- Co to znaczy, że chcesz zostać u zwiadowców? - spytał się blondyn podnosząc brew do góry.
Siedzieliście na krzesłach przy biurku. Pochyliłaś się nad meblem, aby położyć łokieć i przytrzymać swoją głowę. Erwin cierpliwie czekał na twoje wyjaśnienia. Na jego umięśnioną sylwetkę padało ciepłe światło słoneczne. Zauważyłaś, że twój ukochany jest zaskoczony i zmartwiony twoją decyzja o pozostaniu na swoim stanowisku żołnierza. Machnęłaś swoją nogą, którą założyłaś na drugą. Przełknęłaś ślinę i wypuściłaś z siebie powietrze, jednocześnie się uśmiechając. Spojrzałaś ufnie w błękitne oczy.
- Chcę zostać i być bliżej ciebie. - powiedziałaś zgodnie z prawdą. Nie chciałaś zostawiać go samego. Erwin wzdrygnął się i otworzył lekko wargi. Jasnowłosy pokręcił delikatnie głową. Zamrugałaś wolno. Zdawałaś sobie sprawę, że młody generał walczy ze swoimi uczuciami. W twojej głowie zaczęły się zbierać dziwne pomysły. Z jednej strony lubiłaś, gdy Smith czuł zawahanie do twojej osoby, a z drugiej martwiłaś się o jego uczucia. Gdy złapał z tobą kontakt wzrokowy ty obdarowałaś go swoim psotnym spojrzeniem.
- Likia, ja wolałbym żebyś jednak zmieniła korpus. - usłyszałaś wahający się ton głosu, który próbował ciebie przekonać, ale nie wzięłaś tego na poważnie. Coś ciebie kusiło, aby zakręcić Erwinem. Wzięłaś głębszy wdech i wraz ze świstem powietrza wyprostowałaś się na siedzeniu, po czym spojrzałaś z zainteresowaniem na oczekującego odpowiedzi mężczyzny. Z uśmiechem odezwałaś się.
- Czemu? - odpowiedziałaś pytaniem.
Erwin spojrzał się na ciebie jakby się domyślał co próbujesz kombinować. Jasnowłosy wyprostował się z lekkim uśmiechem, jego wzrok powędrował na okno za biurkiem. Domyśliłaś się, że jasnooki będzie się starać ciebie przyszpilić. Nie odezwałaś się, wolałaś poczekać na odpowiedź od drugiej strony. Smith wydawał się być rozluźnionym. Pochylił swoje czoło spoglądając na podłogę.
- Czy to nie oczywiste? Nie chcę, aby coś ci się stało. - rzekł spokojnie i skierował oczy w twoją stronę. Jego słowa dotknęły ciebie. Czując mały rumieniec na twarzy, pochyliłaś delikatnie głowę w stronę okna. Przymknęłaś oczy, czując radość, która chciała napsocić. Przejechałaś swoim kciukiem po pozostałych palcach i wstałaś. Podeszłaś do niego wolnym krokiem wpatrując się w zainteresowane oczy przyjaciela. Trzymając się swojej dumy przeszłaś kawałek, aby stanąć za nim, zaś Smith nie spuszczał z ciebie swojego wzroku. Szybko urwałaś kontakt wzrokowy swoimi szafirowymi oczami z błękitnymi. Odważyłaś się delikatnie dotknąć palcem szarej koszuli blondyna na jego ramieniu, po czym powędrowałaś dłonią aż do ucha mężczyzny. Czułaś na sobie wzrok błękitnookiego, ale nie zamierzałaś jeszcze na niego spojrzeć, zamiast tego spoglądałaś na jego szerszą żuchwę. Położyłaś swoją dłoń na jego ciepłym policzku odważnie wgapiając się w jego jasne oczy. Cisza ze strony Erwina dawała ci szansę, którą chciałaś wykorzystać.
- Erwin. To słodkie, gdy mówisz takie rzeczy. - rzekłaś miękko, wyłapując jak młody mężczyzna spogląda szybko w dół, aby później wrócić do utrzymania z tobą kontaktu. Pochyliłaś się nad jego głową, który wzdrygnął się na ten ruch, ale nie spłoszył się. Wpatrywał się spokojnie w twoją twarz.
- Ale - zbliżyłaś swoje usta do jego - cokolwiek zrobisz, wiedz że jesteś na mnie skazany. - dodałaś z szarmanckim uśmiechem, po czym oddaliłaś się od niego na dwa kroki. Czując wygraną, spojrzałaś na zdezorientowanego blondyna, który przełknął głośno ślinę. Jasnowłosy opuścił wzrok , ale po chwili wstał, obdarzył ciebie troskliwym spojrzeniem i podszedł do ciebie. Poprzez ciekawość, zdecydowałaś się nie ruszać i czekać. On, dotknął swoją schludną dłonią twojego lewego ramienia. Spojrzałaś się na niego. Jego wyraz twarzy mówił tobie, jak bardzo cierpi. Zmarszczyłaś brwi w geście współczucia. Generał przybliżył się do ciebie, trzymając delikatnie za twoja dłoń. Mogłaś wyczuć, jak krew blondyna pulsuje mu w dłoni. Pytająco spojrzałaś na Erwina, nie wiedziałaś co zamierzał. On spojrzał w twoje oczy marszcząc brwi.
-Dlaczego nie chcesz zrozumieć, że boję się o twoje życie? - zapytał się z przejmującym tonem głosu.
Patrzyłaś na niego, myśląc, co odpowiedzieć. Tak na prawdę, tobie również zależało na jego bezpieczeństwie, nie chciałaś go zostawić samego. Przymrużyłaś powieki, patrząc w desperacką postawę ukochanego. Wtedy, podszedł do ciebie bliżej, zamknął w swoich ramionach, przyciskając ciebie do siebie. Nie opierałaś się. Ufnie pozwoliłaś, aby ciebie podtrzymywał.
- Rozumiem. - odezwałaś się wtulona w jego klatkę piersiową, na co Erwin odsunął się na ciebie na kilka centymetrów. Spojrzałaś się w rozemocjonowane oczy błękitnookiego.
- Rozumiem, skarbie. Wiedz jednak, że ja również boję się o twoje bezpieczeństwo. Chcę ciebie chronić, tak jak ty mnie. - poczułaś ulgę wypowiadając te słowa. Z delikatnym uśmiechem spojrzałaś się na Smitha, który opuścił głowę, zapewne rozważając twoją odpowiedź, jednak widziałaś w nim cierpienie.
-Erwin.- odezwałaś się dotykając jednego z jego policzków. Nie mogłaś wydobyć z siebie nic więcej. Staliście w tej pozycji, podtrzymując siebie nawzajem. Jasnowłosy położył swoją dłoń na twoją, którą trzymałaś na jego ciepłym policzku. Czułaś, jak coś kazało ci się do niego zbliżyć jeszcze bardziej. Po wypuszczonym powietrzu z płuc, zmniejszyłaś odległość dzieląca wasze twarze. Kiedy byłaś blisko, zawahałaś się przez chwilę, na co Erwin lekko drgnął chwytając z uczuciem twoich palców na jego twarzy i spoglądając w twoje przymrużone powieki. Nie czułaś odwagi, aby dzielić z nim te spojrzenie. Powoli, jeszcze bardziej zbliżyłaś się mrużąc mocniej oczy. Moment, gdy pierwszy raz dotknęłaś jego ust swoimi, taki delikatny i nieśmiały, utrwali się w twojej pamięci na zawsze. Poczułaś jak Erwin, oddaje ci swój pocałunek, z taką samą ostrożnością. Twoją uwagę przykuło muskanie jego dłonią po twoim kobiecym ciele wzdłuż prawego ramienia, kierując ją na twoje łopatki. Drugą położył na twojej talii, ty zaś położyłaś swoje dłonie na jego klatce piersiowej. Nieświadoma czasu, odczepiliście swoje usta, patrząc na siebie nieśmiało. Położyłaś ponownie tego dnia dłoń na jego policzku. Wasze twarze dzieliły jasne promienie światła przybywające z okna. Przyjrzałaś się tym pięknym oczom, które mieszały się z barwami bieli z błękitem. Ze spokojem, wtuliłaś się w jego szyję. Czułaś jak twój ukochany odwrócił głowę w stronę okna głaszcząc twoje plecy. Pomimo spokoju, który czułaś, w twojej głowie nie mogły odejść myśli, na które nie chciał się zgodzić Erwin.
"Nie chcę go zostawiać. Ponieważ go kocham".
Kocham soundracki z Diabolik lovers <3<3<3
CZYTASZ
Erwin Smith x Reader
FanfictionZmiana w fabule, poprawki! Historia twoja i twojego dowódcy Erwina Smitha. Jak każda kobieta chciałabyś być dla kogoś ważna i potrzebna. W korpusie zwiadowczym jest bardzo trudno znaleźć miłość, kiedy co jakiś czas, żołnierze wyruszają na wyprawę i...