Rozdział 10

32 5 1
                                    

Zionący ogniem smok nie wystraszył Anastasii i nim Loki zorientował się co właśnie ma miejsce blondwłosa nastolatka podbiegła do ogromnego, szarozielonego gada. O dziwo, olbrzymia gadzina nie zacisnęła potężnych szczęk na głowie szesnastolatki, zachęcona tym dziewczyna chwyciła jeden z kolców ciągnących się na całej długości kręgosłupa smoka i po łuskach błyskawicznie wspięła się na jego grzbiet. Loki westchnął przyglądając się poczynaniom blondynki.

 - Powiedz mi już jak zostanie z ciebie mokra plama - oznajmił odwracając się od zawzięcie głaskającej gada nastolatki 

 - Tak, jasne  - parsknęła - Chyba w twoich snach jele...- nie zdąrzyła dokończyć, bo właśnie wtedy usłyszeli krzyk

   - Anastasio Nadio Barton, co ty, do cholery jasnej, wyprawiasz?! - Irina wyglądała tak jak zwykle, tylko że zamiast jeansów miała na sobie granatową suknię do kostek haftowaną srebrną nicią w drobne gwiazdki. No i zwykle nie miała miny pod tytułem ,,tłumacz mi się w tej chwili". Blondynka była pewna, że ten wyraz twarzy rosjanka zaobserwowała u Natashy. Zanim Anastasia zdołała odpowiedzieć zza pleców Iriny wyłoniły się trzy kobiety, wszystkie tak samo rude jak ona. Najwyższa z nich zmierzyła Lokiego i Anastasię zimnym spojrzeniem.

 - Jak niegodny przybrany syn Odyna śmie wkraczać na świętą ziemię?! - odezwała się Skuld 

- Rogaś, chyba mamy mamy kłopoty- szepnęła do mężczyzny na dole Ana, a Loki spojrzał na nią wzrokiem mówiącym "no co ty nie powiesz". Cztery kobiety patrzały na nich przeszywającym wzrokiem. Dziewczyna powoli zsunęła się ze smoka, wyraźnie niezadowolonego z braku dalszych pieszczot,  i stanęła obok bruneta - Co robimy?- zapytała lecz nie zdążył jej odpowiedzieć.

- Co wy tu robicie?  -powiedziała Urd, a zza jej pleców wyszła Skuld

- Mów, ty nędzny pomiocie Laufeya! Po co tu przyszedłeś, bo dużo czasu ci nie zostało, ponieważ ja nie mam do ciebie cierpliwości. -złapała go za ubranie

- No może nie przy wszystkich, droga pani - mrugnął do niej Loki z bezczelną miną, Skuld już miała go uderzyć, gdy zatrzymał ją głos jednej z sióstr

 - Co, ty moje drogie dziewczę, masz na szyi? - zapytała się zaskoczona Werdandi. Skuld puściła zielonookiego przez co nie przygotowany na to upadł i zbił swój tyłek. Zdziwiona tą nagłą zmianą akcji Ana z głupią mina odpowiedziała:

- Znalazłam.

Wszyscy przyglądali się temu co wisi na szyi nastolatki.

-Wiesz co to jest?-zapytała ją już bez złości Skuld. Blondwłosa przecząco pokręciła głową. 

-To klucz do Nornlandu- stwierdziła Urd, a wyrwana z osłupienia Anastasia spojrzała się na Irinę.

-Szukaliśmy cię -zwróciła się do niej z uśmiechem - Oj, żebyś ty wiedziała gdzie my byliśmy...- ale Loki nie pozwolił jej dokończyć zakrywając jej usta i szepnął do ucha:

-Lepiej jej nie mów, a przynajmniej dopóki jestem w pobliżu, bo przeczuwam, że nie przeżyję tego. - Anastasia wyraźnie zachęcona wizją śmierci Laufeysona już miała zacząć opowiadać, gdy odezwała się Irina.

- Później mi powiesz - odgarnęła długi i rudy lok za ucho - chciałabym teraz wrócić do domu, nie wiem czemu od dawna nie mogę tam dostać się z powrotem. - objęła ramieniem Anastasię, która przytuliła się do niej

- To takie głupie, gdy twoja babcia wygląda na osobę w twoim wieku - wyszeptała cicho blondynka, a Irina uśmiechnęła się lekko - A ile one właściwie mają lat? - zapytała odrobinę głośniej

- Młoda damo - głos Werdandi nie wyrażał żadnych emocji - nie nauczyłaś się jeszcze, że kobiet nie pyta się, ani o wagę ani o wiek?

I Ana i Irina parsknęły śmiechem.

- Wracajmy - oznajmiła rosjanka, ale zanim zdołała cokolwiek jeszcze zrobić potężna siła zmiotła ich wszystkich z nóg, powalając na ziemię

- Ragnarok - Urd zbladła jak płótno

Nie miał jednego kształtu, bezustannie jego kontury zmieniały położenie, tak że w jednej chwili wydawał się być wężem, by już w drugiej przypominać jakiegoś ptaka.

- Nie wrócicie do Midgardu - oznajmił głosem chłodniejszym od temperatury panującej na lodowcu - Choć czas finalnej bitwy jeszcze nie nadszedł, was pokonam już tutaj...

- No chyba śnisz - oznajmiła podnosząc się z ziemi Irina, popatrzyła na norny, które powoli wycofywały się w stronę jaskiń - a wy nam nie pomożecie?

- To nie nasza walka - oznajmiła blada jak papier Werdandi

- Sobach'yey kosti! Vy upali na golovy tempe? Ad! - Irina była ewidentnie wściekła i dalej wymyślała swojej babce i ciotkom po rosyjsku - Blin! Udalyat' yego! Krovavyy ad! - zmierzyła Ragnaroka wściekłym spojrzeniem - I vy, yeba't

O dziwo chyba Ragnarok nie był jeszcze na tyle odporny by już teraz stawić im czoła bo znikł, tak szybko jak się pojawił.

***-***

Gdy pojawili się w salonie mieszkania Clinta i Natashy, Czarna Wdowa właśnie gotowała obiad w kuchni i dopiero gdy odwróciła się spostrzegła kto stoi na dywanie. Irina z zaskoczeniem zauważyła, iż brzuch przyjaciółki był znacznie większy niż przy ostatnim ich spotkaniu.

- Ile czasu minęło? - zapytała młodsza z rosjanek

- Nie było was trzy miesiące! - Romanoff była zbyt zaskoczona ich nagłym pojawieniem się by pozbawić Lokiego na miejscu życia - Co się z tobą działo? - zapytała się Iriny, która jednak nie odpowiedziała z przerażoną miną wpatrując się w krajobraz za oknem. Niektóre budynki Manhattanu, w tym Empire State Building leżały bowiem w ruinie. - Zaczęło się trzy tygodnie temu - oznajmiła Natasha, po czym zwróciła się do córki  - A ty masz szlaban! Jak mogłaś uciec z domu na trzy miesiące?!

- Ale to jego wina - zaczęła Anastasia pokazując na miejsce w którym stał Loki, tylko że Laufeysona już tam nie było.

Avengers+Loki: age of ragnarokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz