Zacznijmy od tego, że jedna z przyczyn mojej nie obecności było to, że miałem problemy z przyjaciółmi. No właśnie ja, nie oni. Było nas 3 – ja i dwie dziewczyny, tzw. Najświętsza Trójca Święta. Przecież to mi i jednej z nich zależało, nazwijmy ją Kasia, więc to mi i Kasi zależało, a Anka (tak ją nazwijmy) oczywiście nie była niczemu winna i jak zwykle nie rozumiała o co chodzi. Nie będę się żalił tutaj, bo nie o tym jest rozdział.
Po tej całej sytuacji zastanawiałem się czy serio ja się tak zmieniłem. Wydaję mi się, że tak. Nowa szkoła, nowe otoczenie, dojrzewanie - przecież to wszystko ma na to wpływ. Mówiąc, że nikt i nic nie ma na nas wpływu popełniamy błąd i kłamiemy. Nie mamy wiecznie takich samych poglądów, przecież one mogą się zmienić, gdy tego doznamy. Mówimy, że śmierć psa nas nie boli, dopóki on nie umrze.
Tak - zmieniłem się, mam mniej czasu dla innych. Moje poglądy też się zmieniły, co udowadniam w tym opowiadaniu, jeszcze wrócę do tematu kto ma na to wpływ, ale teraz wiem, że dojrzewam. Nie boję się zmian, boję się tego co przyniesie przyszłość.
Teraz wiem czego chcę, a czego nie. Nie mam zamiaru być marionetką w ręku kogoś innego, kto przecież mnie nie zna i nie oczekuję tego od nikogo. Kiedyś miałem pełno znajomych i przyjaciół, a teraz nie jestem pewien czy mam jednego prawdziwego przyjaciela. NTŚ się skończyła.
CZYTASZ
Ludzie: Nowotwór Złośliwy
Non-Fiction"W tle lecą „Łzy". Dosłownie jak i w przenośni. Oczy szeroko zamknięte. W sumie sam uczę się siebie rozpaczliwie na pamięć. Jest 23.42 i postanowiłem wybrać się na spacer. Wiatr głaszcze lekko moje policzki, a wysoka trawa łaskocze łydki. Wisła płyn...