziców i siostrę.
Tuż za nim wyszła Annabeth, z lekko rozbieganymi oczami - zawsze tak było, gdy znajdowała się w większym skupisku ludzi, nie wiedziała, gdzie podziać wzrok - wszystko było dla niej interesujące. Po powrocie Harry'ego i Zayna do Wielkiej Brytanii, Beth z kilkoma przyjaciółmi postarała się o wymianę zagraniczną na ostatni roku studiów.
Później wyszedł Zayn, ciągnąc za sobą Perrie, jego narzeczoną i kilku innych znajomych Harry'ego; reszta świeżo upieczonych magistrów albo była jeszcze w środku, albo już dawno wyszła.
- Beth! - krzyknął Harry, machając ręką w stronę dziewczyny. - Tutaj!
Annabeth uśmiechnęła się szeroko i przecisnąwszy się przez tłumek rozgadanych profesorów, w końcu stanęła obok Harry'ego i wsunęła swoją dłoń w jego.
Może tym razem będę miał to szczęśliwe zakończenie, pomyślał Harry, spoglądając na wtuloną w jego ramię dziewczynę.
![](https://img.wattpad.com/cover/11181071-288-k748125.jpg)
CZYTASZ
/ notebook /
Фанфикminiatury krótsze i dłuższe, na ogół o haroldzie edwardzie s.; © 2014 letsgetoutofhere