Erwin x Reader XVI

556 43 20
                                    

Minęło kilka tygodni. Twoja odpowiedź odnośnie wyboru korpusu, zniesmaczyła Erwina. Nie zdziwiłaś się jego zachowaniem, jednak nie chciałaś pozwolić, aby coś mu się stało. Widywałaś go pogrążonego w jakiejś sprawie, od kilku dni. Nie pytałaś się go, nie naruszając jego prywatności, ale dzisiejszego dnia odważyłaś się zabrać głos. Trzymając w ręku kubek z dobrą kawą zapukałaś do drzwi. Weszłaś do pomieszczenia, słysząc grubszy, męski głos mężczyzny. Przywitałaś go czule, na co blondyn ciepło się uśmiechnął. Wstał i podszedł do ciebie. 

Mam dla ci-

Przeszkodził ci, chwytając swoją dłonią twoja głowę, aby ją ucałować w okolicach skroni. Chwilowo zaskoczona, zaśmiałaś się, ale widząc te piękne oczy czułaś jak odpływałaś w krainę marzeń

.-....kawę.

Wyższy nie zdjął ze swojej twarzy uśmiechu. 

- Ah.. kawa aż tak mi nie jest potrzebna. Na twój widok dostaję duży zastrzyk energii. 

Powiedział, jak gdyby nigdy nic, patrząc ci w oczy i głaszcząc po policzku. Przybliżył swoje usta do twoich i delikatnie je musnął. Przymknęłaś oczy, a po paru chwilach odsunęłaś się od niego. Dostrzegłaś, a może ci się wydawało, że w tych błękitnych oczach pojawiła się ciemną smugę. Zignorowałaś to, ale twoja uwagę zwróciła dziwna aura na twarzy ukochanego. Smith zabrał kubek i postawił go na stole. Stanął, odwrócony plecami do ciebie.

-Likia... ja. 

Szybko rozszyfrowałaś, iż w tej chwili głos mężczyzny zabrzmiał nerwowo.-Coś się stało? - zapytałaś miękko.Odpowiedział ci westchnięciem, po czym popił kawę. Czułaś, że coś go gryzie. Podeszłaś zaniepokojona do niego.

- Widzisz.... - zaczął, szukając zapewne słów.

 Odwrócił się w twoja stronę, jego oczy przyjęły ciemniejszą barwę. 

-Śmiało usiądź. Myślę, że będzie nam wygodniej. 

Uśmiechnął się do ciebie pokazując na kanapę. Usiadłaś, zaraz po tobie zrobił to ty. Dzieliły was kilka centymetrów. Niepewnie dotknął twojej dłoni, którą opierałaś na materacu. 

-Ja.... muszę.

Wyczułaś, że się waha. Jego postawa, ton głosu, nawet teraz, gdy chciał ci coś powiedzieć. Pochylił głowę.

- Erwin?

 Dotknęłaś wierzchem swojej dłoni jego kości policzkowej, tuż pod okiem. On zamknął oczy i przełknął ślinę, po chwili otworzył usta.

-Wyprawa.... nowa wyprawa.

Serce ci się zatrzymało. Patrzyłaś na niego z przerażeniem, napięcie było tak silne, że aż się odsunęłaś. Erwin to dostrzegł.

- Przepraszam, ale przez władze nie mam innego wyjścia. Próbowałem z nimi rozmawiać, ale nie miałem innego wyboru.

Jego desperacki głos udowodnił tobie, że nie kłamał, ale czułaś jak zaczynasz się bać. Kolejna wyprawa. Kolejny rozlew krwi.Odwróciłaś wzrok i szukałaś sensownej odpowiedzi. Pomiędzy wami zapadła cisza. Pokręciłaś głową, odpychając od siebie te myśli. Wiedziałaś, że z władzą nie da się rozmawiać. 

-...wiesz dlaczego chcą kolejnej wyprawy?

Smith spojrzał na ciebie.

 -Chcą więcej informacji, jednak... myślę, że wiedzą więcej nawet od nas.Po ostatniej misji...wiesz co powiedzieli. Nie mam argumentów, aby się im przeciwstawić.

Erwin Smith x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz