13. Rodzice Yoona.

591 52 1
                                    

01 wrzesień 2017

Nauczycielka Mina, rzuciła nim o ścianę, uderzyła kilka razy w twarz, kopnęła w brzuch, żebra, plecy i coś tam jeszcze porobiła. Chociaż w głębi duszy miała nadzieję, że to jednak nie jest prawdziwy Min YoonGi. Wiedziała, że jeśli to naprawdę on, to jest niebezpieczny, nawet bardziej od niej samej. Można powiedzieć, że się bała, co będzie, jak odkryje prawdę. Nienawidziła go z całego serca, ale i znała go jak własne dziecko. Nigdy wcześniej go nie spotkała, ale fakt, że na nazwisko ma Min już wszystko zmienia. Ponieważ ona sama pochodziła z rodziny chłopaka. Tak jakby. Bardzo dobrze znała męskie pokolenie tego rodu. Myślała, że jeśli zniszczy życie jednemu z nich, to urwie dalszą część ichniego drzewa genealogicznego (a/n idk jak się to pisze xD). Nie spodziewała się tylko jednego. Chłopak był adoptowany. Mimo, że nie wiedział o tym nikt, poza jego rodzicami. Czyli pani Shin niszczyła życie YoonGiemu, chociaż był niewinny.

Jednak znała jeden sposób aby dowiedzieć się, czy dobrze robi. Tylko nie należał on do tych miłych. I jeśli jej przypuszczenia się potwierdzą, to może być naprawdę źle. Tylko prawdziwe potomstwo Minów potrafiło szybko regenerować ciało. Nie, to nie jest żadna magia ani nic nadprzyrodzonego. Po prostu mają dobre geny. I w tym leży problem. Te geny mają zdolność do bardzo brudnych myśli. Można pomyśleć, że to normalne jak nastolatkowie bawią się rówieśnikami. Jednak w tym przypadku jest inaczej. Mininowie nie przelatują tylko swoich ofiar. Oni je torturują na wszelkie możliwe sposoby, po przeleceniu.

A pani Shin bardzo dobrze i tym wie. Zna ten ból. Może nie dokładnie ten, bo to nie ją zgwałcono. Za to jej jedyną córkę, która umarła w cierpieniach.

Tak dla jasności - właśnie dlatego jest taka surowa, ale mniejsza.

01 wrzesień 2017

Jimin zasmucił się na wieść o tym, że YoonGi musiał zostać. Nie lubił, gdy dzieją się takie akcje. Nigdy nie wiedział co ma zrobić. Czy iść czy zostać. Teraz dodatkowo dochodzą urodziny jego przyjaciela.

- Zaczekaj na niego. Nie chcemy, żeby się zgubił, prawda? - chłopak usłyszał głos Jina. - Kook to zrozumie. Będzie musiał znaleźć sobie kogoś innego. - dodał i chciał już pójść do reszty lecz Jimin go jeszcze zatrzymał.

- Skąd ty wiesz, że mu się podobam?

- Komu? JungKookowi czy YoonGiemu? - na policzki młodszego wkradł się rumieniec.

- JungKookowi. Przecież Suga nic do mnie nie czuje. - oj, gdyby tylko wiedział jak bardzo się myli.

- To widać. I tak, Yoonowi też się podobasz. - twarz Parka była teraz cała czerwona. - I dlaczego Suga? Co to oznacza?

- Bo jest słodki jak cukier. - wymruczał tak cicho i szybko, żeby mieć to już za sobą.

- Spytaj się go o chodzenie. Mówię ci. On tego nie zrobi. Znasz jego charakter. Nawet lepiej od nas. W końcu my znamy go od wczoraj.

- No ja długo też go nie znam...

- Ale zdążyłeś się zakochać, więc idź do niego, zabierz od tej pani i wyznaj mu swoje uczucia. - podyktował Jin i ruszył do reszty paczki.

- No to jak to mówią, raz kozie śmierć. - mruknął do siebie Chim i poszedł w stronę sali (jeszcze_nie_swojego) chłopaka.

Gdy dotarł na miejsce, usłyszał niepokojące rzeczy.

Kocham Cię, Idioto || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz