Rozdział 7

33 8 2
                                    


Ana musiała ukryć twarz w rękawie jeansowej kurtki by nie wybuchnąć głośno śmiechem.

- Urodę odziedziczyłaś po matce? - zapytała się nieznajomej nie mogąc powstrzymać chichotu, brwi kobiety, a przynajmniej jedna z nich, bo drugiej chyba nie było, zmarszczyły się, a czarne jak noc oczy rozjarzyły się od groźnych iskier wstrzymywanej z trudem złości, zbliżający się wybuch furii, która zmiotłaby Anastasię z powierzchni wszystkich dziewięciu światów został jednak powstrzymany, a przynajmniej nieco opóźniony przez pojawienie się z pomiędzy ogarów wysokiej i rudowłosej dziewczyny w zbroi, która podeszła do nich szybkim krokiem, jej bladobłękitne oczy mrużyły się na widok boga kłamstw, ale stanęła naprzeciw niego i zapytała:

- Co tu robisz, przybrany bracie?

- Ile razy mam ci powtarzać, żebyś mnie nie nazywała bratem? Następna się znalazła! - prychnął Laufeyson, tymczasem Anastasia przyglądała się włosom dziewczyny

- To w tych krainach tylko rudy pigment mają? - blade oczy wojowniczki przeniosły się na córkę Clinta i Natashy, jakby dopiero teraz dostrzegając jej obecność

- A ty kim jesteś, śmiertelniczko? - zapytała

- Czy nie macie innego określenia w słowniku? - Ana przewróciła oczami, rudowłosa popatrzyła uważnie na Lokiego, gdy on ze złośliwym uśmiechem powiedział:

- Nędzna istota bardziej ci odpowiada?

Przed utratą zębów uratowała go Hel proponując by przenieśli się z poważnymi rozmowami do jej pałacu.

- A co, słoneczko, jest nie tak z tym miejscem? - kpił sobie Loki

- Czy bardzo będzie ci szkoda, pani Hel, jeżeli zabiję mego przybranego brata?

- A ty kim jesteś? - zapytała Anastasia, bladobłękitne oczy niebezpiecznie się zmrużyły

- A tobie, śmiertelna istoto, kto pozwolił odzywać się do mnie? Ale nie wstydzę się swego miana, jestem Angela pierworodna córka Odyna i Friggi...

- Którą tatuś porzucił - uzupełnił Loki z kpiącym uśmiechem, za które to słowa został zgromiony wzrokiem siostry Thora

Ana pokręciła głową.

- Nie ważne gdzie jestem, tam idioci... - zwróciła się do Hel - Czy nie masz może u siebie rudej dziewczyny, ze słabością do wysokich obcasów?

- Czy tobie, niegodna istoto, wydaje się, że to hurtownia? - zapytała niebezpiecznie niskim głosem, z którego jednak Ana nic sobie nie robiła

- Wystrój wnętrz podobnie ubogi... - zauważyła blondynka, gdy tymczasem Angela przywaliła opancerzonym łokciem w brzuch Lokiego, który zgiął się w pół pod wpływem uderzenia

- Aż taka słaba forma, przybrany braciszku? - zakpiła

- Jeszcze raz nazwiesz mnie braciszkiem, Angelo... - zaczął wkurzony Laufeyson

- To co? - córka Odyna skrzyżowała ramiona, jednak nikt nigdy nie dowiedział się co by się stało w takim przypadku, bo oto Loki musiał interweniować by Hel, czerwona ze złości, na tej części twarzy która mogła być czerwona, nie spopieliła Any

- Opanujcie się obie! - zaskoczone przeniosły na niego swój wzrok

- Najpierw przez trzy tysiące lat udaje, że mnie nie ma, a teraz zjawia się z jakimś marnym stworzeniem, będącym nędzną imitacją Asa - tu Hel spojrzała wzrokiem pełnym pogardy na Anę - i próbuje mi mówić co mam robić?!

- Czyli naszej cudownej przeklinającej rosjanki tu nie ma - oznajmił Loki, odciągając Anastasię

- Czyli co teraz robimy? - zapytała dziewczyna, gdy Laufeyson oglądał się

- Uciekamy, zanim Hel dojdzie do wniosku, że jednak moja głowa będzie ładnie wyglądała nad jej kominkiem...

- I oto chwila na która wszyscy czekaliśmy! - zawołała dziewczyna niezbyt przejmując się wyciem będących coraz bliżej ogarów, Loki popatrzył na nią z zaskoczeniem, nic nie rozumiejąc, Ana tylko uśmiechnęła się szerzej - Nareszcie przyznałeś się do bycia zwierzyną łowną, jeleń!

***-***

- Co my tutaj robimy? - zapytała Anastasia rozglądając się po wznoszących się wokół ciemnych murach, które rozciągały się jak daleko okiem sięgnąć

- Pukamy do frontowych drzwi, po czym ja znikam do najdalszego z dziewięciu światów, a ty zostajesz na wycieraczce, by Hel mogła cię spopielić lub inaczej zabić wedle uznania...

- Tylko spróbuj... - Ana zmrużyła gniewnie oczy

- A co? - Loki popatrzył na nią ze złośliwym uśmiechem, podczas gdy mijali ciemne drzwi i portale wiodące do innych pomieszczeń i korytarzy - Naślesz na mnie tatę ze strzałami? Już raz podporządkowałem go władzy berła...

- Nie muszę dzwonić po tatę - uśmiechnęła się słodko - Mogę sama urwać ci łeb...

- Poczekaj!

- Co? Nagle strach cię obleciał, jelonku? - zakpiła

- Zatrzymaj się, idiotko! - wzrok Lokiego padł na wiszący na ścianie miecz o szerokiej klindze pokrytej starożytnymi runami, bóg kłamstw podszedł do ściany i uważnie przyjrzał się broni po czym ją zdjął - Nie dość że wkurzająca to jeszcze zachłanna - mruknął pod nosem - ja się więcej w dzieci wrobić nie dam!

- Czyli co teraz? - zapytała zirytowana Anastasia, w głębi korytarza rozległo się przeciągłe wycie i krzyk

- Wiejemy!

***-***

- Chyba sobie kpisz! - oznajmiła córka Czarnej Wdowy patrząc w górę, szeroki pień drzewa piął się poza zasięg jej wzroku

- Nie mów mi teraz, że masz lęk wysokości! Nie mamy czasu na terapię grupową, no chyba że masz ochotę zostać tu na dłużej i pozwierzać się ze swoich lęków grupie ogarów i Angeli I Wkurzonej?

***-***

- Chyba nie tu mieliśmy trafić - oznajmiła Anastasia rozglądając się po strzelających wokół płomieniach, z tego co wiedziała, a wiedziała naprawdę niewiele Walhala tak nie wyglądała. Wtem gdzieś z oddali rozległ się krzyk.

- O nie, Dormamu! Znowu oszukujesz!


Bardzo przepraszamy za długą nieobecność, ale obie miałyśmy w tym roku Egzamin Gimnazjalny i musiałyśmy się z tym ogarnąć. W podziękowaniu za cierpliwość postaramy się jeszcze dzisiaj dodać niespodziankę :)

Avengers+Loki: age of ragnarokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz