Tomoe x autorka

514 22 6
                                    

*Shadow
Jestem właśnie po najgłośniejszej kłótni jaką znał świat z Tomoe z powodu wyjścia do kina  z kuzynką. Jego argumenty "bo coś ci się stanie..." lub "jakiś głupi kruk cię zaczęli" i takie tam jego gatki. Wpadłam na genialny plan. Mianowicie iść o 1 w nocy do najciemniejsze uliczki w najgroźniejszej dzielnicy tego miasta...i jak postanowiła tak zrobiłam. Jaki ,iż było troszku zimno ubrałam bluzę z długim rękawem a na to bluza +jeansy. Do kompletu kozaki. Wyglądam pięknie...tylko te włosy....wiem...i upiełam je w wysoką kitkę. Do mojej ulubionej torebki bez dna spakowałam mój sztylecik ,pistolet ,nóż,środek usypiający w strzykawce....i wiele innych narzędzi tortur. A z normalnych rzeczy wzięłam telefon i słuchawki oraz portfel. Gotowa ruszyłam wykonać mój plan. Gdy dotarłam do celu mojej podróży zobaczyłam grupę pijanych dresów. Najlepsze połączenie
-P-p-prze--praszam...-zaczęłam idealnie udając wystraszoną a dresy uśmiechęły się jednoznacznie
-Zapraszał panienki do nas...-podszedł i złapał mnie za ramię prawdopodobnie ich szef
-D--dobr--ze...-dalej się jąkałam
-Nie bój się nas. Jak się nazywasz?-spytał tym razem inny dresiasz mający fajkę w ustach. A mówili alkohol plus fajki nie są dobrym połączeniem. Czasie udawać dalej udawać bezradną.Specjalnie upuściłam torebkę i skuliłam się aby ją podnieść tak ,że ich szef miał idealny widok na moje piękne....ręce. Z torebki wyciągnęłam sztylecik i rzuciłam go idealnie w serce szefa gangu dresiarzy.
-Moi drodzy koledzy...-teatralne się ukłoniłam a moje oczy stały się czerwone -nazywam się Shadi.
-Mamy przejebane..-jakiś geniusz dał odpowiedni komentarz gdy na moją twarz wpłynął szatański uśmieszek. Czas się zabawić!!!
*Tomoe*
Nie ma jej już 2 godziny powinna być już godzinę temu w domu bo poszła z tą swoją kuzynką do kina.... O czym ja w ogóle myślę....spojrzałem na kawałek papieru ,gdzie były zapisane słowa wiersza...martwie się o nią...co ona ze mną zrobiła...muszę ją znaleźć.
-Onikiri! Kotetsu!-przywołałem do siebie duszki.
-Tak panie Tomoe?-odparły jednocześnie
-Macie mi ją znaleźć - rozkazałem a ta dwójka sobie zniknęła. Powróciłem do pisania mojego wiersza. Jakieś 15 minut później zobaczyłem Onikiri i Kotetsu przestaszonych.
-Coś jej się stało?!-próbowałem zachować spokój jednak mi się to nie udało.
-Panie Tomoe proszę tak nie przychodzić!!!Tamtejszy widok jest taki straszny!!-krzyknęły jednocześnie i zniknęły.
*Shadow*
No robota skończona. Ciała rozczłąkowane i wnętrzności na wierzchu. Za sobą poczułam obecność pewnego liska...
-Co T-t-to jest?-spytał drżącym głosem
-Nadal jestem słaba? -odwróciłam się do niego cała we krwi moich ofiar. -Jak widzisz radzę sobie świetnie więc...rozkazuje tobie zdjąć ze mnie znamię bóstwa i daj mi spokój -podniosłam głos na co Tomoe musiał wykonać.
-Czujesz coś do mnie? -spytałam się go już normalnym głosem
-Nie ma ważniejszej osoby od Ciebie. Napisałem wiersz -powiedział cały w rumieńcach i podał mi kopertę.
-Wybacz ale ja tego nie odzwajemniam. Żegnam -i rzuciłam kopertę na ziemię. Odeszłam dzierżąc w swojej dłoni sztylet. Zostawiłam go w ciemności.
*Time skip*
Jakiś tydzień później chciałam zobaczyć co u Liska. Zastałam jednak ruinę a nie świątynie. W środku było ciało Tomoe ,mające nóż w głowie. No tak sama go przecież Zabiłam...



Psycho One-shot Book {PL}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz