Rozdział 3

55 13 1
                                    

- No dobrze Steve'ie Rogersie, a teraz się tłumacz...

Irina spojrzała na niego wyczekująco, równocześnie zakręcając na palcu jeden ze swoich loków. Czekała na wyjaśnienia, zanim rzuci mu się do gardła, powie co o nim myśli w słowach tak niecenzuralnych, że bardziej się nie da, a po tym wywali go za drzwi, o ile to co z niego zostanie będzie się nadawało by to za drzwi wywalić.

- Iri - zaczął poważnie, ale wzrok dziewczyny nie zmiękł ani trochę, wręcz przeciwnie wyglądała na nawet bardziej wkurzoną, w tamtej chwili sam się zdenerwował - Irina! - jej niebieskie oczy zmrużyły się niebezpiecznie - Teraz to zachowujesz się jak jedyna sprawiedliwa, a sama nie mówisz mi o wszystkim!

Zirytowana wstała, gwałtownie odpychając krzesło, które uderzyło w blat biurka. Była boso, a czarne szpilki wystawały z pod blatu, wraz z kilkoma innymi parami butów, także tam porzuconych. Odrzuciła szybkim ruchem włosy na plecy i oparła dłonie na biodrach.

- Nie masz pojęcia o czym mówisz - odezwała się głosem, o temperaturze zera absolutnego

- Dwa tygodnie temu nie było cię w domu, telefonu nie odbierałaś, w biurze cię nie widziano, a Natasha nie miała pojęcia gdzie byłaś - Irina zaczęła się histerycznie śmiać, opadła na fotel, na moment umilkła po czym popatrzywszy na Steve'a zaczęła się znowu śmiać

- Czy ty mi coś sugerujesz? - zapytała się z trudem powstrzynując chichot

- Kim jest Ryan Dawson?

Irina pobladła, nie miała najmniejszej ochoty o tym rozmawiać, wspomnienia z przed sześciu lat wróciły, a w oczach natychmiast zebrały się jej łzy.

Nie odpowiedziała.

- Kim on jest? - zapytał Steve jeszcze raz, Irina poczerwieniała

- Wyjdź stąd - oznajmiła chłodno wskazując mu drzwi, chciał jeszcze coś powiedzieć, ale nie dała mu szansy zamykając drzwi od gabinetu z głośnym hukiem

Stojący na korytarzu i podsłuchujący Loki z radością zatarł ręcę.

- Wiedziałem że to tak się skończy!

***-***

- Wiesz gdzie to mam, Stark?! - Irina podniosła głos rzucając stos dokumentów na swoje biurko w pracy - Albo udostępnisz mi to pomieszczenie na co najmniej trzy godziny, albo pousuwam ci wszystkie pliki z dysku!

Na taką argumentację Iron Man już nie miał odpowiedzi, a dziewczyna rozłączyła się. Opadła na krzesło i ze smutną miną zerknęła na pierścionek. Nie miała pojęcia co robić, czuła się koszmarnie. I właśnie w tamtej chwili z pobliskiej doniczki rozległo się donośne:

- GROOOT!

- O nie! - zawołała Irina - Niech cię podlewają ci co cię tu zostawili!

***-***

Ignorując lejącą się z knykci krew uderzyła w worek treningowy jeszcze raz, i kolejny, i jeszcze jeden. Głuche odgłosy jej pięści stykających się ze skórzaną powierzchnią były jedynymi dźwiękami przerywającymi ciszę panującą w pomieszczeniu. Uderzyła jeszcze raz, a coś w jej dłoni trzasnęło.

- Cholera - zaklęła, przyglądając się wystającej kości. Bolało koszmarnie, ale to nie był największy problem. Płacząc osunęła się na podłogę. Pasma, które wysunęły się z jej kucyka łaskotały ją w twarz

- Irina? - usłyszała zdziwiony głos, po czym została gwałtownie podniesiona do góry, a Steve przyjrzał się uważnie jej twarzy - Co ci się stało?- zapytał dopiero po chwili dostrzegając ranę na jej owiniętej jedynie bandażem dłoni - Coś ty zrobiła?

Wyrwała się po czym odwinęła tkaninę z obu rąk, ignorując ból jednej i krew spływającą z obu. Wrzuciła ubrudzone bandaże do torebki po czym chwyciwszy ją mniej uszkodzoną ręką wyszła bez słowa, plaskając bosymi stopami na podłodze.

- Iri! - usłyszała za plecami, nie odwróciła się - Irina!

Steve dogonił ją i złapał za zdrowe ramię odwracając w swoją stronę. Nie patrzyła na niego, z oczu wciąż lały jej się łzy. Sięgnęła po pierścionek i z pewnym trudem ze względu na wystającą kość go zdjęła, po czym mu podała.

- To chyba twoje...

- Irina! - nie przyjął drobnego przedmiotu - Przepraszam - zaczął - to była tylko jedna tajna misja Fury'ego, na którą musiał mnie zabrać.

- Okłamałeś mnie - stwierdziła cicho, lekko krzywiąc się z bólu

- Nie dało się inaczej. Wiem, że jestem idiotą, nie mogę jednak...

- Zamknij się - stwierdziła spokojnie, zerknął na nią zaskoczony

- Co?

- Zamknij się po prostu - powtórzyła, po czym wspięła się na palce i pocałowała go, objął ją w talii, czując jak dziewczyna uśmiecha się

W głośnikach rozbrzmiał głos Starka:

- Ej, ty mrożonka! Idźcie sobie gdzieś indziej zamiast tu ludzi w pracy mi denerwować.

Irina odsunęła się nieco od Steve'a.

- Ja mu jednak pousuwam te pliki!

Avengers+Loki: age of ragnarokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz