16

430 28 7
                                    

Wyszliśmy na miasto aby zjeść kebaby. Gdy po długich poszukiwaniach znaleźliśmy lokal,  w środku była ekipa Terefere.

-A kogo ja tu widzę! - Rafał wstał z krzesła

- A wytam, wytam! - przytuliłam każdego na przywitanie.

Zajadaliśmy się kebabami i rozmawialiśmy o tym co dziś będziemy robić. Po długich debatach na ten temat wygrało lodowisko, chociaż ja nie do końca potrafię jeździć. Czasami podchodziły do nas fanki chłopaków aby zdobyć z nimi zdjęcie.
Wyszliśmy pochodzić po mieście. Spacerowaliśmy po alejkach w parku gdy nagle dostrzegłam Szymona- to napewno on. Tak dawno go nie widziałam, po śmierci taty przeprowadziłam się na drugi koniec Warszawy. Mam nadzieje że mnie rozpozna i nie będzie patrzył w moją stronę. Z tym drugi będzie ciężko, idę z 5 chłopakami w dodatku Youtuberami!
Napewno nas minie bez słowa bo po co miał by się do nas odezwać? Co nie? Co ja sobie wyobrażam! Napewno będzie chciał zdjęcie z nimi lub autograf! On ich oglądał i pewnie dalej to robi. No to mam przejebane!

-Cześć mogę zdjęcie lub autograf? Chyba że się wam spieszy. - musiał powiedzieć, ale chyba mnie nie poznał.

- Oczywiście, że możesz! - odezwał się  Skkf

Chłopak wyjął z plecaka zeszyt i marker, ekipa po kolei składała swe podpisy. Starałam nie rzucać się w oczy, wiec odeszłam od nich kilka kroków.

-Paula zrobisz nam zdjęcie? -  zapytał Smav

-Dobra, dobra już robie. -Wzięłam telefon i zrobiłam im zdjęcie po czy oddałam go Szymonowi.

-A i mam jeszcze pytanie - zaczął - Ile wam zapłacili za znajomość z tym czymś. - Spojrzał na mnie wzrokiem jakby chciał mnie nim zabić.

-Mówisz o Pauli? - Jasiek był wyraźnie zdenerwowany. - Wyrażaj się chłopcze!

-Tak a co? Pewnie wam powiedziała jaki okropny jestem! Doskonale wiesz, że to był zakład. A gdy wylądowałaś w szpitalu myślałem, że zdechniesz suko! - w tym momencie uderzył mnie w twarz. Upadłam.

- Ale, Ale ja ci nic nie zrobiłam! -wstałam i zaczęłam biec przed siebie.

Biegałam ile mam sił w nogach, słyszałam tylko krzyki Jana i Filipa żebym poczekała, nie uciekała. To co on mi powiedział było okropne, to jak cios poniżej pasa. Tak się nie robi, on dalej jest taka świnią jak wcześniej! Zaczem się dusić, łzy zalały cała moja twarz, suche i zimne powietrze wypadało mi do gardła. Musiał zwolnić, za sobą już nie widziałm chłopców. Dobiegłam do jakiegoś innego parku, znalazłam ławkę najbardziej oddaloną od alejki. Usiadłam aby odpocząć, skóra ma twarzy okropnie piekła, byłam ciekawa czy został ślad wiec sprawdziłam w aparacie na telefonie. Na prawym policzku była odbita dłoń, wielka, czerwona dłoń. Nagle mój telefon zaczął dzwonić - Janek nie ma sznas, nie odbiorę. Dzwonił później jeszcze kilka razy ale się poddał, po 20 minutach zaczął wydzwaniać Filip. Wkońcu odebrałam bo miałam dość.

-Paula dlaczego nie odbierasz?- pytał Smav

-Chcę być sama!

-Poczekaj dam na głośnik bo wszyscy się martwią! 

- Gdzie jesteś? Już tam jadę do ciebie! - usłyszałam głos Janka -Ma szczęście, że zdążył uciec bo bym go zabił! - Wykrzyczał JDabrowsky

- Nie dziękuję posiedzę sobie tu sama, jest bardzo przyjemnie!- mówiłam spokojnie

-Kurwa Paula mów gdzie jesteś!

-Ej spokojnie nie krzycz. - uspokajał go xThorek

- Mi nic nie jest możecie być spokojni, jest południe wiele osób chodzi obok, nic mi się nie stanie. Jak ochłonę to wrócę. - podziwiam siebie, że jestem taka spokojna pomimo, że w środku mnie wszystko się rozwaliło na małe kawałki.

Nieznajomy... |JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz