Morro leciał na swoim smoku , z dobrą godzinę. W tym czasie Jrix zasnęła ,a Chen siedział na końcu i oglądał widoki. – Jestem zmęczony , daleko jeszcze Chena ?-zapytał się i ziewnął. – No , tak z 20 minut – powiedział Chen. – No tyle wytrzymam – powiedział sennym głosem * ziewnął *. Po 20 minutach dolecieli do fabryki Chena. Morro wylądował swoim smokiem. Po czym wszyscy z niego zeszli. – Ale teraz to ja idę spać , bo jestem zmęczony- powiedział Morro. Po czym poszedł po jakieś liście. Wrócił z nimi. Po czym wszyscy się nimi przykryli i poszli spać. W tym samym czasie na pokładzie złotej perły. Wszyscy już spali, jedynie Lloyd nie potrafił zasnąć. Kręcił się z boku na bok. W jego oczach cały czas były łzy. W końcu nie wytrzymał i zamiast leżeć usiadł w łóżku i głowę oparł o poduszkę. Zaczął myśleć i mówić sam do siebie: - Muszę wierzyć że Ona i moja córka żyją, ale jak mam w to wierzyć , no cóż Silver zrobi wszystko bym uwierzył że one są martwe , ale nie ja się nie dam. Po tych słowach. Spróbował wstać . To mu się udało. Po czym powoli i ostrożnie udał się do pokoju Morro. Uchylił drzwi i wszedł do środka, był zaskoczony że nie ma Morro , a ni Jrix. Obszedł cały jego pokój ale nic nie znalazł, więc wyszedł , udał się na górny pokład. Poszedł go całego ale tam Morro też nie było , nie dawało mu to spokoju. Zajrzał do pokoju Chena ale go też nie było , zaczął się martwić, w łóżku Chena znalazł zdjęcie które dobrze zna , był na nim zaznaczony fragment. Lloyda olśniło , już miał iść obudzić swojego Tatę , był blisko swojego pokoju , gdy nagle miał wizję , zobaczył w niej Diaxy i Eweni które żyją , zaraz na jego twarzy pojawił się uśmiech. Po czym zrobiło mu się stało , nie doszedł do łóżka bo stracił przytomność , jednak na jego twarzy cały czas był uśmiech. W tym samym czasie , gdzieś obok fabryki Chena. Morro akurat zasnął jak usłyszał jakiś szmer. – Co to było ?-powiedział zaspany. – Ale co ja nic nie słyszałem – powiedział Chen i ziewnął. – Może mi się przywidziało , dobra idziemy spać – rozkazał. Chwilę potem znowu usłyszał jakiś szmer. – Nie do jasnej cholery co to było?- zapytał się wkurzonym głosem. – No teraz , ja też to słyszę – powiedział Chen. – Ale co to może być ?-zapytała się Jrix. Morro nagle się przestraszył i rzekł:- No ja wiem co to , i radze wam Padnij !!!!. W tym momencie wszyscy się schylili. – Co to było ?-zapytała się ponowie Jrix. – To była armia Silver , ona wie że tu jesteśmy , nie sądziłem że to powiem ale szybko do fabryki – powiedział Morro. Po czym razem zaczęli iść , ich spacer przerodził się w bieg. – Prędzej , prędzej – krzyczał Morro *był zmęczony więc nie miał siły by biec* . Po 5 minutach dobiegli pod fabrykę . Tam w drzwiach zobaczyli Silver . Jak się odwrócili to otoczyła ich jej armia. – Zabrać ich do środka- powiedziała Silver , po czym zamknęła drzwi od fabryki. Morro , Jrix i Chen , zostali przykuci do ściany łańcuchem. – No i co wy tu robicie ?-zapytała się z ciekowości i poprawiła sobie włosy. – Okłamałaś mojego brata , ja wiem że Diaxy i Eweni żyją , gadaj czemu to zrobiłaś- powiedział Morro z grymasem na twarzy. – Ha bo tak chciałam , to jest moja zemsta, a teraz wybaczcie ale muszę iść , się położyć spać- powiedziała i wyszła. – Ale z niej jędza , Taa jasne dla zemsty no już w to wierzę – powiedział to z sarkazmem. – A czego się spodziewałeś Morro , ona robi to co chce – powiedział Chen i zaczął się śmiać. – Ej , Chen z czego masz beke ?-zapytała się Jrix . – No z głupoty Silver – powiedział Chen po czym nie potrafił się przestać śmiać.- Czy to ty Morro ?-zapytał się jaki słaby kobiecy głos. – Diaxy to ty prawda ?-zapytał się Morro. – Tak to ja , ale nie wiem gdzie jestem , nic nie widzę , jestem taka słaba , wszystko mnie boli- powiedziała Diaxy i czuła tylko jak po jej policzkach spływają łzy. – A gdzie jest Eweni ?-zapytała się Jrix. – Eweni jest przykuta do ściany w innym pomieszczeniu – wyjąkała Diaxy. Wtem usłyszeli krzyk Eweni. - O nie ona ją znowu katuję – powiedziała smutnym głosem Diaxy. – Jak to znowu ?-zapytał się Chen. – No katuje mnie i ją codziennie, ja już nie wiem czy dziecko które noszę pod serce żyję czy nie , wiem to początek ciąży ,ale się boje- powiedział to ze smutkiem. – Ty się boisz , a wiesz na co teraz czas ?-zapytała się Silver która tam weszła. – No czas na 3k.- powiedziała Diaxy , po jej policzkach spływały dalej łzy. – Co to te 3k?-zapytał się Morro. – 3 razy katownie , czyli 3 razy walnięcie biczem- powiedziała Silver i się uśmiechnęła. Po czym w jej ręku pojawił się bicz i uderzyła nim 3 razy w nogi Diaxy, ona czuła jak z nóg leci jej krew, po tym Silver wyszła. Rankiem na pokładzie złotej perły. Garmadon znalazł synka leżącego obok własnego łóżka. Pomógł mu wstać, po czym Lloyd się obudził.- Ja wiem gdzie Silver ją przetrzymuję- wyjąkał osłabiony. Synku gdzie?- zapytał się Garmadon. – W fabryce Chena , tam jest też Morro , Jrix i sam Chen , wiem bo wczoraj w nocy poszedłem ich szukać , Tato lecimy na fabrykę Chena – powiedział to osłabiony po czym zemdlał . Garmadon położył go do łóżka. Po czym pobiegł na mostek i sam skierował złotą perłę na fabrykę Chena. W tym samym czasie wszyscy więźniowie Silver , byli poranieni , bo w nocy jak oni spali , to przyszłą do nich i ich poraniła , z każdego skapywała krew, a złota perła z minuty na minutę była coraz bliżej fabryki Chena.......CDN.......
CZYTASZ
Lloyd's Heart Rescue
FanficWszyscy żyją spokojnie i szczęśliwie , ale zło nie śpi . Silver już zaplanowała Zemstę a je cel to porwać Diaxy...czy zrealizuje swój cel...