Tego dnia wszyscy sobie skakali do gardeł. Gdyby nie poniesiona wczoraj przez Ragnaroka klęska z pewnością opanowali by nie tylko Nowy Jork, ale i całą Amerykę w piętnaście minut nie napotykając na swojej drodze żadnego oporu.
- Co ty sobie, do jasnej cholery wyobrażasz?! - wydarła się Anastasia, wzrokiem miotając pioruny w kierunku Lokiego, który sobie nic z tego nie robił i spokojnie przyglądał się swoim dłoniom i paznokciom - Ty idioto, jak rozwalasz już całe miasto to dlaczego nie możesz też budynku mojej szkoły?!!!
Ciemnowłosy popatrzył na nią bez zrozumienia.
- Och, zamknij się nudna śmiertelniczko, skóra zaczęła mi się od twojego wrzasku przesuszać...
***-***
Zebranie w siedzibie T.A.R.C.Z.y tradycyjnie przerodziło się w kłótnię. Stark żądał wywalenia Steve'a za drzwi, czemu sprzeciwiał się, nie wiadomo czemu, Fury, którego wymówką było, że Rogers zna jakieś plany Hydry i Ragnaroka. Na to Natasha, w siódmym miesiącu ciąży, stwierdziła, iż z całą pewnością tamci już je zmienili, Clint ją poparł, i kłótnia rozgorzała na nowo.
Irina przyglądała się temu ze znudzeniem i myślała, że przydał by się jej w tej chwili kieliszek tequili, albo cztery. Gdy właśnie zastanawiała się, czy zdąży pójść po coś to barku, zanim oni dojdą do jakichś wniosków, czy nie, gdy ziemia się zatrzęsła, a dziewczyna zorientowała się, że upada na ziemię.
Wszyscy przerwali w pół słowa i popatrzyli na nieprzytomną Irinę, nagle otworzyła ona oczy, które były całe białe.
- Czas jest bliski - oznajmiła głosem, który w ogóle nie przypominał normalnego głosu rosjanki i ponownie zemdlała.
***-***
- Powiesz mi w końcu, kobieto, czego ty ode mnie chcesz? - zapytał się Tony Stark będąc coraz bardziej wkurzony, Virginia spiorunowała go wzrokiem, przyzwyczaił się przez te cztery lata do takiej reakcji z jej strony na jego widok, ale dzisiaj stwierdził, że dłużej już tak nie wytrzyma.
- Żebyś się w końcu na coś zdecydował! - Tony niezauważalnie odetchnął z ulgą, a on już się bał, że Pepper dowiedziała się o tamtej nocy w San Francisco
- Happy! - zawołał swojego ochroniarza, który szybko do niego podszedł - Daj mi to, sam wiesz co...
Zaskoczony całkowicie mężczyzna pogrzebał chwilę w aktówce, po czym podał Starkowi miotacz płomieni.
- Nie to! - wykrzyknął Iron Man
Przez zdziwioną twarz Happy'ego w końcu przemknął wyraz zrozumienia i zaczął gorączkowo przeszukiwać kieszenie marynarki. Pepper patrzyła na to wszystko zaskoczona.
- Mam! - ucieszył się ochroniarz i wyciągnął pierścionek
***-***
- Chyba oszalałeś! - Natashę słychać było prawdopodobnie i w Chinach - W życiu nie nazwę swojego dziecka Lizzie!
- Nat - zaczął Clint - ale chyba też mam coś do powiedzenia?
Rosjanka wzruszyła ramionami.
- Wolisz Swietłanę czy Elenę?
***-***
- Jesteś totalnym i skretyniałym idiotą! - Irina poczerwieniała ze złości wbijając oskarżycielski wzrok w Steve'a - A ja jestem idiotką bo zgodziłam się za ciebie wyjść! Merde! Ad! Blody ad! Debily!
Wkurzona do granic możliwości wyszła trzaskając głośno drzwiami. Steve tylko stał zastanawiając się czy kiedykolwiek znajdzie sposób, by mòc jej to wszystko wytłumaczyć...
***-***
- Panno Barton - Ana zaskoczona podniosła wzrok na dyrektora szkoły, który zatrzymał się przed jej ławką. Z zaskoczeniem stwierdziła, że nic jeszcze dzisiaj nie rozwaliła, ani, jeszcze, nie obraziła żadnego z nauczycieli. Nie rozumiała zatem kompletnie czego może chcieć od niej głowa grona pedagogicznego. - Jako że pani ocena z zachowania pozostawia wiele do życzenia, oprowadzi pani po szkole nowego ucznia.
Anastasia wstała i wyszła za nim, gdzie na korytarzu czekał Loki, dyrektor zniknął za drzwiami swojego gabinetu, a dziewczyna zirytowana uderzyła Laufeysona w ramię.
- Co ty tu jeszcze robisz?! - zamachnęła się by uderzyć go raz jeszcze gdy nagle z ramienia zsunęła się jej torba, a na podłogę rozsypały się noże, dwa pistolety z zapasowymi magazynkami i uderzyło z hukiem AK47. I wtedy drzwi od gabinetu dyrektora otworzyły się.