40. Złe samopoczucie.

474 32 0
                                    

15 wrzesień 2017

Od rana Jiminowi kręciło się w głowie. Nie mógł utrzymać równowagi dłużej niż kilka minut co zaczęło niepokoić starszego kolegę. Yoon pomógł Chimowi w porannych czynnościach. Zadbał nawet o odpowiednie śniadanie dla młodszego i dał mu tabletki, pakując kilka do chlebaka razem z kanapkami do szkoły. W razie czego, żeby młodszy mógł sobie wziąć.

- Na pewno dasz radę iść dzisiaj do szkoły? - zapytał już x razy i otrzymał identyczną odpowiedź.

- Tak, Yooni. Nic mi nie jest. A jeśli źle się poczuję albo coś to po prostu pójdę do higienistki. Nie musisz się martwić. - zapewniał go Jimin.

- Nie przemęczaj się, dobrze?

- Dobrze.

YoonGi bardzo martwił się o młodszego przyjaciela. Chim widział to, więc starał się nie pokazywać, jak słabo zaczął dzień. Sądził, że po prostu wczoraj późno poszedł spać i zaraz mu przejdzie. W końcu nie zrobił nic, przez co mógł zachorować. Brunet wbrew pozorom należał do ludzi, którzy na pierwszym miejscu stawiają zdrowie. No, może nie pierwszym, ale jest wysoko położone. I to się liczy.

Przez całą drogę Suga podtrzymywał Parka przed upadkiem. Dopiero w szkole tę rolę - bardzo niechętnie, ale jednak - oddał JungKookowi i Tae.

- Jeon! Namów go, żeby położył się u higienistki. Nie jest dzisiaj w stanie ustać, a macie 2 wychowania fizyczne. - Min zatrzymał najmłodszego.

Dalej mu nie ufał, jeśli chodzi o uczucia, ale nie miał wyboru. W końcu to nie on chodzi do klasy z Chimem tylko Kook. A powody do zazdrości miał, bo już na pierwszy rzut oka widać było zazdrosny wzrok chłopca na tę dwójkę mieszkającą razem.

- Spokojnie YoonGi. Zajmę się nim jak przystało na przyjaciela. - powiedział i ruszył biegiem do pozostałej dwójki przyjaciół, zostawiając Sugę samego.

15 wrzesień 2017

Kookie nie odstępował Chima na krok. Za bardzo bał się o hyunga, więc wolał być przy nim, na wypadek, gdyby coś mu się stało. Jednak nikt nie sądził, że to nastąpi tak szybko. Jimin, gdy upewnił się już, że Suga go nie widzi, przestał starać się na normalne ruchy, utrzymywanie równowagi na siłę i tym podobne. Za dużo siły na to zużywał, a chciał chociaż wytrwać do powrotu do domu. Niestety coś mu nie pykło. Zemdlał już zanim doszedł do klasy.

- Jimin! Jimin, obudź się! - TaeHyung zaczął panikować. Takie dziecko duchowe jak on, nie dożyło wieku, żeby móc komuś pomóc w takich sytuacjach. - Kookie, co zrobimy? On zemdlał!

- Spokojnie Taeś. Zanieśmy go do higienistki. Będzie dobrze. - Kim jednak nie był zbytnio przekonany co do słów młodszego.

Jimin nie obudził się do końca lekcji, a dwójka zajmująca się nim ludzi nawet nie poinformowała Sugi o wypadku. A Tae, mimo iż rozumiał zmartwienie JeongGuka, zaczął robić się zazdrosny.

- Kookiś, zostaw go. Niech odpocznie. Proszę. - chłopak jeszcze nie pokazywał swojej zazdrości, jednak wiedział, że to za chwilę się zmieni.

- Nie mogę. Muszę się nim opiekować. Obiecałem to YoonGiemu. - białowłosy jednak nie był pewny, czy to aby ten powód był tym, dla którego tak się poświęcał.

- Dalej go kochasz. - bardziej stwierdził niż zapytał. Zrobił minkę smutnego pieska, po czym wyszedł z pokoju leczniczego.

- TaeHyung, zaczekaj! - krzyknął za nim Kook, wybiegając do V i wpadając prawie na niego.



Kocham Cię, Idioto || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz