Na początek , masz złote lekko kręcone włosy, szafirowe oczy i masz 175 cm wzrostu. (Nie nadałam postaci imienia było to celowe.) - zmieniam to
Nazywasz się Likia Kikur
Któregoś dnia wyjaśnię dlaczego tak nazwałam Readera /Oc
Miłego czytania :)Był ranek. Szłaś właśnie do gabinetu twojego komandora Erwina Smitha z ważnymi informacjami na papierze, nad którymi pracowałaś cały wczorajszy dzień. Od rana do późnego wieczora, no ale przecież jesteś żołnierzem, mało tego jesteś pułkownikiem, który bardzo dobrze opanował sprzęt do trójwymiarowego manewru. Jesteś również świetna w walce w ręcz i masz dobrą głowę do opracowywania strategii. Twój skład bardzo ciebie szanuje, a ty jesteś z tego powodu bardzo dumna i czujesz się przez nich kochana. Właśnie kochana. W korpusie zwiadowczym ciężko jest się związać z kimś na długo. Zaraz to będzie trzeba się przygotować do wyprawy poza mury i kochanek lub kochanka zostaną pożarci przez tytany. Smutne, ale prawdziwe. Dla ciebie wystarczyły tylko spotkania z twoimi przyjaciółmi. To oni dawali tobie tyle miłości ile potrzebowałaś, ale czy napewno?
Nie miałaś łatwego życia. Ojciec nie dał ci wystarczająco dużo miłości. Dla niego liczyła się tylko dobrze zrobiona robota, nie akceptował twoich niepowodzeń. Kiedy tobie nie udawało się czegoś zrobić, ten bił, wyśmiewał i upakarzał ciebie. Straciłaś zaufanie do mężczyzn. Czasem uciekałaś od płci męskiej w miejscu publicznym, bo zwyczajnie się ich bałaś. Matka twoja była alkoholiczką, a twój ojciec tego nienawidził. Pamiętasz bardzo dobrze jak kobieta pewnej nocy się uchlała, a ojciec zrobił ogromną awanturę. Przerażona, leżałaś w swoim łóżku w zamkniętym, zimnym i ciemnym pokoju. Słyszałaś jak ojciec wyzywa twoją matkę. Potem usłyszałaś jak coś z całą siłą uderza o coś twardego. Uderzenie powtarzało się kilka razy, aż wszystko ucichło. Nie nadługo. Ponownie tamtej nocy usłyszałaś głośny, straszny dźwięk. Tym razem był to dźwięk wystrzeliwanej broni. Nie wychodziłaś z pokoju. Nie wychodziłaś ze swojego małego, bezpiecznego miejsca, aż do rana, kiedy sąsiedzi przyszli do twojego domu. Ojciec zabił twoją matkę, a sam popełnił samobójstwo. Wysłano cię do pracy w polu. Miałaś w tedy 10 lat. W wieku 12 lat wstąpiłaś do wojska, by się szkolić na żołnierza. Na kogoś kto przyda się dla ludzkości.
Masz teraz 28 lat. Jesteś piękną, wysoką kobietą, o szafirowych oczach i bujnych, złotych lekko kręconych włosach, sięgających ci do pół pleców. Zazwyczaj spinasz sobie włosy w luźny kok. Na twoją piękną figurę mężczyźni patrzą z zachwytem a na twój biust...Twojego biustu zazdrości ci każda kobieta w korpusie. W żandarmerii także. Miałaś kilka ochydnych sytuacji kiedy byłaś w mieście na zakupach. Mężczyźni dosłownie ślinili się na twój widok, co ciebie bardzo denerwowało i obrzydzało. Właśnie tego nie lubisz w mężczyznach. Chodzi im tylko o jedno. Czasem nachodziły cię myśli o założeniu rodziny oddaniu serca dla wymarzonego męża itp., ale ty już oddałaś swoje serce. Oddałaś serce dla ludzkośći...
Zapukałaś w drzwi do pomieszczenia, w którym siedział komandor. Weszłaś bez najmniejszego namysłu, gdy ochrypły głos dowódcy kazał ci wejść.
- Dzień dobry dowódco Smith. - wyraźnie, z łagodnym wyrazem twarzy przywitałaś się . Smith spojrzał się na ciebie i zamrugał.- Mam tu dla pana pare ciekawych rzeczy, którymi pan kazał mi się zająć. Wszystko przejrzałam, zrobiłam kilka poprawek, aby było nam łatwiej przygotować się do następnej wyprawy. - zdałaś sobie sprawę, że sama siebie pochwaliłaś. Zrobiło ci się głupio. Ze zdenerwowaniem zacisnęłaś, gruby na dwa centymetry stos popieru w twoich dłoniach.
- Tak szybko? Myślałem, że zajmie ci to więcej czasu. - powiedział z delikatnym uśmiechem.
- Ehm... ja tylko wypełniam swoje obowiązki. - cicho zachichotałaś - Dla mnie to żaden problem. - rzekłaś i z szacunkiem opuściłaś wzrok, lekko się uśmiechając. Ludzie widzieli w tobie radosną, ciepłą osobę, która dobrze wpływała na ludzi z problemami.
Usłyszałaś cichy chichot dowódcy, który odebrał od ciebie papiery.
- No, dobra robota pułkowniku Likio Kikur. - ponownie się uśmiechnął przekartkuwując poprawione przez ciebie dokumenty. Wzdrygnęłaś się trochę, nie wiedząc czemu.
- Dziękuję dowódco ! - zasalutowałaś i wyszłaś z gabinetu.
CZYTASZ
Erwin Smith x Reader
FanfictionZmiana w fabule, poprawki! Historia twoja i twojego dowódcy Erwina Smitha. Jak każda kobieta chciałabyś być dla kogoś ważna i potrzebna. W korpusie zwiadowczym jest bardzo trudno znaleźć miłość, kiedy co jakiś czas, żołnierze wyruszają na wyprawę i...